TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

10.08.2008

Słowa uznania panie Piotrze (Gazeta Współczesna)

Dramatycznym meczem rozpoczęli sezon piłkarze Jagiellonii. Białostoczanie po ciężkiej walce zremisowali z Arką Gdynia.

Latem sporo kontrowersji wywołało sprowadzenie do Jagiellonii Piotra Lecha. Kibice zastanawiali się, czy 40-letni bramkarz, który ostatnio nie grał zbyt często, może być pewnym punktem zespołu. Tymczasem Lech już w pierwszym występie pokazał klasę. Dzięki jego kapitalnym interwencjom żółto-czerwoni wracali z Gdyni z punktem.

W pierwszej połowie niedzielnego spotkania z boiska wiało nudą. Jaga nie kwapiła się z atakami. Arka starała się grać odważniej, ale nie potrafiła wypracować sobie sytuacji strzeleckiej. Tylko raz miejscowym kibicom mocniej zabiły serca. W 43 minucie groźnie uderzał Bartosz Ława. Piłka poszybowała tuż nad poprzeczką białostockiej bramki.

Po przerwie liczyliśmy, że podopieczni trenera Michała Probierza zaprezentują bardziej ofensywną postawę. Do natarcia ruszyła jednak Arka. W 51 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dariusz Żuraw strzałem głową skierował piłkę do siatki.

Nasza drużyna grała źle. Nie potrafiła złapać właściwego rytmu i ograniczała się tylko do przeszkadzania przeciwnikowi. Ten mimo prowadzenia nie zwalniał tempa. Kiedy wydawało się, że gdynianie mogą zdobyć kolejną bramkę, szczęście uśmiechnęło się do Jagiellonii. W 71 minucie Łukasz Tumicz rozegrał ładną akcję z Robertem Szczotem. Piłka w końcu znalazła się pod nogami Evertona. Brazylijczyk strzelił z 15 metrów, pokonując Norberta Witkowskiego.

Mało kto spodziewał się takiego obrotu sprawy. Praktycznie pierwsze groźniejsze wyjście pod pole karne Arki przyniosło żółto-czerwonym gola.

Gospodarze po chwilowym szoku rzucili się do ataku. W ostatnich minutach pojedynku bombardowali bramkę Jagiellonii. Ale właśnie wtedy przydało się doświadczenie Lecha. Nasz bramkarz kilkakrotnie w kapitalny sposób zatrzymywał strzały rywali. Raz pomógł mu Brazylijczyk Hermes, wybijając piłkę z linii bramkowej.

Końcówka meczu miała bardzo nerwowy przebieg. Goście kończyli spotkanie w dziesiątkę, po tym jak kontuzji nabawił się Szczot, a Probierz wcześniej wykorzystał limit zmian. Na szczęście, korzystny wynik udało się jagiellończykom utrzymać do ostatniego gwizdka sędziego.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia