TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

09.07.2008

Czesław Michniewicz ma być trenerem Arki Gdynia (Dziennik Bałtycki)

Dwukrotnie stawiali się we wtorek na treningu piłkarze Prokomu Arki Gdynia. Zajęcia prowadził jednak trener rezerw Dariusz Mierzejewski w asyście Jarosława Krupskiego. Dziś będzie podobnie, ale też właśnie dziś najprawdopodobniej podpis na kontrakcie złoży Czesław Michniewicz, który rok temu z Zagłębiem Lubin sięgnął po tytuł mistrza Polski.
Na oficjalnej stronie klubu można było wczoraj przeczytać, że "Czesław Michniewicz zdecydował się objąć stanowisko trenera żółto-niebieskich! Trener zaznaczył, że przede wszystkim chciałby prowadzić Arkę w Ekstraklasie, ale ewentualne pozostanie w pierwszej lidze nie wyklucza jego pracy w Gdyni".
Co mówi sam Michniewicz?
- Otrzymałem propozycję z Arki, ale umowy jeszcze nie podpisałem. Na dzień dzisiejszy nie wiemy, czy Arka będzie w ekstraklasie a do rozpoczęcia sezonu zostały trzy tygodnie. Przedstawiłem swoją koncepcję prowadzenia zespołu, powiedziałem też kto miałby zasilić Arkę, oczywiście w ramach budżetu. Na tym rozmowa się skończyła - mówił nam we wtorek wieczorem Michniewicz.
Kto miałby jeszcze dołączyć do Arki?
- Przeprowadziłem prywatne rozmowy z zawodnikami, których bym tu widział. Oni powiedzieli, że jeśli ja będę trenerem, to przyjdą do Gdyni na piechotę - zdradził Michniewicz, ale nazwisk nie chciał ujawnić. Dodał za to. - Gdy byłem trenerem w Zagłębiu Lubin to wprowadziłem do zespołu chłopaków, którzy wcześniej mało grali a potem trafili do reprezentacji Polski. Poza tym w zespole są zawodnicy znani i cenieni w kraju, jak choćby Bartosz Karwan czy Bartosz Ława.
Słowa Michniewicza mogą oznaczać jedno. Jeśli klub nie porozumie się pod względem finansowym (to jedyny problem) z kandydatami do gry w Arce, to on i tak podejmie się pracy w gdyńskim klubie.
Im szybciej będzie wiadomo kto jest trenerem i czy Arka rzeczywiście zagra w ekstraklasie (18 lipca rozpatrywane ma być odwołanie zdegradowanej karnie Korony Kielce), tym lepiej dla klubu. Na te decyzje czeka np. 35-letni Dariusz Żuraw (ostatnio Hanonnover- scher SV), który już - w sparingowym spotkaniu z Polonią Warszawa - strzelił gola dla gdyńskiej drużyny.
- Na dziś umowy jeszcze nie parafowałem, spokojnie jednak czekam na rozwój wydarzeń - usłyszeliśmy wczoraj od Żurawia. - Skoro trenuję z Arką już od początku lipca, to odczekam jeszcze kilka dni.
W czwartek ekipa Arki ma wyruszyć na dziewięciodniowe zgrupowanie do Kle- cze wa koło Bełchatowa. W wyjeżdżającym z Gdyni autokarze z nowych twarzy, oprócz Żurawia, powinno znaleźć się miejsce m.in. dla 21-letniego napastnika, Przemysława Trytki (ostatnio Energie Cottbus).
- Chyba dogadam się z działaczami. Chcę zaistnieć w polskiej lidze, a Arka jest do tego dobrym klubem. To silna piłkarsko ekipa, która powinna ostatecznie znaleźć się w ekstraklasie i odegrać w niej znaczącą rolę - mówi Trytko.

Bogusław Kaczmarek wyjaśnia

Czuję się dotknięty i urażony treścią listu opublikowanego w poniedziałkowym "Dzienniku Bałtyckim", napisanego przez kibiców Arki Gdynia do właściciela klubu Ryszarda Krauzego. W mojej 25-letniej praktyce trenerskiej nigdy nie interesowały mnie sprawy pozaboiskowe, tym bardziej że pracując w takich klubach, jak Stomil Olsztyn, GKS Katowice, Sokół Tychy doświadczyłem wszystkiego co najgorsze w polskiej piłce: panujące układy i totalny brak pieniędzy. W swoim archiwum posiadam trzy wyroki sądowe z klubów, z których nie otrzymałem należnego mi wynagrodzenia.
Insynuacja o mojej niejasnej przeszłości jest stekiem pomówień, bzdur i rzeczy wyssanych z palca. Nigdy nie było cienia podejrzeń do tego, co robiłem. Mam swój własny etyczny dekalog, według którego staram się postępować. Nie ma w nim miejsca na tego typu praktyki.
Niewyjaśniona przeszłość - jak sugerowali autorzy tego listu - to nie problem, tylko brak aprobaty dla mojej osoby, którego celem było osłabienie mojej pozycji w zawodzie trenerskim albo uniemożliwienie mi pracy w zespole Arka Gdynia.
Słowa autorów listu zabolały mnie tym bardziej, że przed laty byłem zawodnikiem Arki (cztery sezony), walnie przyczyniając się do największego sukcesu w historii klubu, czyli wywalczenia Pucharu Polski (1979). To nie ja złożyłem ofertę pracy Arce, ale działacze Arki w osobach Romana Waldera, Piotra Wesołowskiego i Czesława Boguszewicza sami mi ją zaproponowali. Nie ukrywam, że była to dla mnie bardzo atrakcyjna propozycja, bo po 16 latach mogłem ponownie trenować zespół z Trójmiasta. Nigdy zaś nie ukrywałem, że chciałbym pracować w Arce albo Lechii. Doszedłem do wniosku, że nadszedł najwyższy czas, by całą swoją wiedzę i umiejętności ponad 25-letniej pracy w klubach i w reprezentacji (2 lata) spożytkować w jednym z trójmiejskich klubów.
Przyszedłem trenować Arkę dla jej dobra, a podjąłem decyzję o rezygnacji, ponieważ doszedłem do wniosku, że w tych warunkach nie będzie możliwości realizacji moich szkoleniowych planów. W moim przekonaniu praca trenera powinna opierać się na pełnej koncentracji w celu realizacji postawionych zadań szkoleniowych, a nie toczeniu bezprzedmiotowej dyskusji z grupą niechętnych mi kibiców.
Informuję, że jeżeli treść listu opublikowanego w poniedziałek w "Dzienniku Bałtyckim" będzie kwalifikować się do naruszenia moich dóbr osobistych, w moim imieniu kancelaria prawnicza wytoczy proces, w wyniku którego autorzy listu zostaną pociągnięci do odpowiedzialności cywilnoprawnej.
Trener Bogusław Kaczmarek

Szymon Szadurski, Waldemar Gabis







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia