Aktualności
30.10.2022
Centrum pomeczowe: ŁKS Łódź - Arka Gdynia 3:1
Ten mecz mógł zakończyć się zupełnie innym wynikiem, ale Omran Haydary niestety nie wykorzystał rzutu karnego w 28 minucie przy prowadzeniu Arki 1:0. Jeszcze przed przerwą ŁKS zdołał wyrównać, a w drugiej połowie jego piłkarze dołożyli dwa trafienia i w efekcie zainkasowali komplet punktów. Bramkę dla Arki już w 2 minucie gry zdobył wspomniany Haydary po podaniu Mateusza Żebrowskiego.
Fortuna 1 liga - 16. kolejka sezonu 2022/23
Arka: Krzepisz - Tomal, Stolc, Dobrotka, Tomal - Haydary, Adamczyk, Purzycki (60' Milewski), Gol, Skóra (80' Czubak) - Żebrowski (26' Kuzimski)
ŁKS: Bobek - Dankowski, Marciniak, Monsalve, Tutyskinas - Nowacki (46' Koprowski), Pirulo (90+1' Biel), Okhronchuk - Trąbka (74' Kort), Balongo (45+4' Szeliga), Janczukowicz (74' Jurić)
Żółte kartki: Nowacki, Marciniak - Skóra, Tomal, Haydary
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom); VAR: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Widzów: 11005
Mecz w Łodzi był kolejnym z gatunku tych, które mogą mieć duże przełożenie na układ tabeli na koniec sezonu. Kibicie z Gdyni mieli pełne podstawy, aby wierzyć, że żółto-niebiescy znów spiszą się na medal, bo w tym sezonie zwłaszcza w delegacji pokazują doskonałą dyspozycję. Tak było przed dwoma tygodniami w Chorzowie, tak teraz wierzyliśmy, że mogło być w Łodzi.
Niestety trener Tarasiewicz nie uniknął problemów kadrowych przed spotkaniem z ŁKS-em. Za żółte kartki musiał pauzować kapitan Arki, Michał Marcjanik. Wciąż od pierwszej minuty nie mógł zagrać Milewski, a na domiar złego, trzeba było szukać zastępstwa dla Karola Czubaka. Szkoleniowiec Arki postawił zatem na Rymaniaka na środku defensywy, obok Janusza Gola do boju posłał Purzyckiego, a w roli wysuniętego napastnika od pierwszej minuty pojawił się Żebrowski. Jak się okazało przed samym meczem, ten plan także musiał ulec zmianie, bo za Rymaniaka na środku obrony przesunięty został Stolc, a na bok obrony posłano do boju Ziemanna.
Cóż, że Arka miała problemy z zestawieniem wyjściowej jedenastki, skoro już w drugiejej minucie Arka przeprowadziła akcję marzenie i objęła prowadzenie! Doskonałe podanie w tempo za plecy obrońców posłał Żebrowski, a Haydary będą sam przed Bobkiem, podcinką posłał piłkę do siatki! To był idealny początek spotkania w Łodzi!
Zaskakujące otwarcie rywalizacji wyraźnie przełożyło się na przebieg rywalizacji w kolejnych minutach. ŁKS długo nie potrafił skonstruować składnej akcji, bo gdynianie umiejętnie odczytywali ich zamiary i odcinali od podań ofensywnych zawodników. Z pomocą przyszły im stałe fragmenty gry – pierwsza okazja pojawiła się w 17 minucie, gdy po rozegraniu rzutu wolnego sprzed pola karnego potężnie uderzał Dankowski, lecz jednak chybił.
W 25 minucie kłopoty kadrowe Arki jeszcze bardziej się pogłębiły, bo uderzony w twarz Żebrowski nie był w stanie kontynuować gry. W jego miejsce pojawił się Kuzimski, ale trzeba podkreślić, że ten krótki występ Żebrowskiego trzeba zaliczyć do udanych, bo asysta przy golu Haydary’ego była wyborna.
W 28 minucie Arka powinna powiększyć swoje prowadzenie. Po świetnie przeprowadzonej akcji z lewej strony, piłka trafiła do Skóry, którego strzał ręką zablokował Adam Marciniak. Sedzia wskazał na wapno, a piłkę ustawił w tym miejscu Haydary. Niestety Afgańczyk tym razem zawiódł, bo uderzył niemal w sam środek bramki i Bobek nie miał dużych problemów, aby uchronić ŁKS przed utratą drugiej bramki…
Niewykorzystany karny podziałał pobudzająco na gospodarzy, którzy z większym animuszem ruszyli do ataku. W 34 minucie groźną akcję prawym skrzydłem przeprowadził Okhronchuk, który zagrał wzdłuż naszej bramki, ale szczęśliwie nie było nikogo, kto skierowałby piłkę do bramki. Jak się później okazało, zawodnik gospodarzy zagrywał zza linii końcowej i nie powinno być stałego fragmentu, który był dla nas opłakany w skutkach. Rzut rożny przyniósł bowiem wyrównanie. Z narożnika boiska zacentrował Trąbka, Stolc i Krzepisz nie zdążyli z interwencją, a Monsalve z bliska głową skierował piłkę do bramki.
Na przerwę zatem schodziliśmy przy wyniku remisowym, a powinno być znacznie, znacznie lepiej. Niewykorzystany rzut karny często działa korzystnie na zespół, który straty gola uniknął, i tak było w tym wypadku. ŁKS zaczął zdobywać coraz więcej stałych fragmentów gry, które świetnie egzekwowali Trąbka i Pirulo, a jeden z nich pozwolił gospodarzom wyrównać rezultat spotkania. Podaliśmy gospodarzom tlen, który ewidentnie pomógł im w dalszej części rywalizacji.
Już chwilę po wznowieniu gry po przerwie zrobiło się bardzo niebezpiecznie w naszym polu karnym. Szczęśliwie dwa razy blokowaliśmy próby strzałów na naszą bramkę i udało się uniknąć najgorszego z możliwych scenariuszy. Starty gola uniknęliśmy także w 54 minucie, gdy świetnie z drugiej linii zagrał Trąbka, a piłkę przejął Szeliga i po wejściu w pole karne minimalnie spudłował przy strzale w kierunku dalszego słupka. Kilka chwil później bardzo nieudane podanie Stolca do Krzepisza o mały włos nie zakończyło się kuriozalnym golem samobójczym…
W tej fazie meczu Arka potrafiła odgryźć się tylko raz – celnym strzałem z dystansu Skóry, lecz obronionym przez Bobka. W 66 minucie jednak ŁKS dopiął swego. Trąbka uruchomił z prawej strony naszego pola karnego Dankowskiego, ten dośrodkował w pole karne, a Szeliga skorzystał ze złego zachowania Tomala i płaskim strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
W 71 minucie przypomniał o sobie Haydary, który nieźle uderzał z 20 metrów, jednak nie była to próba celna. Przy tym uderzeniu niewiele też do szczęścia zabrakło Kuzimskiemu, który próbował jeszcze zmienić tor lotu piłki, lecz ostatecznie jej nie sięgnął. Ostatni kwadrans zaczęliśmy od dobrej akcji zainicjowanej przed Dobrotkę, który zagrał do Adamczyka, a ten dostrzegł wychodzącego na pozycję Ziemanna i tylko pozostało żałować, że zagranie naszego obrońcy nie dotarło do żadnego z partnerów w polu karnym.
W 80 minucie uniknęliśmy nieszczęścia po niepewnej interwencji Krzepisza przy strzale z dystansu Korta. Nie uniknął go jednak Haydary, bo wdał się w przepychanki z jednym z rywali i w ten sposób zarobił kartkę, która eliminuje go z występu w kolejnym spotkaniu. Zatem z mieszanymi uczuciami Afgańczyk kończył to spotkanie, bo zdobył w nim piękną bramkę, ale też zaprzepaścił okazję na kolejną z rzutu karnego i wyeliminował się z gry za tydzień.
W końcówce meczu, choć pojawił się na boisku Czubak, mimo starań Arka nie wykreowała sobie sytuacji, by odmienić losy tego spotkania. Narażała się przy tym na kontry, z których jedna zakończyła się trzecim trafieniem dla ŁKS-u. Podanie prostopadłe od Okhronchuka dotarło do Juricia, a ten w akcji 1 na 1 z Krzepiszem okazał się górą.
Już nigdy nie poznamy odpowiedzi, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby w pierwszej połowie Arka zamieniła rzut karny na dwubramkowe prowadzenie. Nie udało się jednak skorzystać tej szansy, a druga już nie nadeszła. ŁKS nabrał wiary, że ten mecz jeszcze nie poszedł na straty, ruszył do ataku i zaczął trafiać do naszej bramki. Uczynił to trzy razy i zdobył trzy punkty, a my szans na odrobienie straty punktowej musimy upatrywać w kolejnych spotkaniach. Za tydzień na Olimpijską przyjedzie podbudowana pierwszym zwycięstwem od dwóch miesięcy Bruk-Bet Termalica i będzie to mecz kończący pierwszą rundę sezonu.
Skubi
Statystyka meczu ŁKS Łódź - Arka Gdynia
Bramki | 3 | 1 |
Strzały | 9 | 6 |
Celne | 5 | 4 |
Niecelne | 4 | 2 |
Rzuty rożne | 11 | 4 |
Faule | 17 | 14 |
Spalone | 2 | 0 |
Posiadanie piłki | 51% | 49% |
Rzuty wolne | 14 | 18 |
Żółte kartki | 2 | 3 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |
Copyright Arka Gdynia |