TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

20.10.2008

Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 2:1 (1:1) (Dziennik Bałtycki)

Wrocław nie jest gościnny dla gdyńskich piłkarzy. W poprzednim, jeszcze drugoligowym dla oby zespołów sezonie, Śląsk pokonał Arkę 2:0. W sobotę trener żółto-niebieskich bardzo chciał, aby jego zespół nie wracał bez punktów. Remis to był plan minimum, tym bardziej, że Arka dwa ostatnie ligowe spotkania - z Wisłą Kraków i Lechią Gdańsk - przegrała. Znowu się jednak nie udało. Arka przegrała 1:2.
Niestety goście nie mogli wystąpić w sobotę w najsilniejszym składzie. Zbigniew Zakrzewski zamiast do Wrocławia pojechał się leczyć do Poznania, a Bartosz Karwan doznał urazu na ostatnim treningu i usiadł tylko na ławce rezerwowych. Na ławce, na której miejsce zajęło też trzech 18-latków Arki, bo po wietrzeniu zespołu w minionym tygodniu, odmłodzenie klubowej kadry okazało się koniecznością.
Mimo tych przeciwności losu - do listy przykrych zdarzeń należy jeszcze doliczyć kontuzję Dariusza Żurawia na początku spotkania - gdynianie zaczęli grę odważnie. Minimalnie niecelnie strzelił z linii pola karnego Tomasz Sokołowski, po główce Grzegorza Nicińskiego piłkę na rzut rożny wybił bramkarz Jacek Banaszyński.
Pechowa dla gdynian była 16 minuta meczu. Blisko środka boiska Krzysztofa Ostrowskiego bez większego przekonania zaatakowali Krzysztof Przytuła i Michał Płotka, ale z tej sytuacji zwycięsko wyszedł Ostrowski, który celnym podaniem uruchomił po lewej stronie Sebastiana Milę - w tym miejscu zabrakło już Płotki - a były reprezentant Polski wbiegł z futbolówkę w pole karne i strzelił w górny róg bramki, obok bezradnego Norberta Witkowskiego. Zatem w meczu Śląsk - Arka było 1:0.
Na szczęście żółto-niebiescy nie załamali się utratą bramki. Arka częściej była przy piłce, częściej strzelała i... doczekała się wyrównania. Ten gol padł już w doliczonym czasie pierwszej połowy gry. Rzut rożny krótko rozegrali Damian Nawrocik z Sokołowski,, ten drugi dośrodkował, a piłkę dosłownie z metra przed bramka Śląska wepchnął głowa do siatki Anderson Santos Silva. Jacek Banaszyński i Piotr Celeban już w szatni mogli sobie wyjaśnić, który z nich popełnił przy utracie tego gola większy błąd.
- Dobrze gramy, strzelimy jeszcze coś po przerwie i wygramy - mówił w przerwie wrocławskiego meczu Mila.
Pierwszy kwadrans po przerwie nie zapowiadał spełnienia tych obietnic. Groźnie pod gdyńska bramka było jednak w 61. i 63. minucie gry. W pierwszym przypadku desperackim rzutem pod nogi Krzysztofa Ostrowskiego sytuację wyjaśnił Witkowski, a w drugim znowu w roli głównej wystąpił bramkarz Arki broniąc w kapitalnym stylu zaskakujący strzał z 15 metrów Antoniego Łukasiewicza. Gdynianie zrewanżowali się groźną sytuacją w 67. minucie. W finale dobrej akcji gości Marcin Pietroń podał do Nicińskiego, a ten z pięciu metrów - w trudnej pozycji - strzelił na bramkę Śląska. Bezradnego już Banaszyńskiego piłka trafiła w nogę, odbiła się jeszcze od słupka i wyszła w pole. Tonę szczęścia mieli w tym momencie wrocławianie.
Szczęścia zabrakło natomiast Arce i Witkowskiemu w 74. minucie spotkania. Nieco zagapili się defensorzy i za ich plecami znalazł się z piłką Janusz Gancarczyk. Strzelił mocno z kilku metrów, Witkowski w dobrym stylu odbił piłkę, ale przed bramką był jeszcze pozostawiony bez opieki Tomasz Szewczuk. Jego dobitka była już tylko formalnością. W takich okolicznościach gospodarze odzyskali prowadzenie.
Trener Michniewicz sięgnął z ławki rezerwowych po Bartosza Ławę, zdejmując z boiska Płotkę. Arka szukała szans na zdobycie wyrównującej bramki. Niestety, bez powodzenia. Po dobrym meczu we Wrocławiu wygrał jednak Śląsk, a gdynianom - na pociechę - może pozostać opinia, że zaprezentowali się lepiej niż w ostatnich ligowych spotkaniach, ale i smutna świadomość, że przegrali po raz trzeci z rzędu.
- Dzisiaj okazało się jak piłka jest okrutna. Przy stanie 1:1, to Niciński mógł wyprowadzić nas na prowadzenie, ale piłka odbiła się od słupka. A kilka minut później sami straciliśmy gola. Bardziej sprawiedliwy byłby w tym spotkaniu remis, ale to my z porażką wracamy do Gdyni. O kryzysie w Arce nie ma jednak mowy - mówił tuż po ostatnim gwizdku sędziego we Wrocławiu smutny Krzysz-tof Przytuła.

Śląsk Wrocław - Polnord Arka Gdynia 2:1 (1:1)

1:0 Sebastian Mila (16), 1:1 Anderson (45+2), 2:1 Tomasz Szewczuk (74).
Żółte kartki: Sebastian Dudek (Śląsk) oraz Michał Łabędzki (Arka).
Śląsk: Banaszyński - Socha, Pawelec, Celeban, Wołczek (75 Wójcik) - Ostrowski, Łukasiewicz, Dudek, J. Gancarczyk - Mila (78 Ulatowski) - Szewczuk.
Arka: Witkowski - Sokołowski, Żuraw (27 Łabędzki), Anderson, Płotka (78 Ława) - Nawrocik (50 Karwan), Ulanowski, Przytuła, Pietroń - Niciński, Wachowicz.
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice).

Bartosz Karwan, pomocnik Arki

Jeszcze przed sezonem był problem, bo nie wiedzieliśmy gdzie będziemy grać. W związku z tym wszystko było organizowane w szybkim tempie - głównie nasz okres przygotowawczy. Na tyle na ile mogliśmy i trener mógł z nas wycisnąć - myślę, że przepracowaliśmy ten okres dobrze. Wyniki na początku sezonu to potwierdzają. Czasami się wygrywa a czasami przegrywa. Taka jest piłka. Mamy za sobą 3 porażki z rzędu. Trzeba odrabiać te straty. Przed nami 2 mecze u siebie - nie wyobrażam sobie, żebyśmy ich nie wygrali.
Czesław Michniewicz, trener Arki
Przegraliśmy bardzo ważny mecz, w którym moja drużyna długimi fragmentami gry utrzymywała się przy piłce. Mieliśmy swoje sytuacje i na pewno długo będziemy rozmyślać o strzale Nicińskiego, gdzie piłka odbiła się od słupka i poleciała wzdłuż linii bramkowej. Jadąc do Wrocławia wiedzieliśmy co jest siłą Śląska. Oprócz trenera jest to oczywiście Sebastian Mila i stałe fragmenty gry. Chcieliśmy się ich wystrzegać, niestety straciliśmy bramkę po rzucie rożnym. Mieliśmy w II połowie takie 15-20 minut, gdzie powinniśmy zdobyć bramkę. Nie udało się.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia