TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

15.09.2008

Legia Warszawa - Arka Gdynia 2:0 (0:0) (Dziennik Bałtycki)

Piłkarze Arki Gdynia nigdy jeszcze w ligowym meczu nie wygrali na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie. Obiektu Legii nie udało się odczarować także w sobotę. Arka przegrała w stolicy 0:2 ponosząc pierwszą w tym sezonie porażkę. Dramatu nie ma, chociaż remis był chyba w tym meczu w zasięgu gdynian.
Tuż przed meczem trenerzy obu drużyn wypowiadali się dyplomatycznie.
- Legia jest faworytem, bo gra o mistrzostwo, a my o utrzymanie - mówił szkoleniowiec gdynian Czesław Michniewicz.
- Arka jest na fali, ale moja drużyna sygnalizuje zwyżkę formy - ostrożny optymizm prezentował trener gospodarzy Jan Urban.
Trener Michniewicz zaskoczył wszystkich wystawiając w podstawowym składzie juniora 18-letniego Marcina Budzińskiego. Młody piłkarz zastąpił kontuzjowanego Krzysztofa Przytułę. Natomiast jak można się było spodziewać, goście zaczęli ten mecz ostrożnie, poświęcając więcej uwagi grze obronnej, skutecznie zagęszczając rejony boiska przed własnym polem karnym. Dopiero w 21 minucie naprawdę groźnie było pod gdyńska bramką. Sebastian Szałachowski ograł Dariusza Żurawia, wpadł z piłką w pole karne i strzelił mocno. Norbert Witkowski nie utrzymał piłki w rękach, ale ofiarną interwencją - po dobitce Macieja Iwańskiego - uratował swój zespół przed utratą gola. W rewanżu Marcin Wachowicz, po podaniu Bartosza Ławy, trafił piłką w spojenie słupka z poprzeczką, ale... z zewnętrznej strony bramki. Z pierwszej połowy gry warte zapamiętania były jeszcze strzały z dystansu bardzo aktywnego w tym spotkaniu Bartosza Karwana i Tekesure Chinyamy, z którymi poradzili sobie bramkarze.
Po wznowieniu gry gospodarzy dobrym, chociaż minimalnie niecelnym, strzałem postraszył Tomasz Sokołowski. Legia bliska zdobycia prowadzenia była w 54 minucie, kiedy po składnej zespołowej akcji z ok. 14 metrów strzelał pod poprzeczkę Iwański, ale kapitalną interwencją popisał się Witkowski. W kolejnych minutach dwukrotnie udanie interweniował Mucha, ale strzały z dalszej odległości Karwana i Marcina Wachowicza bramkarza Legii zaskoczyć raczej nie mogły.
Gospodarze konsekwentnie atakowali i wreszcie doczekali się gola. W 70 minucie nie pierwszy raz w tym meczu Michał Płotka przegrał pojedynek z Miroslavem Radowićem, który ostro dośrodkował, a Chinyama strzałem głową posłał piłkę w górny róg bramki Arki. Witkowski był bezradny, a pretensje mógł co najwyżej kierować do swoich środkowych obrońców, którzy strzelcowi gola pozostawili za dużo swobody.
Gdynianie mieli 20 minut na odrobienie strat. Trener Michniewicz przestawił drużynę na bardziej ofensywny styl, wpuszczając na boisko Marcina Chmiesta, Marcina Pietronia, a kilka minut później jeszcze Przemysława Trytkę. Pomysł był dobry i jedynie słuszny, ale zamierzonego celu nie udało się osiągnąć. To Legia skorzystała z rozluźnionych szyków obronnych gości. Jeszcze w 75 minucie gdynianie mogli mówić o szczęściu, kiedy Radović mając już przed sobą tylko Witkowskiego nie trafił do bramki, ale na trzy minuty przed końcem spotkania ten sam zawodnik nie mógł się już pomylić. Po nieudanej pułapce ofsajdowej na bramkę Arki samotnie popędził Szałachowski, a w finale tej akcji wyłożył piłkę koledze. Radović strzelił do pustej już bramki, pieczętując zasłużone w sumie zwycięstwo Legii.
W zespole Arki najlepsi byli Witkowski i Karwan, ale to było za mało atutów, aby w sobotę przełamać serię porażek w Warszawie.
- Włożyliśmy w to spotkanie tyle sił, na ile było nas stać. Niestety nie wystarczyło to nawet na remis. Legia wygrała zasłużenie, bo my nie potrafiliśmy stworzyć klarownych sytuacji. A chcąc wygrywać trzeba strzelać bramki. Trzeba pogratulować Legii zasłużonego zwycięstwa. My staraliśmy się zagrywać prostopadłe piłki na Wachowicza i Zakrzewskiego. Po stracie pierwszej bramki zmieniliśmy ustawienie, a drugi gol był pokłosiem strat w środku pola. Taka porażka uczy i musimy z niej wyciągnąć konsekwencje. Cieszę się, że zadebiutował w lidze Marcin Budziński. Uważam, ze czeka go duża przyszłość, jednak wszystko zależy od niego - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Arki Czesław Michniewicz.

Legia Warszawa - Polnord Arka Gdynia 2:0 (0:0)

1:0 Tekesure Chinyama (70), 2:0 Miroslav Radović (87).
Legia: Mucha - Descarga (12 Kiełbowicz), Szala, Astiz, Wawrzyniak - Radović, Borysiuk (68 Tito, 85 Giza), Roger, Iwański - Szałachowski, Chinyama.
Arka: Witkowski - Sokołowski, Żuraw, Łabędzki, Płotka - Karwan, Ulanowski (79 Trytko), Budziński (75 Chmiest), Ława - Zakrzewski, Wachowicz (75 Pietroń).
Żółte kartki: Ariel Borysiuk, Miroslav Radović (Legia) i Dariusz Ulanowski (Arka).
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów ok. 3500.

Tomasz Korynt czeka

Ostatnim piłkarzem Arki, który zdobył w lidze bramkę przy ul. Łazienkowskiej był Tomasz Korynt. To historyczne już wydarzenie miało miejsce 23 lipca 1979 roku, a Arka przegrała wówczas 1:2.
- Jak przez mgłę pamiętam tego gola. Wyrównałem na 1:1, posyłając piłkę do siatki mocnym strzałem z kilku metrów. Niestety tego remisu nie udało się utrzymać. Teraz czekam na kogoś, kto po 30 już prawie latach powtórzy ten wyczyn, życząc jednocześnie, aby był to gol na wagę pierwszego zwycięstwa żółto-niebieskich w stolicy - powiedział Tomasz Korynt.

Debiutant

Debiutujący w ekstraklasie, w barwach Arki, Marcin Budziński grał już w meczach Pucharu Polski i Pucharu Ekstraklasy. Ma też za sobą kilka spotkań w reprezentacji Polski juniorów. A jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawało się, że ten 18-letni piłkarz, wychowanek Mamry Giżycko, będzie musiał zrezygnować z uprawiania sportu.Lekarze wykryli u niego chorobę nowotworową. Marcin nie wyobrażał sobie jednak życia bez piłki. Pokonał chorobę, a teraz zadebiutował w ekstraklasie.
W czerwcu tego roku wręczyliśmy mu puchar redakcji "Polska Dziennik Bałtycki" dla najlepszego juniora Pomorza sezonu 2007/2008.

Statystycznie też lepsza Legia

Statystyki z meczu Legia - Arka też wskazują na przewagę gospodarzy. Piłkarze Legii oddali na bramkę Arki 12 strzałów (7 celnych), a gdynianie zrewanżowali sie tylko 7 strzałami (3 celne). Jeżeli chodzi o posiadanie piłki to warszawianie byli przy niej 58 procent czasu gry, a gdynianie 42.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia