Aktualności
08.06.2020
Arka pokazała charakter
Już pierwsze minuty przyniosły kilka ciekawych akcji z obu stron i choć były one nieco chaotyczne, to w końcu doprowadziły do otworzenia wyniku na 1:0. Dino Stiglec wrzucił piłkę w pole karne, gdzie klatką piersiową przyjmował ją Robert Pich. Przy próbie opanowania futbolówki napastnik był faulowany i podyktowany został rzut karny.
"Jedenastkę" na gola pewnym strzałem zamienił Michał Chrapek. Tym samym Śląsk potwierdził niezwykle korzystną statystykę. W ligowych rozgrywkach było to już ich ósme trafienie w trakcie pierwszego kwadransa potyczki. To najlepszy wynik w lidze (siedem takich bramek ma Legia Warszawa).
Na wyróżnienie zasługiwało podanie, jakie z środka pola wykonał Marko Vejinović. Holenderski pomocnik serbskiego pochodzenia posłał szybkie krzyżowe zagranie w kierunku Oskara Zawady, ten zabrał się z piłką w dobrym tempie i oddał groźny strzał, po którym interweniować musiał Matus Putnocky.
Obie drużyny potrafiły skonstruować ciekawe ataki. Po jednym z kontrataków wrocławianie trafili w słupek, Przemysław Płacheta kopnął piłkę w kierunku długiego rogu bramki, ta minęła Pavelsa Steinborsa, ale odbiła się od obramowania. Płacheta jeszcze dwukrotnie swoimi szybkimi rajdami wprowadzał w pierwszej połowie popłoch w szeregach rywali.
Po zmianie stron Arka szukała sposobu na przeciwnika, który był dobrze zorganizowany w defensywie. Zagrożenie udało się stworzyć w 58. minucie gdy Vejinović zdecydował się na uderzenie z dystansu. Putnocky podbił piłkę przedramieniem do góry, ale szybko skorygował jej lot chwytając za drugim podejściem.
Najwięcej starań w doprowadzeniu do remisu w ekipie z Gdyni wykazywał Michał Nalepa. Pomocnik najpierw próbował uderzenia tuż sprzed pola karnego, ale strzał ten mimo ładnego dojścia do pozycji, przypominał raczej wykop piłki w górę.
Nalepa zrehabilitował się częściowo moment później, gdy z rzutu wolnego wrzucał piłkę ostro w pole bramkowe, a głową piłkę przedłużał Damian Zbozień. Spostrzegł się w tym wszystkim Putnocky i zmiany wyniku nie było. Rezultat zmienił się po kolejnym stałym fragmencie wykonywanym przez Nalepę. Z rzutu rożnego wrzucił idealnie na głowę nabiegającego Adama Dancha i było 1:1.
W 84. minucie strzałem z przewrotki bramkę-kandydatkę do gola sezonu mógł zdobyć Jakub Łabojko. Nie stało się tak tylko dzięki wysiłkowi Steinborsa, który palcami zepchnął piłkę na korner. Gdynianie też zagrali w końcówce o pełną pulę, już w dodatkowym czasie gry Vejinović strzelił z lewej nogi w poprzeczkę.
W ostatnich sekundach meczu po wrzutce z rożnego głową próbował wybijać piłkę Israel Puerto, ale futbolówka trafiła obrońcę Śląska w rękę. Sędzia długo przypatrywał się powtórce wideo tej sytuacji, aż w końcu zasądził rzut karny. Do wykonania tego arcyważnego uderzenia zabrał się Vejinović, ale jego intencje wyczuł Putnocky. Bramkarz zespołu z Wrocławia obronił, ale piłka wróciła do Vejinovicia i dobitka dała gola na wagę zwycięstwa Arce Gdynia.
Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)
Bramki: Adam Danch (82), Marko Vejinović (90+7) - Michał Chrapek (12 – rzut karny)
Żółte kartki: Diego Zivulić, Michał Chrapek - Michał Kopczyński, Rafał Siemaszko
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Arka Gdynia: Pavels Steinbors – Damian Zbozień, Adam Danch, Luka Marić, Adam Marciniak – Michał Kopczyński (79. Maciej Jankowski), Michał Nalepa, Santi Samanes (46. Rafał Siemaszko), Marko Vejinović – Mateusz Młyński, Oskar Zawada (62. Davit Schirtladze).
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky – Dino Stiglec, Mark Tamas, Israel Puerto, Guillermo Cotugno (76. Kamil Dankowski) – Krzysztof Mączyński (71. Jakub Łabojko), Diego Zivulić, Michał Chrapek, Przemysław Płacheta – Robert Pich, Erik Exposito (80. Sebastian Bergier).
(MR)
Copyright Arka Gdynia |