W poprzednim sezonie byli liderami strzelców w II lidze, teraz rywalizują w ekstraklasie.

Rywalizacja najlepszych strzelców II ligi z poprzedniego sezonu przeniosła się na boiska ekstraklasy. Kto będzie górą tym razem? Robert Lewandowski z Lecha, który zdobył 21 bramek, czy autor 20 trafień Marcin Wachowicz z Arki? Napastnik gdynian przegrał wyścig o koronę króla strzelców o włos. W niedzielę będzie chciał udowodnić Lewandowskiemu swoją wyższość.

- Na papierze faworytem tej konfrontacji jest Lech, zwłaszcza po ostatnich wynikach w lidze i Pucharze UEFA. Mimo to jestem przekonany, że wygramy to spotkanie. Mamy w tej chwili naprawdę dobry zespół, który gra interesującą piłkę. Łatwo nam nie będzie, ale i drużynie Kolejorza z nami na pewno też nie - twierdzi z przekonaniem Wachowicz. I dodaje:
- Ja strzelę jednego gola, drugiego dorzuci Zbyszek Zakrzewski i trzy punkty zostaną w Gdyni.

Wachowicz zdążył już napsuć trochę krwi trenerowi Franciszkowi Smudzie oraz swoim byłym klubowym kolegom. W maju 2007 roku, podczas ostatniego spotkanie tych zespołów w ekstraklasie Arka wygrała 3:1, a napastnik żółto-niebieskich zdobył w tym spotkaniu dwie efektowne bramki.

- Wtedy szczególnie zależało mi na tym, aby udowodnić niektórym osobom, że potrafię grać w piłkę - mówi "Wachu".
- Tym razem specjalnie się nie napinam, bo to może obrócić się przeciwko mnie. Mogę tylko zapewnić, że ponownie będę chciał pokazać, że umiem grać w piłkę. Fajnie będzie zmierzyć się w bezpośredniej konfrontacji z Robertem Lewandowskim. W drugiej lidze był ode mnie lepszy o jedno trafienie, więc mam z nim rachunki do wyrównania - śmieje się Wachowicz.

W konfrontacji z Lechem w drużynie gospodarzy być może wystąpi pozyskany z Zagłebia Lubin Marcin Pietroń, który wczoraj podpisał z gdyńskim zespołem kontrakt na trzy lata.
- Z tego chłopaka Arka będzie miała jeszcze pociechę. To niesamowicie dynamiczny i przy tym finezyjnie grający zawodnik - rekomenduje swojego byłego i znowu aktualnego podopiecznego trener Czesław Michniewicz.