Aktualności
07.05.2023
Centrum pomeczowe: Stal Rzeszów - Arka Gdynia 2:1
W meczu dwóch drużyn walczących o prawo gry w barażach lepsza okazała się Stal Rzeszów. Gospodarze zdobyli dwa gole w dwie minuty, które przesądziły o końcowym rozstrzygnięciu. Tuż przed przerwą nadzieję w serca gdyńskich kibiców wlał jeszcze Hubert Adamczyk, który zamienił rzut karny na gola kontaktowego. Po przerwie niestety gdynianie nie znaleźli sposobu na zdobycie drugiego gola i o powrót na szóste w miejsce tabeli muszą walczyć w kolejnych spotkaniach.
Fortuna 1 liga - 30. kolejka sezonu 2022/23
Żółte kartki: Oleksy, Poczobut, Pajnowski - Milewski, Azacki, Capanni
Sędzia: Leszek Lewandowski (Gliwice); VAR: Wojciech Myć (Lublin)
Widzów:
Mecz ze Stalą postrzegany był jako starcie o prawo gry w barażach. Nie bez powodu, bo obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli i zwycięzca tego spotkania miał usadowić się na szóstym miejscu w tabeli i być w uprzywilejowanej pozycji przed ostatnimi meczami sezonu regularnego.
Przed meczem nieco mógł zaskoczyć skład, na który zdecydował się Ryszard Wieczorek. Wiadomo było, że problemy zdrowotne ma Martin Dobrotka, ale tym razem szkoleniowiec Arki nie sięgnął po Przemka Stolca, który wcześniej uzupełniał trójkę obrońców, lecz… Janusza Gola. Przesunięcie doświadczonego pomocnika do linii obrony to zabieg, który miał wyeliminować błędy, które pojawiały się przy wcześniejszych spotkaniach, a przy okazji miało dodać element dobrego wyprowadzenia piłki od formacji obronnej. Do tego, zrobiło się miejsce w środku pola, aby tam grą mógł pokierować Hubert Adamczyk.
Obie drużyny były usposobione bardzo ofensywnie, a jako pierwsi groźniej zaatakowali gdynianie. Z prawej strony pola karnego faulowany był Skóra, piłkę do stałego fragmentu ustawił Gojny, a jego dośrodkowanie, mimo dobrej paraboli lotu piłki, przecięli obrońcy. W 10 minucie Gojny już z gry spróbował posłać piłkę za plecy obrońców, gdzie pozycję wychodził Skóra i niewiele zabrakło, aby nasz młodzieżowiec miał doskonałą okazję.
Niestety w tym momencie nadeszły dwie minuty, które wstrząsnęły żółto-niebieskimi. W 11 minucie ze stałego fragmentu gry dla Stali piłkę zacentrował Poczobut, spod linii końcowej zgrywał ją ofiarnie Prokić, a piłka spadła pod nogi Małeckiego. Ten uderzył bez przyjęcia, a nieco zasłonięty Krzepisz nie zdążył z interwencją i zrobiło się 1:0 dla gospodarzy. Dwie minuty później było jeszcze gorzej, bo Michalik, który znalazł się z piłką w naszym polu karnym, mimo asysty Azackiego i dość ostrego kąta zdecydował się na strzał w kierunku bliższego słupka. Najpierw tej próby nie zablokował wspomniany Azacki, a Krzepisz nie przypilnował tego rogu bramki i prowadzenie rzeszowian powiększyło się do dwóch goli.
Arka próbowała odpowiedzieć. Najpierw z ostrego kąta próbował zaskoczyć Bąkowskiego, ale bramkarz gospodarzy nie powtórzył błędu Krzepisza i piłkę odbił. Chwilę później przed szansą stanął Czubak, ale także jemu zabrakło szczęścia, bo piłka minęła światło bramki. Stal próbowała skorzystać z dużego ryzyka, które ponosili Arkowcy i wyprowadzili kontrę, którą na szczęście w ostatnim momencie powstrzymał Stępień. W 23 minucie po stałym fragmencie okazję miał Janusz Gol, bo przyjął piłkę w polu karnym i oddał mocny strzał, który po odbiciu od obrońcy zatrzymał się na poprzeczce.
Arka nie miała szczęścia w swoich atakach, ale próbowała dalej. W 26 minucie gospodarze skutecznie zablokowali strzał Haydary’ego, ale piłkę przejął Skóra, który dograł do Czubaka, a ten ograł jednego obrońcę i uderzył, a szczęśliwie odbił to Bąkowski. Pięć minut później Stępień wyprowadził szybką akcję prawym skrzydłem, a po wejściu w pole karne zdecydował się na strzał, który zablokował Oleksy.
Kwintesencją braku szczęścia przy Arowcach była sytuacja z 34 minuty. Stępień popisał się doskonałym podaniem wzdłuż piątego metra przed bramką, gdzie między obrońców wbiegł Czubak. Karol nieczysto trafił w futbolówkę, bo ledwo ją trącił, a ta potoczyła się w kierunku bramki. Bąkowski jednak zdążył ją sięgnąć, a jak pokazała analiza wideo, uczynił to w momencie kontaktu piłki z linią bramkową i gola nie było.
Fortuna uśmiechnęła się wreszcie do Arki w samej końcówce pierwszej połowy. Haydary zdecydował się na strzał z dystansu, a piłka trafiła w dłoń wyskakującego do tej piłki Poczobuta. Długo trwała analiza VAR, ale ostatecznie przyniosła gdynianom karnego. Piłkę na 11 metrze ustawił Adamczyk i pewnym strzałem pokonał bramkarza. W doliczonym czasie jeszcze raz Małecki wystawił na próbę Krzepisza, bo po klasycznym „centrostrzale” pika zmierzała w okienko naszej bramki, lecz tym razem Kacper spisał się bez zarzutu.
Drugą połowę rozpoczęliśmy od efektownego strzału Adamczyka zza pola karnego. Piłka zmierzała w światło bramki, ale dobrą interwencją popisał się Bąkowski. W 50 minucie Czubak był adresatem dobrego dośrodkowania od Stępnia i zdecydował się na strzał z powietrza, co jednak zakończyło się posłaniem piłki ponad poprzeczką bramki Stali.
Po godzinie gry dość przypadkowo przed szansą stanął Skóra, bo Poczobut niefortunnie interweniował i piłka spadła na głowę naszego młodzieżowca, ale ten niec zaskoczony sytuacją nie dał rady oddać precyzyjnego strzału. Dwie minuty później Kacper nie zdążył z dobitką po obronionym przez Bąkowskiego uderzeniu przy słupku Czubaka.
Pierwszy atak gospodarzy w drugiej połowie nadszedł dopiero w 64 minucie, ale od razu mógł zakończyć się golem. Oleksy dokładnie zacentrował pod naszą bramkę. W 70 minucie akcję Czubaka przerwano w polu karnym Stali, gospodarze wyprowadzili atak prawą flanką i grając w proporcjach 3 na 2 sfinalizowali akcję niecelnym strzałem Olejarki z 6 metrów! Kilka chwil później Krzepisz zachował czujność odbijając strzał z ostrego kąta Prokicia.
W 78 minucie znów nie uchroniliśmy się przed prostym błędem w obronie. Januszowi Golowi uciekł w polu karnym Oleksy i doszedł do dośrodkowania z prawego skrzydła. Na nasze szczęście w klarownej sytuacji obrońca Stali nie trafił w bramkę. W ostatnim kwadransie coraz częściej gospodarze przedłużali każde wznowienie gry, a gdynianom zaczynało brakować dokładności w konstruowaniu akcji. Piłki były posyłane albo zbyt mocno i opuszczały boisko albo w zasięgu obrońców Stali.
W końcowych minutach zabrakło już sytuacji pod bramką Stali, które mogły pozwolić na wyrównanie w tym spotkaniu. Arka, choć rozgrywała z pewnością jeden z lepszych meczów na wiosnę, wróciła do Gdyni na tarczy, tracąc punkty z rywalem bezpośrednio walczącym z nią o prawo gry w barażach. Do końca sezonu jest jeszcze kilka spotkań, które ten stan rzeczy mogą zmienić, ale sytuacja żółto-niebieskich zdecydowanie się skomplikowała.
Mecz ze Stalą postrzegany był jako starcie o prawo gry w barażach. Nie bez powodu, bo obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli i zwycięzca tego spotkania miał usadowić się na szóstym miejscu w tabeli i być w uprzywilejowanej pozycji przed ostatnimi meczami sezonu regularnego.
Przed meczem nieco mógł zaskoczyć skład, na który zdecydował się Ryszard Wieczorek. Wiadomo było, że problemy zdrowotne ma Martin Dobrotka, ale tym razem szkoleniowiec Arki nie sięgnął po Przemka Stolca, który wcześniej uzupełniał trójkę obrońców, lecz… Janusza Gola. Przesunięcie doświadczonego pomocnika do linii obrony to zabieg, który miał wyeliminować błędy, które pojawiały się przy wcześniejszych spotkaniach, a przy okazji miało dodać element dobrego wyprowadzenia piłki od formacji obronnej. Do tego, zrobiło się miejsce w środku pola, aby tam grą mógł pokierować Hubert Adamczyk.
Obie drużyny były usposobione bardzo ofensywnie, a jako pierwsi groźniej zaatakowali gdynianie. Z prawej strony pola karnego faulowany był Skóra, piłkę do stałego fragmentu ustawił Gojny, a jego dośrodkowanie, mimo dobrej paraboli lotu piłki, przecięli obrońcy. W 10 minucie Gojny już z gry spróbował posłać piłkę za plecy obrońców, gdzie pozycję wychodził Skóra i niewiele zabrakło, aby nasz młodzieżowiec miał doskonałą okazję.
Niestety w tym momencie nadeszły dwie minuty, które wstrząsnęły żółto-niebieskimi. W 11 minucie ze stałego fragmentu gry dla Stali piłkę zacentrował Poczobut, spod linii końcowej zgrywał ją ofiarnie Prokić, a piłka spadła pod nogi Małeckiego. Ten uderzył bez przyjęcia, a nieco zasłonięty Krzepisz nie zdążył z interwencją i zrobiło się 1:0 dla gospodarzy. Dwie minuty później było jeszcze gorzej, bo Michalik, który znalazł się z piłką w naszym polu karnym, mimo asysty Azackiego i dość ostrego kąta zdecydował się na strzał w kierunku bliższego słupka. Najpierw tej próby nie zablokował wspomniany Azacki, a Krzepisz nie przypilnował tego rogu bramki i prowadzenie rzeszowian powiększyło się do dwóch goli.
Arka próbowała odpowiedzieć. Najpierw z ostrego kąta próbował zaskoczyć Bąkowskiego, ale bramkarz gospodarzy nie powtórzył błędu Krzepisza i piłkę odbił. Chwilę później przed szansą stanął Czubak, ale także jemu zabrakło szczęścia, bo piłka minęła światło bramki. Stal próbowała skorzystać z dużego ryzyka, które ponosili Arkowcy i wyprowadzili kontrę, którą na szczęście w ostatnim momencie powstrzymał Stępień. W 23 minucie po stałym fragmencie okazję miał Janusz Gol, bo przyjął piłkę w polu karnym i oddał mocny strzał, który po odbiciu od obrońcy zatrzymał się na poprzeczce.
Arka nie miała szczęścia w swoich atakach, ale próbowała dalej. W 26 minucie gospodarze skutecznie zablokowali strzał Haydary’ego, ale piłkę przejął Skóra, który dograł do Czubaka, a ten ograł jednego obrońcę i uderzył, a szczęśliwie odbił to Bąkowski. Pięć minut później Stępień wyprowadził szybką akcję prawym skrzydłem, a po wejściu w pole karne zdecydował się na strzał, który zablokował Oleksy.
Kwintesencją braku szczęścia przy Arowcach była sytuacja z 34 minuty. Stępień popisał się doskonałym podaniem wzdłuż piątego metra przed bramką, gdzie między obrońców wbiegł Czubak. Karol nieczysto trafił w futbolówkę, bo ledwo ją trącił, a ta potoczyła się w kierunku bramki. Bąkowski jednak zdążył ją sięgnąć, a jak pokazała analiza wideo, uczynił to w momencie kontaktu piłki z linią bramkową i gola nie było.
Fortuna uśmiechnęła się wreszcie do Arki w samej końcówce pierwszej połowy. Haydary zdecydował się na strzał z dystansu, a piłka trafiła w dłoń wyskakującego do tej piłki Poczobuta. Długo trwała analiza VAR, ale ostatecznie przyniosła gdynianom karnego. Piłkę na 11 metrze ustawił Adamczyk i pewnym strzałem pokonał bramkarza. W doliczonym czasie jeszcze raz Małecki wystawił na próbę Krzepisza, bo po klasycznym „centrostrzale” pika zmierzała w okienko naszej bramki, lecz tym razem Kacper spisał się bez zarzutu.
Drugą połowę rozpoczęliśmy od efektownego strzału Adamczyka zza pola karnego. Piłka zmierzała w światło bramki, ale dobrą interwencją popisał się Bąkowski. W 50 minucie Czubak był adresatem dobrego dośrodkowania od Stępnia i zdecydował się na strzał z powietrza, co jednak zakończyło się posłaniem piłki ponad poprzeczką bramki Stali.
Po godzinie gry dość przypadkowo przed szansą stanął Skóra, bo Poczobut niefortunnie interweniował i piłka spadła na głowę naszego młodzieżowca, ale ten niec zaskoczony sytuacją nie dał rady oddać precyzyjnego strzału. Dwie minuty później Kacper nie zdążył z dobitką po obronionym przez Bąkowskiego uderzeniu przy słupku Czubaka.
Pierwszy atak gospodarzy w drugiej połowie nadszedł dopiero w 64 minucie, ale od razu mógł zakończyć się golem. Oleksy dokładnie zacentrował pod naszą bramkę. W 70 minucie akcję Czubaka przerwano w polu karnym Stali, gospodarze wyprowadzili atak prawą flanką i grając w proporcjach 3 na 2 sfinalizowali akcję niecelnym strzałem Olejarki z 6 metrów! Kilka chwil później Krzepisz zachował czujność odbijając strzał z ostrego kąta Prokicia.
W 78 minucie znów nie uchroniliśmy się przed prostym błędem w obronie. Januszowi Golowi uciekł w polu karnym Oleksy i doszedł do dośrodkowania z prawego skrzydła. Na nasze szczęście w klarownej sytuacji obrońca Stali nie trafił w bramkę. W ostatnim kwadransie coraz częściej gospodarze przedłużali każde wznowienie gry, a gdynianom zaczynało brakować dokładności w konstruowaniu akcji. Piłki były posyłane albo zbyt mocno i opuszczały boisko albo w zasięgu obrońców Stali.
W końcowych minutach zabrakło już sytuacji pod bramką Stali, które mogły pozwolić na wyrównanie w tym spotkaniu. Arka, choć rozgrywała z pewnością jeden z lepszych meczów na wiosnę, wróciła do Gdyni na tarczy, tracąc punkty z rywalem bezpośrednio walczącym z nią o prawo gry w barażach. Do końca sezonu jest jeszcze kilka spotkań, które ten stan rzeczy mogą zmienić, ale sytuacja żółto-niebieskich zdecydowanie się skomplikowała.
Stal Rzeszów - Arka Gdynia
Bramki | 2 | 1 |
Strzały | 8 | 16 |
Celne | 4 | 8 |
Niecelne | 4 | 8 |
Rzuty rożne | 4 | 14 |
Faule | 8 | 15 |
Spalone | 3 | 2 |
Posiadanie piłki | 48% | 52% |
Rzuty wolne | 18 | 10 |
Żółte kartki | 3 | 3 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |
GALERIA ZDJĘĆ
Copyright Arka Gdynia |