Aktualności

14.11.2008
PGE GKS: Utrzymać się w czołówce (Gazeta Wyborcza)
Podopieczni trenera Pawła Janasa zagrają w piątek z Arką Gdynia, która przeżywa kryzys i już dawno nie odniosła zwycięstwa. Faworytami są goście, którzy walczą i mają zamiar na dłużej pozostać w czołówce ekstraklasy.
Drużyna z Bełchatowa ostatnio spisuje się bardzo dobrze. Wygrała siedem z ośmiu rozegranych spotkań i po 13 kolejkach zajmuje trzecie miejsce. Przez jeden dzień piłkarze PGE GKS byli nawet wiceliderami, ale w środę Wisła Kraków pokonała na wyjeździe Odrę Wodzisław i zepchnęła drużynę z Bełchatowa o jedną lokatę niżej. Jednak i tak jest się z czego cieszyć, bo początek sezonu nie wskazywał na to, że podopieczni trenera Janasa będą zaliczali się do grona najlepszych.
- Po pierwszych dwóch meczach nie było wcale tak źle, bo przecież wygraliśmy na wyjeździe z Lechem Poznań - mówi Janas. - Później spadliśmy w dolne rejony tabeli i nie było za ciekawie. Jednak najważniejsze, że od tego dna potrafiliśmy się odbić i teraz jesteśmy w samej czołówce. Oby jak najdłużej.
PGE GKS w tym sezonie świetnie spisuje się w meczach wyjazdowych. To właśnie na boiskach rywali bełchatowianie zdobyli najwięcej punktów - aż 12. Tyle samo też strzelali goli.
Dziś bełchatowianie zmierzą się z beniaminkiem ekstraklasy - Arką, która od siedmiu kolejek nie potrafi wygrać w lidze. Mało tego, w ostatnich trzech spotkaniach jej zawodnicy nie potrafili zdobyć bramki. Jeśli PGE GKS pokona Arkę, to pozycja trenera Czesława Michniewicza będzie mocno zagrożona. Byłaby to zemsta za sezon 2006/2007, kiedy prowadzone przez niego Zagłębie Lubin pozbawiło GKS mistrzostwa Polski.
Bełchatowianie do Gdyni wyjechali wczoraj rano, a wieczorem przeprowadzili trening na boisku Arki. Wszyscy zawodnicy są zdrowi, ale zabraknie Patryka Rachwała, który w meczu z Legią Warszawa otrzymał czwartą żółtą kartkę.
Początek meczu w piątek o godz. 17.45
Dla Gazety
Dawid Nowak, pomocnik PGE GKS
Spodziewamy się bardzo ciężkiego pojedynku. Mimo że Arka ostatnio nie zdobywa za wielu punktów, to oglądaliśmy jej mecz z Cracovią, gdzie zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Jeśli jednak chcemy utrzymać się w czołówce ekstraklasy, to musimy wciąż zdobywać punkty na wyjeździe. W każdym meczu dajemy z siebie wszystko i tak samo będzie w piątek. W tym sezonie na wyjazdach prezentujemy się lepiej, dlatego wierzę, że po jutrzejszym meczu nic się pod tym względem się nie zmieni. Jestem jednym z zawodników w kadrze, którzy pamiętają sezon dwa lata temu, gdzie zajęliśmy w nim tylko drugie miejsce. Jednak przegraliśmy wtedy mistrzostwo Polski z Zagłębiem Lubin trenera Michniewicza na własne życzenie. Z tego, co pamiętam, w bezpośrednich meczach z Zagłębiem to my byliśmy lepsi. Myślę, że nie ma mowy o żadnej zemście. Podchodzimy do tego spotkania tak jak do każdego innego i nie doszukujemy się w nim dodatkowych podtekstów.
dab
Drużyna z Bełchatowa ostatnio spisuje się bardzo dobrze. Wygrała siedem z ośmiu rozegranych spotkań i po 13 kolejkach zajmuje trzecie miejsce. Przez jeden dzień piłkarze PGE GKS byli nawet wiceliderami, ale w środę Wisła Kraków pokonała na wyjeździe Odrę Wodzisław i zepchnęła drużynę z Bełchatowa o jedną lokatę niżej. Jednak i tak jest się z czego cieszyć, bo początek sezonu nie wskazywał na to, że podopieczni trenera Janasa będą zaliczali się do grona najlepszych.
- Po pierwszych dwóch meczach nie było wcale tak źle, bo przecież wygraliśmy na wyjeździe z Lechem Poznań - mówi Janas. - Później spadliśmy w dolne rejony tabeli i nie było za ciekawie. Jednak najważniejsze, że od tego dna potrafiliśmy się odbić i teraz jesteśmy w samej czołówce. Oby jak najdłużej.
PGE GKS w tym sezonie świetnie spisuje się w meczach wyjazdowych. To właśnie na boiskach rywali bełchatowianie zdobyli najwięcej punktów - aż 12. Tyle samo też strzelali goli.
Dziś bełchatowianie zmierzą się z beniaminkiem ekstraklasy - Arką, która od siedmiu kolejek nie potrafi wygrać w lidze. Mało tego, w ostatnich trzech spotkaniach jej zawodnicy nie potrafili zdobyć bramki. Jeśli PGE GKS pokona Arkę, to pozycja trenera Czesława Michniewicza będzie mocno zagrożona. Byłaby to zemsta za sezon 2006/2007, kiedy prowadzone przez niego Zagłębie Lubin pozbawiło GKS mistrzostwa Polski.
Bełchatowianie do Gdyni wyjechali wczoraj rano, a wieczorem przeprowadzili trening na boisku Arki. Wszyscy zawodnicy są zdrowi, ale zabraknie Patryka Rachwała, który w meczu z Legią Warszawa otrzymał czwartą żółtą kartkę.
Początek meczu w piątek o godz. 17.45
Dla Gazety
Dawid Nowak, pomocnik PGE GKS
Spodziewamy się bardzo ciężkiego pojedynku. Mimo że Arka ostatnio nie zdobywa za wielu punktów, to oglądaliśmy jej mecz z Cracovią, gdzie zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Jeśli jednak chcemy utrzymać się w czołówce ekstraklasy, to musimy wciąż zdobywać punkty na wyjeździe. W każdym meczu dajemy z siebie wszystko i tak samo będzie w piątek. W tym sezonie na wyjazdach prezentujemy się lepiej, dlatego wierzę, że po jutrzejszym meczu nic się pod tym względem się nie zmieni. Jestem jednym z zawodników w kadrze, którzy pamiętają sezon dwa lata temu, gdzie zajęliśmy w nim tylko drugie miejsce. Jednak przegraliśmy wtedy mistrzostwo Polski z Zagłębiem Lubin trenera Michniewicza na własne życzenie. Z tego, co pamiętam, w bezpośrednich meczach z Zagłębiem to my byliśmy lepsi. Myślę, że nie ma mowy o żadnej zemście. Podchodzimy do tego spotkania tak jak do każdego innego i nie doszukujemy się w nim dodatkowych podtekstów.
dab
|