Aktualności
16.04.2023
Centrum pomeczowe: Arka Gdynia - Skra Częstochowa 0:1
Od porażki rozpoczął pracę w Gdyni Ryszard Wieczorek. Po golu w końcówce spotkania Szymona Szymańskiego Skra wygrała z Arką 1:0 i przedłużyła swoje szanse na utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy.
Fortuna 1 liga - 26. kolejka sezonu 2022/23
Arka: Krzepisz - Stolc (66' Rymaniak), Marcjanik (90' Szymański), Azacki - Stępień, Milewski, Gol, Gojny (81' Żebrowski) - Adamczyk (90' Purzycki), Czubak, Haydary (66' Capanni)
Skra: Bursztyn - Krzyżak, Szymański, Czajka, Winciersz (67' Flak), Babiarz, Olejnik, Lukoszek, Jaroch, Gołębiowski (67' Sajdak), Kozłowski (84' Kitliński)
Żółte kartki: Stępień, Czubak, Gol - Gołębiowski
Sędzia: Piotr Urban (Warszawa); VAR: Grzegorz Kawałko (Olsztyn)
Widzów: 4442 uprawnionych
Rozczarowujące wyniki w ostatnich meczach skłoniły włodarzy Arki do zmiany szkoleniowca. W ostatnich meczach sezonu żółto-niebieskich poprowadzi Ryszard Wieczorek, który ewentualnym sukcesem w Gdyni pragnie przypomnieć się piłkarskiej Polsce. O tym, że ten szkoleniowiec rodem ze Śląska, wciąż zna się na swoim fachu, mogliśmy przekonać się w Kaliszu, gdzie wprowadził KKS do drugiej ligi, a w pierwszym sezonie wywalczył prawo gry w barażach o pierwszą ligę. W tym sezonie w rundzie jesiennej prowadził Polonię Bytom, którą pozostawił na drugim miejscu w trzecioligowej tabeli.
W swoim debiucie trener Wieczorek sporo pozmieniał w gdyńskim zespole. Przywrócił do gry między słupkami Kacpra Krzepisza, linię obrony zestawił z trzech zawodników, tylu samo graczy ustawił w pierwszej linii. Tak ofensywnie usposobiona drużyna zmierzyła się ze Skrą, która nad morze dotarła mocno poturbowana po klęsce 0:5 ze Stalą Rzeszów. Zespół spod Jasnej Góry wciąż walczy o pierwszoligowy byt, a ewentualna porażka przy Olimpijskiej oznaczała oddalenie się miejsc gwarantujących utrzymanie na dystans pięciu punktów. Zapowiadała się zatem kolejna ciężka przeprawa dla Arkowców przed własną publicznością.
W pierwszych akcjach spotkania oba zespoły dały sygnał, że są mocno zainteresowane grą ofensywną. Jako pierwsi celny strzał na bramkę oddali gospodarze, a konkretnie Haydary, który w szesnastce Skry dopadł piłki zagranej tam przez Milewskiego i spróbował zaskoczyć Bursztyna strzałem niemal z zerowego kąta. W pierwszym kwadransie Arkowcy wykonywali trzy rzuty rożne i widać było, że nad tym elementem musieli pracować na treningach, bo za każdym razem zupełnie inaczej ustawiali się w polu karnym, co miało stanowić element zaskoczenia dla przyjezdnych.
W piętnastej minucie z piłką w polu karnym częstochowian znalazł się Gojny i nie zastanawiając się długo uderzył z całych sił, lecz wprost w obrońcę Skry. Okazję do dobitki mieli także Stępień i Czubak, lecz także w ich przypadku strzały blokowali obrońcy. Goście próbowali odpowiedzieć strzałem z dystansu, ale próbę Babiarza zatrzymali defensorzy z Gdyni.
W 22 minucie błąd popełnił Babiarz, który 13 metrów przed własną bramką złapał piłkę zagraną w jego kierunku przez kolegę z zespołu. Sędzia odgwizdał rzut wolny pośredni, który krótko rozegrali Adamczyk z Gojnym. Strzelał ten drugi, lecz kolejny raz na drodze piłki stanęli zawodnicy z Częstochowy i skończyło się zaledwie na rzucie rożnym. Stały fragment mógł dać korzyść żółto-niebieskim, lecz Przemek Stolc źle uderzył piłkę głową.
W kolejnych minutach nie udawało się gdynianom wykreować akcji, która mogłaby zaowocować strzałem na bramkę. Podopieczni trenera Dziółki również nie byli zbyt kreatywni, a jedyne, co mogli w tej fazie meczu zaoferować, to niecelny strzał z dystansu Olejnika.
Na bardzo efektowną akcję Arki czekaliśmy do 40 minuty. Wtedy prawą stroną zaatakowali Adamczyk ze Stępniem, Hubert otrzymał podanie przed linią końcową boiska i od razu zagrał w kierunku bliższego słupka, gdzie nabiegał Haydary i trafił w piłkę głową, lecz minimalnie obok bramki Bursztyna. Cztery minuty później piłkę z prawej strony boiska wywalczył Gojny, a po wejściu w pole karne, oddał strzał z ostrego kąta i sprawił sporo kłopotów bramkarzowi Skry.
Po zmianie stron pierwszego ciekawego akcentu doczekaliśmy się ze strony częstochowian, a konkretnie Jarocha, który uderzeniem z 25 metrów sprawiło dużo problemów Krzepiszowi. Kacper „wypluł” piłkę przed siebie, ale na szczęście dobiegający z dobitką Kozłowski był na pozycji spalonej. Na akcję Arki, która ożywiłaby trybuny musieliśmy poczekać do 57 minuty. Wtedy Gojny posłał piłkę w pole karne, Azacki głową zgrał piłkę w kierunku Haydary’ego, ale Afgańczyk nie zdążył za tym podaniem.
W 62 minucie bardzo dobrą kację miała Skra, Lukoszek skorzystał z podania za plecy naszych obrońców i wpadł z piłką w pole karne, lecz jego strzał okazał się chybiony. Ze strony Arki trzy minuty później mieliśmy rzut rożny, po którym niecelnie główkował Azacki.
W 66 minucie na boisku pojawili się Rymianiak i Capanni, którzy zmienili Stolca i Haydary’ego. Niemal od razu mieliśmy groźną sytuację w polu karnym Skry, w której znów bramkarz chwycił piłkę zagraną od własnego obrońcy, ale tym razem arbiter nie zakwalifikował tego jako podania. Cztery minuty później w pole karne gości zacentrował Rymaniak, główkował Capanni, a piłkę wyłapał Bursztyn.
W 74 minucie Gojny minął rywala z lewej strony pola karnego Skry, a po wejściu w szesnastkę zdecydował się zagrywać na głowę Rymaniaka. Nasz obrońca posłał piłkę w pole bramkowe, ale tam niestety nie dopadł jej żaden z gdyńskich zawodników. W 78 minucie w polu karnym o piłkę walczył Capanni, który spróbował oddać strzał, ale ten został zablokowany przez obrońcę. Sędziowie długo analizowali, czy nie doszło do zagrania ręką, ale ostatecznie nakazano grać dalej.
W 82 minucie przypomniał o sobie Hubert Adamczyk. Nasz pomocnik zabrał się z piłką i pobiegł wzdłuż 18 metra od bramki Skry, po czym oddał strzał, który zatrzymał się na słupku! Chwilę później z lewej strony w pole karne dośrodkował Żebrowski, ale piłki nie sięgnęli wbiegający w szesnastkę ani Czubak, ani Stępień.
Cztery minuty przed końcem Skra spowodowała, że gdyńskie trybuny zamurowało. Z rzutu wolnego z prawej strony pola karnego zacentrował Lukoszek, a między naszymi obrońcami najwyżej wyskoczył Szymański, trącił piłkę głową i pokonał Krzepisza…
W doliczonym czasie Arka próbowała jeszcze uratować chociaż remis, ale wciąż jej starania były nieskuteczne. Tak jak przez cały mecz, dośrodkowania w pole karne gości nie były finalizowane strzałami. Mógł tę passę odmienić Stępień, lecz jego uderzenie lewą nogą było dalekie od ideału.
Ostatecznie Arka zanotowała kolejną porażkę przed własną publicznością i chyba jedną z najbardziej wstydliwych. Zmiana szkoleniowca spowodowała kilka zmian w składzie, zmianę ustawienia, ale nie odmieniła gry, która znów nie przyniosła wygranej, a dziś nawet jednego punktu. Niestety.
Arka Gdynia - Skra Częstochowa
Bramki | 0 | 1 |
Strzały | 6 | 9 |
Celne | 1 | 4 |
Niecelne | 5 | 5 |
Rzuty rożne | 9 | 3 |
Faule | 12 | 16 |
Spalone | 1 | 1 |
Posiadanie piłki | 64% | 36% |
Rzuty wolne | 17 | 14 |
Żółte kartki | 3 | 1 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |
GALERIA ZDJĘĆ
Copyright Arka Gdynia |