Aktualności
24.06.2020
5 goli i niesamowite zwycięstwo gospodarzy!
Arka znalazła się na krawędzi. Każda porażka bowiem przybliża ją do degradacji. Na domiar złego, do spotkania z Zagłębiem przystępowała bez kontuzjowanego bramkarza Pavelsa Steinborsa, który uratował jej wiele punktów oraz Marko Vejinović, czyli piłkarza, który zespołowi z Trójmiasta daje największą jakość w ofensywie. Miedziowym takie problemy są obce, a degradacja raczej nie zagląda im w oczy.
Pierwsze do boju rzuciło się Zagłębie, jak przystało na faworyta spotkania. Przycisnęło rywala dużą ilością dobrze bitych rzutów rożnych. W 14. minucie groźnym uderzeniem Dominika Hładuna w bramce gości postraszył jednak Oskar Zawada. Jego uderzenie nie było celne. Trzy minuty później Luka Marić powstrzymał Bartosza Białka, wybijając mu piłkę spod nóg tuż przed oddaniem strzału.
W 20. minucie doszło do sytuacji, która miała duży wpływ na przebieg meczu. Fabian Serrarens trafił piłką w rękę Alana Czerwińskiego. Sędzia po obejrzeniu powtórki VAR, zdecydował się podyktować rzut karny. Na gola zamienił go Michał Nalepa.
Było 1:0 dla gdynian, a goście nie rezygnowali z ataków. W 26. minucie dobrą sytuację miał Białek, ale nie trafił. W 35. minucie piłka o centymetry minęła bramkę Arki po strzale głową Filipa Starzyńskiego. W 42. minucie swoje prowadzenie podwyższyli gospodarze. Akcja została rozegrana w idealnym trójkącie. Nalepa przed polem karnym znalazł Serrarensa i oddał mu piłkę na prawo, ten płasko dośrodkował tuż przed bramkę, a z bliska trafił do niej Maciej Jankowski.
Na tym emocje w pierwszej połowie się nie skończyły. Starzyński uciekł obrońcom Arki i spod linii końcowej boiska dograł idealnie na wbiegającego Białka, który zdobył kontaktową bramkę.
Początek drugiej połowy miał podobny przebieg do pierwszej części spotkania. Najpierw wyszumieć musiało się Zagłębie, gdy mocno kotłowało się pod bramką Arki. W 51. minucie zagrożenie stworzyli jednak gospodarze, a Hładun przechwycił piłkę tuż przed nosem Adama Dancha. Siedem minut później piłka wpadła do bramki. Z dystansu uderzył Zawada, a uderzenie zaskoczyło wysuniętego do przodu Hładuna. Sędzia po obejrzeniu powtórki VAR nie uznał gola, odgwizdując faul zawodnika Arki.
W 66. minucie padł gol w przeciwną stronę. Doskonałą zespołową akcję lubinian zakończył skutecznym strzałem z dystansu Dejan Drażić. Był remis 2:2, a goście mieli ochotę na kolejne trafienia. Za moment Damjan Bohar w polu karnym trafił tylko w słupek, a Sasa Zivec nie trafił z dobitką z najbliższej odległości.
Ten mecz jednak był szalony i za moment Arka wyszła na prowadzenie. Mateusz Młyński świetnie ograł Czerwińskiego, a potem idealnie dograł piłkę do Jankowskiego, który trafił na 3:2.
W 77. minucie Czerwiński powalił Młyńskiego i za to zagranie dostał żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Arka znalazła się na prostej ścieżce do wygranej. Nalepa z rzutu wolnego posłał piłkę minimalnie nad poprzeczką bramki Zagłębia.
W końcówce Arka starała się pilnować prowadzenie, ale Zagłębie miało parę sytuacji pod bramką gdynian. Na uwagę zasługiwał strzał Dominika Jończego z 87. minuty, ale piłka poleciała po nim wysoko w trybuny.
onet.pl
Copyright Arka Gdynia |