TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

19.08.2008

Sukces w piłce... wodnej (trojmiasto.pl)

Piłkarze Arki odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie ekstraklasy. Gdynianie pokonali na własnym boisku Górnika Zabrze 1:0 (1:0). Jedynego gola meczu zdobył Marcin Wachowicz w 39. minucie spotkania. Przed przerwą Bartosz Ława zmarnował rzut karny. Co najmniej do soboty żółto-niebiescy będą liderem rozgrywek!


ARKA: Witkowski - Sokołowski, Żuraw, Łabędzki, Płotka - Karwan (62 Nawrocik), Przytuła, Ulanowski, Ława (80 Trytko) - Zakrzewski, Wachowicz (86 Niciński).

GÓRNIK: Nowak - Pazdan, Hajto, Danch, Papeckys - Bonin (60 Malinowski), Bajić (60 Kołodziej), Brzęczek, Madejski - Zahorski 5 (73 Wodecki), Pitry.

Żółte kartki: Pazdan, Danch, Hajto (Górnik). Sędziowali: Wasielewski (Kalisz) jako główny oraz Marucha, Mikołajewski. Widzów: 6000.

To była piłka wodna. - W tym sporcie nigdy nie byliśmy najlepsi, zatem cudów nie oczekujmy. Ale miło jestem zaskoczony atmosferą na trybunach - przyznał znany satyryk Tadeusz Drozda, który na zaproszenie jednego ze sponsorów Arki stawił się na meczu.

W pierwszych osiemnastu minutach grano na... kornery. W tym okresie obie drużyny biły piłkę z narożnika boiska aż dziewięć razy. Już w drugiej minucie Piotr Madejski dokładnie dograł do Tomasza Hajty. Mocny strzał byłego reprezentanta Polski nie trafił do siatki tylko dlatego, że obił nogi obrońców. - To był jeden z punktów zwrotnych tego meczu. Drugim oczywiście stracona przez nas bramka. W takich warunkach niezwykle trudno odrobić straty. Tym bardziej, że forma niektórych moich graczy ofensywnych nie jest jeszcze najwyższa - przyznał później Ryszard Wieczorek, trener przyjezdnych.

Czym dłużej trwał mecz, tym coraz bardziej przypominał scenariusz z niedzieli. Arka atakowała, ale brakowało klarownych sytuacjach na gola. Dobrze, że Górnik nie poszedł za przykładem Jagiellonii, gdyż po przerwie też miał jedną wyborną okazję na wyrównanie, ale miejscowa defensywa stanęła na wysokości zadania. Tych nerwów do końca nie byłoby, gdyby na przerwę żółto-niebiescy zeszli z prowadzeniem... 3:0.

W tych warunkach Arka słusznie szukała uderzeń z dystansu. Już w 11. minucie bomba z blisko 40 metrów Krzysztofa Przytuły o mały włos nie znalazła drogi do siatki. Sebastian Nowak z trudem sparował piłkę na róg. W 24. minucie Zbigniew Zakrzewski wywalczył rzut wolny około 20 metrów od celu. Bartosz Karwan przymierzył dobrze, ale tuż nad poprzeczką. Wreszcie w 29. minucie Nowak obronił strzał zza "16" Wachowicza.

- Graliśmy agresywnie i dynamicznie od pierwszej do ostatniej minuty. To dowodzi jak duże mamy możliwości. Gola zdobyliśmy wcale nie po najlepszej sytuacji, które mieliśmy - podkreślał Czesław Michniewicz, trener żółto-niebieskich, dla którego jest to pierwsza ligowa wygrana w nowych barwach. - Nie mam nic przeciwko temu, abyśmy w deszczu wygrywali, a gdy świeci słońce remisowali - żartował po spotkaniu wyraźnie zadowolony szkoleniowiec.

Jedyny gol padł w 39. minucie. Wachowicz otrzymał przed polem karnym piłkę po dalekim przerzucie z lewej strony boiska. Miał dużo czasu, aby ją przyjąć, przerzucić sobie na mocniejszą lewą nogę i posłać ją do siatki! To już 30 gol w 53 oficjalnym meczu w Arce popularnego "Wacha"! - Marcin doskonale zrehabilitował się za niefortunne zagranie w meczu z Jagiellonią. Poważnie rozmawiałem z całą drużyną. Zapewniam, że już nikt nie będzie mógł zarzucić mojej drużynie brutalności - deklarował trener Michniewicz.

Wachowicz doskonałą dyspozycję potwierdził w 42. minucie. Hajto nie widział innego sposobu na powstrzymanie go, jak ciągnięcie za koszulkę. Arbiter bez wahania wskazał na jedenastkę. Niefortunnym strzelcem był Bartosz Ława. Kapitan gospodarzy strzelił w prawą stronę bramkarza, ale zbyt mało precyzyjnie i Nowak odbił futbolówkę! Jeszcze tuż przed przerwą z prezentu Hajty mógł skorzystać Zakrzewski. "Zaki" zabrał piłkę stoperowi Górnika i popędził sam na sam z bramkarzem. Szkoda, że strzelił obok słupka.

Po przerwie gospodarzy nie mieli już tak klarownych sytuacji. Znów najmocniej zatrudnił bramkarza Wachowicz (65. min.). Górnicy najbliżej powodzenia byli zaś na kwadrans przed końcem. Norbert Witkowski nie dał się pokonać Przemysławowi Pitremu oraz dobijającemu Marcinowi Wodeckiemu. Popularny "Witek" wreszcie poczuł oddech konkurencji. Na ławce siedział już Tomislav Basić. 28-letni Chorwat otrzymał stosowne pozwolenia, które pozwalają mu na grę w ekstraklasie.

W drugim piątkowym meczu Cracovia pokonała ŁKS Łódź 2:0. Na razie Arka jest jedyną drużyną w ekstraklasie, która ma cztery punkty. Tym samym co najmniej do soboty gdynianie będą otwierać tabelę.

jag.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia