- Skoro nie mam dużego pola manewru, muszę inspirować piłkarzy do ciężkiej pracy w inny sposób - mówi trener Arki Gdynia Czesław Michniewicz, który w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław zamierza postawić na młodych zawodników.

PRZEGLĄD SPORTOWY: Trzech osiemnastolatków w kadrze meczowej. Tego nie było w Arce od dekady! Jeden z młodych, Wojciech Wilczyński ma nawet szanse zagrać ze Śląskiem. A sześciu doświadczonych graczy wylądowało w rezerwach. Skąd ta niespodziewana zmiana kursu?
CZESŁAW MICHNIEWICZ: Zmusza do tego życie. Pojawiły się też kontuzje. Klubów z tak zdolną młodzieżą jak Arka jest mało. Nastolatkom trzeba dawać szanse, choć sama młodzież nic nie zdziała, jak to widać po Cracovii.

PS: Te decyzje kadrowe mają być wstrząsem dla drużyny?
Beenhakker powołuje do reprezentacji tylko tych piłkarzy, którzy mu pasują. Ja już mam powołaną klubową kadrę, nie do końca przez siebie. A skoro nie mam dużego pola manewru, muszę inspirować piłkarzy do ciężkiej pracy w inny sposób.

PS: Czyli gruntowne odmłodzenie i zastępowanie młodzieżą doświadczonych graczy to nie jest planowana strategia Arki na zimowe okienko transferowe?
Ktoś niepotrzebnie dorabia takie teorie. Postawiłem na tych piłkarzy, którzy mają największe szanse, aby pomóc drużynie we Wrocławiu.

PS: Po meczu ze Śląskiem mogą być kolejne korekty?
To, że kogoś odsunąłem, nie znaczy, że go nie lubię. Łukasz Kowalski to dobry piłkarz, fajny chłopak. On i Przemek Trytko nadal są potrzebni drużynie, ale oczekuję, że grać będą jeszcze lepiej.

Rozmawiał Jacek Główczyński