TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

26.06.2020

Piłkarze po meczu Raków - Arka

Marcus da Silva dzięki kolejnej bramce zdobytej dla Arki wspina się w historycznej klasyfikacji strzelców naszego klubu. Marne to jednak pocieszenie dla Marcusa, który żałował, że nie udało się zdobyć żadnego punktu. Oskar Zawada, podobnie jak Marcus da Silva, nie tracą wiary w powodzenie misji utrzymania Arki w PKO Ekstraklasie.

 

Marcus da Silva:

 

- Wiadomo, jaka jest nasza sytuacja w tabeli, więc gdy straciliśmy dwie bramki do przerwy, to na drugą połowę wyszliśmy z przekonaniem, że nie mamy już nic do stracenia. Słabo zagraliśmy w pierwszej połowie, popełniliśmy za dużo błędów, a Raków to wykorzystał.

 

Po przerwie byliśmy już zupełnie innym zespołem, rzuciliśmy się na nich i zdobyliśmy bramkę, ale za chwilę znów sami ją straciliśmy. Szkoda tego gola, bo po naszej drugiej bramce byłoby 2:2 i zupełnie inny mecz. Mimo straty trzeciego gola walczyliśmy dalej, do samego końca, znów zdobyliśmy bramkę, ale nie udało się nawet zremisować, zabrakło nam na to czasu.

 

Mecz przegraliśmy, ale nadzieja umiera ostatnia – będziemy dalej walczyć.

 
Dołożyłem cegiełkę do pierwszej bramki kontaktowej, ale udało się też strzelić swoją bramkę. Grałem tu kilka lat temu, fajnie było tu wrócić, ale  szkoda, że nie udało się uzyskać wyniku korzystnego dla nas. Każdy z nas walczy dla tego Klubu, będziemy walczyć do końca.
 
 

Oskar Zawada:

 

- Na przebieg pierwszej połowy miało wpływ kilka czynników. Naszym planem było na początku wyczekanie Rakowa i czekanie na kontry, lecz kompletnie nam to nie wychodziło. Byliśmy ospali w tym, co robiliśmy. W drugiej połowie postanowiliśmy grać bardziej odważnie i wyglądało to już znacznie lepiej.

 

Wracając do meczu z Zagłębiem, to jego intensywność była dziś dla nas odczuwalna. Zostawiliśmy w nim dużo zdrowia i wyglądało to dla mnie tak, jakby nasze organizmy po takim wysiłku dopiero się „przepaliły” w drugiej połowie dzisiejszego meczu.

 

Podobna sytuacja do tej, w jakiej jesteśmy, miała u mnie miejsce w poprzednim sezonie w Wiśle Płock. Wtedy w tych najważniejszych meczach udało nam się wygrywać, a mi zdobywać bramki i pozostać w lidze. Na pewno stawka meczu w Kielcach będzie duża, ale my musimy się skupić na tym, żeby wyjść na boisko skoncentrowanym i z czystą głową oraz realizować założenia, które sobie ustalimy. Wszystko inne trzeba zostawić z boku i być gotowym już od pierwszej minuty meczu, tak jak to miało miejsce z Zagłębiem, czy w drugiej połowie z Rakowem.

 

Wierzę bardzo w ten zespół, bo rok temu Arka była w identycznej sytuacji i dała radę. Jeżeli pozostaniemy drużyną do końca, to jesteśmy w stanie nasz cel zrealizować. Jestem przekonany, że walczyć będzie o to cała nasze ekipa.

 

notował: Skubi

fot. pressfocus 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia