Czesław Michniewicz dał aż trzy dni wolnego podstawowym graczom, a sam pojechał do Niemiec załatwiać szczegóły związane z zimowym zgrupowaniem Arki i ewentualnie sparingiem z jednym z zespołów Bundesligi. Natomiast aż sześciu piłkarzy-rezerwistów zasiliło zespół Młodej Ekstraklasy. Nie wystarczyło to do pierwszej wygranej. Na tarczy z Wodzisławia wróciła młodzież Lechii, choć trener Tomasz Borkowski był zadowolony z gry podopiecznych.


- Brakuje nam zawodników z roczników 1987-89. Nasi 18-latkowie ustępują starszym rywalom siłą, a to często bywa decydujące. Dziś po raz pierwszy w tym sezonie dostaliśmy tak mocne wsparcie z pierwszej drużyny - przyznał Jacek Dziubiński, prowadzący Arkę w Młodej Ekstraklasie.

Zgodnie z regulaminem w każdej z połów może wystąpić trzech zawodników powyżej 21 lat. W meczu z Legią gdynianie wykorzystali ten przepis maksymalnie. Przed przerwą grali Tomasz Mazurkiewicz, Grzegorz Niciński i Anderson Silva, a po zmianie stron zastąpili ich Damian Nawrocik, Marek Baster i Piotr Bazler. Ten ostatni ustalił zresztą końcowy rezultat na 1:1 (0:1). W 32. minucie prowadzenie dla stołecznej drużyny zdobył Radosław Mikołajczak.

- Mazurkiewicz i Niciński wprowadzili spokój do naszej gry. Przed przerwą mieliśmy cztery wyśmienite okazję na gola, ale paradoksalnie bramkę zdobyliśmy w drugiej połowie, w której lepsze sytuacje stwarzała Legia - dodał gdyński szkoleniowiec.

ARKA: Kuć - Wilczyński, Anderson (46 Baster), Urbaniak (14 Robakowski), Kowol - Bułka, Mazurkiewicz (46 Bazler), Czoska, Barnik - Jaszczyk (72 Sulima), Niciński (46 Nawrocik).

LEGIA: Skrzyński - Zaborowski (Okpara), Wysocki, Świdzikowski, Tomczyk, Jezierski, Zbozień, Małkowski (Łanucha), Mikołajczak (Kozub), Chałas (Banasiak), Górski (Woźniak).

jag.