TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

10.11.2008

Koniec serii porażek Arki (Gazeta Wyborcza)

Piłkarze Arki Gdynia w końcu przerwali serię porażek. I to na trudnym terenie, bo Ruch Chorzów u siebie najczęściej wygrywa. We wtorek Arka zagra z najsłabszą w lidze Cracovią.

Piłkarze Arki czekali na ten moment od 21 września. Tego dnia pokonali ŁKS Łódź 4:0, a potem, w pięciu meczach ekstraklasy, nie zdobyli punktu. Atmosfera w Gdyni była coraz bardziej napięta, do tego Arkę czekały dwa mecze wyjazdowe z rzędu - w Chorzowie i we wtorek w Krakowie. Koniec czarnej serii nastąpił już z Ruchem, który do meczu z Arką wygrał na swoim boisku cztery mecze (m.in. z Lechem Poznań) i jeden zremisował. Dzięki punktowi zdobytemu w Chorzowie w drużynie z Gdyni znacząco wzrosła wiara i mobilizacja przed wtorkowym meczem z Cracovią (godz. 15.15). Zwłaszcza że zespół z Krakowa gra fatalnie i w Arce liczą na kolejny punkt lub nawet punkty.

Z Ruchem nie mogli zagrać kontuzjowany Zbigniew Zakrzewski i pauzujący za żółte kartki Dariusz Ulanowski. Pod nieobecność Zakrzewskiego w ataku zagrali Marcin Wachowicz i Damian Nawrocik, a w drugiej połowie za Bartosza Karwana wszedł Marcin Chmiest (była to jedyna zmiana w Arce, Nawrocik cofnął się wtedy do pomocy). Przed meczem z Cracovią trener Czesław Michniewicz będzie miał jeszcze większy kłopot z ustawieniem ataku, bo za żółte kartki nie będzie mógł zagrać Wachowicz. W środku pomocy z Ruchem zabrało nie tylko Ulanowskiego, ale również Krzysztofa Przytuły, którego Michniewicz posadził na rezerwie. Grali Bartosz Ława i Michał Łabędzki.

Arka wydawała się łatwym celem dla Ruchu, ale piłkarze z Chorzowa zachowywali się tak, jakby chcieli wyjaśnić swoim kibicom, dlaczego nie strzelili na wyjeździe nawet jednego gola. Sytuacje, jakie zepsuli Piotr Ćwielong i Marcin Sobczak, były idealne. Gdy koledzy z kilku metrów nie potrafili pokonać Norberta Witkowskiego (wrócił do bramki Arki) Tomasz Brzyski, który precyzyjnie dogrywał piłki do napastników, mógł tylko złapać się za głowę. - A mogłem mieć dwie asysty... - przyznał potem Brzyski. - Ten remis to nasza porażka. Zmarnowaliśmy takie okazje! Jestem przekonany, że jeden gol wystarczyłby do zwycięstwa - podkreślał Wojciech Grzyb.

Arka grała słabo, ale przy szczęściu mogła nawet wygrać. W drugiej połowie sędzia nie zauważył, że piłkarz Ruchu zagrał piłkę ręką w swoim polu karnym, a w doliczonym czasie gry Ława strzelił tuż obok słupka. - Na chwilę zamarłem, nie będąc pewnym, czy piłka minie naszą bramkę czy do niej wpadnie - wzdychał Brzyski.



Ruch Chorzów 0

Arka Gdynia 0

SKŁADY

Ruch: Pilarz - Grzyb, Grodzicki, Sadlok, Nykiel Ż - Zając, Nowacki (35. Pulkowski), Baran Ż, Brzyski - Sobczak (63. Jezierski), Ćwielong (75. Balaz).

Arka: Witkowski Ż - Sokołowski, Żuraw, Anderson, Płotka - Karwan (46. Chmiest Ż), Łabędzki, Ława, Pietroń - Wachowicz Ż, Nawrocik.

Sędzia: Piotr Wasilewski (Kalisz).

Widzów: 9 tys.



Dla Gazety

Czesław Michniewicz

trener Arki

Nie zagraliśmy dobrego spotkania, ale pokazaliśmy ambicję i determinację. To wystarczyło, by zdobyć punkt. Mam nadzieję, że po serii porażek ten remis będzie małą gwiazdeczką optymizmu dla moich chłopaków.

Bogusław Pietrzak

trener Ruchu

To nie był wielki mecz. Powinniśmy jednak wygrać, mieliśmy dobre okazje, ale rywal miał więcej szczęścia. W pierwszej połowie przewaga siły fizycznej była po stronie Arki. Po przerwie to już my dyktowaliśmy warunki, ale graliśmy nieskutecznie.


Bartosz Ława

piłkarz Arki

Najważniejsze, że po pięciu kolejnych porażkach w końcu mamy punkt. Nastawialiśmy się na ciężką walkę i tak właśnie było. Ruch przeważał, miał więcej sytuacji, ale przy odrobinie szczęścia to my mogliśmy strzelić gola.

Wojciech Todur, Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia