Aktualności
03.12.2020
Trenerzy po meczu Arka Gdynia - Korona Kielce
Szkoleniowcy podsumowali czwartkowy mecz na konferencji prasowej. Trener Mamrot cieszył się z cennej wygranej, podkreślał dobrą organizację gry obronnej i umiejętność stworzenia sytuacji w starciu z trudnym rywalem. Zaznaczył też jednak, że Arkowcy powinni pokusić się o kolejne bramki, które uspokoiłyby grę w drugiej połowie.
Ostatnio mam wrażenie, że na mecze 1. ligi sędziowie przyjeżdżają się uczyć, a oni powinni już prezentować jakiś poziom.
Staraliśmy się zrobić wszystko, by przełożenie meczu nie zadziałało demotywująco na zawodników, ale prawda jest taka, że cała sytuacja z tym meczem to jeden wielki kabaret. Począwszy od polanej wczoraj wodą i zmrożonej płyty, po dzisiejszy poziom sędziowania.
W drugiej połowie, oprócz dobrej organizacji w obronie, poprawiliśmy też grę ofensywną i mieliśmy pięć bardzo dobrych sytuacji. Trzeba w nich zdobyć bramki, bo futbol jest okrutny i dziś mógł też taki być dla nas. Korona miała jedną 100% sytuację i mogło się to skończyć wynikiem remisowym. Ważną interwencją popisał się w końcówce Daniel Kajzer i z tego się cieszymy. Jednak powinniśmy wykorzystać nasze sytuacje, zachować więcej spokoju i podjąć lepsze decyzje przy ich wykończeniu.
Mateusz Młyński nie mógł zagrać z powodu kontuzji. Dla mnie najważniejszy był teraz mecz z Koroną, nie mogłem przed nim myśleć już o spotkaniu z Radomiakiem, które mamy za 3 dni. Wystawiłem taki skład, bo chciałem coś zmienić, pobudzić zespół. Zawodnicy wrócili po kontuzjach, rywalizacja w składzie się zwiększyła. Było widać, że zawodnicy wchodzący z ławki też bardzo pomogli drużynie. Dzisiaj zagraliśmy w takim zestawieniu, a za 3 dni mogą być w nim zmiany.
"Zwycięzców się nie sądzi" - tak można powiedzieć, gdy się gra bardzo słaby mecz, ale odnosi zwycięstwo. Natomiast w mojej ocenie druga połowa była naprawdę dobra w naszym wykonaniu, więc tego sformułowania bym nie użył. Zgodzę się z tym, że przysporzyliśmy sobie niepotrzebnego stresu i emocji, do czego odniosłem się już w pierwszej wypowiedzi. Już w 53 min. Artur Siemaszko miał sytuację sam na sam na 2:0. To jeszcze nie zamknęło by meczu, bo dużo minut zostało do końca, ale dałoby nam większy spokój.
Im bliżej końca, tym przeciwnik bardziej się odkrywał i tych sytuacji było więcej. Maciej Jankowski był wyraźnie przytrzymywany, ale nie przewrócił się, utrzymał się przy piłce i oddał strzał, ale nie był on tak dobry, jak mógł być. Nie będę nigdy namawiał zawodników do symulowania, ale w tej sytuacji był faulowany. Były też inne sytuacje. Cieszy mnie to, ze je stworzyliśmy, bo Korona ostatnio dobrze punktowała, przeciwnicy nie mieli zbyt wielu okazji w meczach z nią.
Teraz przed nami następne, trudne spotkanie. Mamy do niego tylko 3 dni. Radomiak teraz nie grał, bo jego mecz został przełożony. Musimy jak najszybciej się zregenerować. Mamy na to jeden dzień mniej, a jeśli przerwa między meczami wynosi 3-4 dni to jest to duża różnica dla organizmów zawodników. Musimy grać i nie będziemy szukać alibi. Piłkarze są profesjonalistami. Atutem jest na pewno to, że graliśmy u siebie, nie musimy odbywać podróży powrotnej i mamy warunki, by się zregenerować.
kk
SPONSOR MECZU Z KORONĄ KIELCE
Copyright Arka Gdynia |