TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.11.2008

Cracovia Kraków - Polnord Arka Gdynia 0:0 (Polska Dziennik Bałtycki)

Przyjaźń na trybunach, walka na boisku. To było wiadomo już przed meczem Cracovia - Arka w Krakowie. Meczem szalenie ważnym dla obu drużyn, bo gospodarze zamykają tabelę ekstraklasy, a żółto-niebiescy ostatni raz w lidze wygrali we wrześniu. To był też specjalny mecz dla Dariusza Ulanowskiego, który w barwach Arki wystąpił po raz 400. Niestety, był to jubileusz bez bramek, chociaż z przebiegu gry to Arka zasłużyła na zwycięstwo.

- Chcemy grać do przodu, jesteśmy ofensywnie ustawieni i zobaczymy, co z tego wyjdzie - mówił przed meczem trener Cracovii Artur Płatek, który zajął miejsce na trybunach, co było karą za obrażanie sędziego w poprzednim meczu swojej drużyny.
Arka raczej zaczęła ostrożnie, ale już w piątej minucie gry trener Czesław Michniewicz musiał skorygować swoje plany taktyczne. Kontuzji doznał środkowy obrońca Anderson i na boisko wszedł Bartosz Ława. W 15. minucie szkoleniowiec żółto-niebieskich z przerażeniem złapał się za głowę, widząc znoszonego na noszach z boiska Krzysztofa Przytułę. Były zawodnik "Pasów" do gry już nie wrócił, a pojawił się na nim Łukasz Kowalski. Pierwotny plan gry, taktyka, zupełnie więc się w gdyńskim zespole rozsypała. Kibicom Arki, których duża grupa zasiadała na stadionie, pozostała wiara w słuszność powiedzenia, że co nas nie zabije, to nas wzmocni.
Jakby na potwierdzenie tych słów gdynianie przejęli inicjatywę na boisku. W 22. minucie powinni prowadzić. Damian Nawrocik kapitalnie zagrał w pole karne do Marcina Chmiesta, a ten będąc sam na sam z Marcinem Cabajem nie trafił do bramki. Trzy minuty później bardzo dobrym, ale niestety też niecelnym strzałem z około 25 metrów popisał się Ława. Na kolejną szansę gości czekaliśmy do 36. minuty. Dobrą zespołową akcję gdynian zepsuł jednak, posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką, Tomasz Sokołowski, chociaż od bramki krakowian dzieliło go tylko 12 metrów.
Crocovia w tej części gry odpowiedziała tylko jedną groźną akcją, po której piłkę po strzale głową Pawła Nowaka złapał w efektownym stylu Norbert Witkowski.
- Walczymy jak o życie, dlatego gra na boisku jest ostra, ale przecież nikt przed rywalem się nie położy. Mieliśmy swoje szanse, powinniśmy prowadzić do przerwy. W drugiej połowie spotkania postaramy się jednak udowodnić, że przyjechaliśmy tu po zwycięstwo - mówił w przerwie Ława.
I właśnie Ława zainicjował groźną akcję Arki w 48. minucie. Podał piłkę do wchodzącego w pole karne Nawrocika, ale jego strzał zablokował jeden z obrońców gospodarzy. W 75. minucie znowu bardzo dobrze grający Nawrocik popisał się idealnym podaniem do Ławy. "Ławka" miał przed sobą tylko Cabaja, mógł go minąć, ale zdecydował się na przerzucenie piłki nad bramkarzem Cracovii. Futbolówka przeleciała nad bramkarzem i... poprzeczką. Dwie minuty później przed szansą zdobycia gola stanął Marcin Pietroń, ale i on z kilku metrów nie trafił do siatki.
Arka miała przewagę, bramkowe sytuacje, ale ze skutecznością gdynianie byli wyraźnie na bakier. Jeszcze w 90. minucie bliski szczęścia był Nawrocik, ale próba zagrania "za kołnierz" Cabajowi nie powiodła się, a już w doliczonym czasie gry Przemysław Trytko ładnie ograł trzech rywali, ale strzał był wyraźnie niecelny.
Bramek więc pod Wawelem nie było, ale to gdynianie mieli więcej szans na ich zdobycie i byli bliżsi zwycięstwa. W ogóle zagrali dobry mecz, a najlepsi w ich szeregach byli Nawrocik, Ława i Dariusz Żuraw. Po pięciu z rzędu porażkach, Arka dwukrotnie - i to na obcych boiskach - zremisowała. To jest postęp i pozostaniemy przy tej ocenie. A co po meczu mówił trener Michniewicz?
- Jestem zadowolony z gry, ale nie z wyniku. Byliśmy nieskuteczni i to jest powód, dla którego nie zdobyliśmy w tym meczu trzech punktów. Generalnie jednak wracamy z dwóch wyjazdowych spotkań z dwoma punktami, nie straciliśmy w nich gola, więc nie będę wybrzydzał - stwierdził na koniec szkoleniowiec żółto-niebieskich.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia