TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

23.11.2008

Cenny remis Arki z Odrą (Gazeta Wyborcza)

Trzeci z rzędu mecz wyjazdowy piłkarzy Arki Gdynia skończył się bezbramkowym remisem.

Arka zdobyła już w tym sezonie w Wodzisławiu cztery punkty, bo 23 sierpnia wygrała 2:1 z Piastem, którego obiekt nie spełnia wymogów licencyjnych i klub z Gliwic korzysta gościnnie ze stadionu Odry. Obie bramki dla Arki strzelił wtedy Zbigniew Zakrzewski, który już w sierpniu miał cztery gole i... na tym się skończyło. Napastnik miał potem problemy ze skutecznością i zdrowiem - ostatnio nie grał z powodu bólu kręgosłupa. Z Odrą Zakrzewski był już w składzie, pojawił się na boisku w drugiej połowie, ale tym razem obiekt w Wodzisławiu nie był dla niego szczęśliwy. Zakrzewski zmienił Marcina Chmiesta, dla którego stadion Odry też jest zresztą wyjątkowy. Jesienią 2006 r. Chmiest, wtedy napastnik Odry, strzelił osiem bramek w ekstraklasie (w tym sześć na stadionie w Wodzisławiu), to była najlepsza runda w jego karierze. Potem był nieudany wyjazd do Sportingu Braga, aż w końcu trafił do Arki. W niej od początku gra słabo, nie strzela bramek. Przez dwa sezony zdobył tylko jednego gola w meczu oficjalnym - 24 września br. w spotkaniu Pucharu Polski z... Odrą. W meczu ligowym bramki jeszcze nie strzelił, a ostatniego gola w lidze zdobył 4 listopada 2006 r., grając w Odrze - tego dnia strzelił trzy bramki Widzewowi Łódź. W sobotę Chmiest wrócił na swój ulubiony stadion, ale znów się nie przełamał.

W zespole Odry przeciwko swojej byłej drużynie - Arce, zagrał natomiast Arkadiusz Aleksander. W tym sezonie gdynianie nie mają miłych wspomnień z meczów z drużynami, w których grają ich byli napastnicy - Grzegorz Podstawek przyjechał do Gdyni z Polonią Bytom, strzelił dwie bramki, a jego zespół wygrał 3:1. Aleksander krzywdy jednak Arce nie zrobił, nie miał nawet okazji, aby strzelić bramkę.

Oba zespoły przerwały ostatnio czarne serie siedmiu spotkań bez wygranej. Arka pokonała GKS Bełchatów, Odra - Piasta i jedna z drużyn mogła pójść za ciosem. Ale zespoły z Gdyni i Wodzisławia nie chciały tego zrobić. Albo nie potrafiły i mecz był koszmarny. Więcej sytuacji stworzyli gdynianie, ale to Odra miał najlepszą okazję. W 72. min Michał Łabędzki sfaulował Macieja Małkowskiego i gospodarze mieli rzut karny. Arka nie chciała się pogodzić z decyzją arbitra Artura Radziszewskiego, a przepychający go Łabędzki powinien dostać czerwoną kartkę (skończyło się na żółtej). Trener Arki Czesław Michniewicz raczej zgadzał się z decyzją arbitra. - Z mojej perspektywy były podstawy do tego, żeby podyktować rzut karny. Nie wiem, kto pierwszy dotknął piłki, ale samo wejście w nogi zawodnika Odry było dynamiczne. Nie miałbym pretensji, gdybyśmy stracili bramkę po takim karnym, bo w lidze już nie takie karne widziałem - uznał trener Arki. Sławomir Szary nie wykorzystał jednak szansy i trafił w słupek. - Mieliśmy jedną stuprocentową sytuację w meczu, ale nawet z ustawionej piłki nie udało się strzelić. Przykro mi, ale trzeba żyć dalej. Gdybym był mięczakiem, pewnie bym się rozpłakał - skomentował Szary. Arka miała trzy okazje - w drugiej połowie bramkarz Odry Adam Stachowiak musiał interweniować po niezłych strzałach Chmiesta i Marcina Pietronia, a w pierwszej Bartosz Ława uderzył obok słupka. - Mamy 19 punktów. Jak na beniaminka, to całkiem przyzwoity rezultat - powiedział Michniewicz .

Grzegorz Kubicki, Marcin Fejkiel







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia