Aktualności
09.11.2020
Spadkowicz bez litości dla Sandecji
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz w swoim dziesiątym meczu bieżącej kampanii Fortuna 1 Ligi podejmowali na własnym stadionie spadkowicza z ekstraklasy Arkę Gdynia. Podopieczni trenera Ireneusza Mamrota przed meczem przy Kilińskiego plasowali się na szóstej pozycji i mieli w dorobku po dwa wyjazdowe triumfy i remisy oraz ledwie jedną porażkę w gości (0:2 z Górnikiem Łęczna 21 października).
W niedzielne popołudnie na sądeckiej ziemi gdynianie udowodnili, że ich wcześniejsze wyjazdowe zdobycze nie były dziełem przypadku. Przypadająca w niedzielę 728. rocznica lokacji Miasta Nowy Sącz nie przyniosła szczęścia gospodarzom.
Warto dodać, że po raz ostatni o ligowe punkty Sandecja z Arką zagrały jeszcze w ekstraklasowej kampanii 2017/2018. Wówczas w Niecieczy górą byli sądeczanie triumfując 3:1 po szalonej końcówce, gdy w doliczonym czasie gry zdobyli dwa gole.
W niedzielnym spotkaniu od pierwszych minut dało się zauważyć, że goście grali bez kompleksów i z wielką wiarą we własne umiejętności. Sądeczanie próbowali ataków po kontrach, ale zawsze czegoś im brakowało. Po kwadransie padł pierwszy gol tego meczu. Marcus da Silva będąc w polu karnym uderzył z dystansu, futbolówka po rykoszecie wpadła do celu. Sandecja miała swoją szansę, po dośrodkowaniu Adriana Danka bliski trafienia samobójczego był Bartosz Kwiecień.
Miejscowi wyrównali po premierowym golu ukraińskiego pomocnika z przeszłością w Szachtarze Donieck, Artema Dudika. 23-latek popisał się płaskim uderzeniem z kilkunastu metrów, które dawało remis. Niestety, jak się później okazało, były to złe miłego początki… Jeszcze przed przerwą drugie trafienie tego dnia zanotował Marcus da Silva. 36-letni Brazylijczyk, reprezentujący barwy Arki od dziewięciu sezonów, popisał się ładnym i przytomnym uderzeniem z dystansu, czym zaskoczył golkipera Sandecji. Ten sam gracz kilka minut później mógł ustrzelić hat-tricka, ale będąc w dogodnej sytuacji skiksował.
Gracze Mamrota wrzucili wyższy bieg i nie zamierzali zwalniać tempa również w drugiej części spotkania. Maciej Jankowski po dośrodkowaniu z rzutu rożnego od Juliusza Letniowskiego podwyższył prowadzenie gości. W 60. minucie gola przyjezdnym pomógł nieco zdobyć Pietrzkiewicz. Bramkarz Sandecji nie poradził sobie z mocnym uderzeniem Letniowskiego zza szesnastki, po jego rękach piłka wpadła do bramki. Kropkę nad i w samej końcówce postawił Rafał Wolsztyński wykorzystując zmęczenie sądeczan, którzy wcześniej próbowali nawiązać walkę z Arką konstruując kolejne akcje. 25-latek sam popędził co sił w kierunku bramki sądeczan nie dając jej bramkarzowi najmniejszych szans. To był nokaut.
Sandecja Nowy Sącz – Arka Gdynia 1:5 (1:2)
0:1 Marcus da Silva 15, 1:1 Dudik 32, 1:2 Marcus da Silva 38, 1:3 Jankowski 49, 1:4 Letniowski 60, 1:5 Wolsztyński 88.
Żółte kartki: Tomasz Boczek.
Sandecja: Pietrzkiewicz - Dziwniel, Boczek (46 Piter-Bućko), Szufryn, Danek - Walski, Szowszić (74 Kuźma), Kasprzak (61 Małkowski), Dudik (61 Ruben Lopez), Mandrysz - Ogorzały (74 Chmiel).
Arka: Kajzer - Kasperkiewicz (54 Ślesicki), Kwiecień, Marcjanik, Marciniak - Drewniak, Żebrowski (78 Wawszczyk), Markiewicz (71 Łabojko), Letniowski, Marcus da Silva (71 Mazek) - Jankowski (78 Wolsztyński).
Copyright Arka Gdynia |