Aktualności

06.10.2008
Buzała: Arkę zgubiła pewność siebie (Przegląd Sportowy)
Arkę zgubiła pewność siebie. Byli przekonani, że twierdza Gdynia jest nie do zdobycia - powiedział dla "Przeglądu Sportowego Paweł Buzała.
PRZEGLĄD SPORTOWY: Czy bramka, która dała Lechii zwycięstwo nad Arką jest najważniejszą w pańskiej karierze?
PAWEŁ BUZAŁA: Nie może być inaczej. Wiadomo jak ważne było to spotkanie. Chciałem zrobić niespodziankę naszym kibicom. No i chyba mi się udało. Nam się udało. Bo derbów nie wygrał Buzała, a cała nasza drużyna. Zresztą fani też nas ogromnie zaskoczyli, gdy czekali na nas pod szatnią po powrocie z Gdyni. Przyszły prawdziwe tłumy. Cieszyli się chyba bardziej niż po awansie do ekstraklasy. Było bardzo miło.
PS: A sam jak świętowałeś piątkowy sukces?
Na spokojnie. W sobotę mieliśmy trening, a później spędziłem czas ze swoją dziewczyną Manuelą, która obchodziła urodziny. Telefon tylko dzwonił non-stop. Dostałem mnóstwo sms-ów z gratulacjami.
PS: Strzelając gola w piątek przeszedł pan jednak do historii, bo były to pierwsze derby Trójmiasta między tymi klubami w ekstraklasie.
Powoli to do mnie dociera, że gdzieś tam moje nazwisko znajdzie się na kartach historii trójmiejskiego futbolu. Wypada się tylko z tego cieszyć. Gol z piątku należał do tych ładniejszych. Uderzyłem zewnętrzną częścią stopy dokładnie tam, gdzie chciałem. I piłka na pewno nie zeszła mi z nogi, jak niektórzy sugerowali. Nie było w tym krzty przypadku.
PS: Sukces nad Arką doda Lechii pewności siebie?
Pokonaliśmy przecież silny zespół, który u siebie wygrał z Lechem. W dodatku ograliśmy gdynian na ich terenie, a do tej pory na wyjazdach nie graliśmy zbyt skutecznie. Teraz już wiemy, że także na boiskach przeciwników jesteśmy w stanie zwyciężać.
PS: Co zdecydowało o piątkowej wygranej Lechii?
Myślę, że nasza większa determinacja. Tworzyliśmy na boisku jedność, zagraliśmy odpowiedzialnie w tyle i mądrze taktycznie. Arkę natomiast zgubiła nadmierna pewność siebie. Takie wrażenie odniosłem po przedmeczowych rozmowach z jej piłkarzami. Byli przekonani, że twierdza Gdynia jest nie zdobycia. My tymczasem sprawiliśmy im psikusa.
Rozmawiał Kuba Staszkiewicz
PRZEGLĄD SPORTOWY: Czy bramka, która dała Lechii zwycięstwo nad Arką jest najważniejszą w pańskiej karierze?
PAWEŁ BUZAŁA: Nie może być inaczej. Wiadomo jak ważne było to spotkanie. Chciałem zrobić niespodziankę naszym kibicom. No i chyba mi się udało. Nam się udało. Bo derbów nie wygrał Buzała, a cała nasza drużyna. Zresztą fani też nas ogromnie zaskoczyli, gdy czekali na nas pod szatnią po powrocie z Gdyni. Przyszły prawdziwe tłumy. Cieszyli się chyba bardziej niż po awansie do ekstraklasy. Było bardzo miło.
PS: A sam jak świętowałeś piątkowy sukces?
Na spokojnie. W sobotę mieliśmy trening, a później spędziłem czas ze swoją dziewczyną Manuelą, która obchodziła urodziny. Telefon tylko dzwonił non-stop. Dostałem mnóstwo sms-ów z gratulacjami.
PS: Strzelając gola w piątek przeszedł pan jednak do historii, bo były to pierwsze derby Trójmiasta między tymi klubami w ekstraklasie.
Powoli to do mnie dociera, że gdzieś tam moje nazwisko znajdzie się na kartach historii trójmiejskiego futbolu. Wypada się tylko z tego cieszyć. Gol z piątku należał do tych ładniejszych. Uderzyłem zewnętrzną częścią stopy dokładnie tam, gdzie chciałem. I piłka na pewno nie zeszła mi z nogi, jak niektórzy sugerowali. Nie było w tym krzty przypadku.
PS: Sukces nad Arką doda Lechii pewności siebie?
Pokonaliśmy przecież silny zespół, który u siebie wygrał z Lechem. W dodatku ograliśmy gdynian na ich terenie, a do tej pory na wyjazdach nie graliśmy zbyt skutecznie. Teraz już wiemy, że także na boiskach przeciwników jesteśmy w stanie zwyciężać.
PS: Co zdecydowało o piątkowej wygranej Lechii?
Myślę, że nasza większa determinacja. Tworzyliśmy na boisku jedność, zagraliśmy odpowiedzialnie w tyle i mądrze taktycznie. Arkę natomiast zgubiła nadmierna pewność siebie. Takie wrażenie odniosłem po przedmeczowych rozmowach z jej piłkarzami. Byli przekonani, że twierdza Gdynia jest nie zdobycia. My tymczasem sprawiliśmy im psikusa.
Rozmawiał Kuba Staszkiewicz
|