Aktualności
07.06.2020
Mamrot: Wiemy, gdzie szukać słabszych stron Śląska
W debiucie Mamrota zawodnicy Arki przegrali w niedzielę w derbach Trójmiasta na wyjeździe z Lechią 3-4. Żółto-niebiescy bliscy byli jednak w Gdańsku wywalczenia kompletu punktów, bowiem jeszcze w 86. minucie prowadzili 3-2, a decydującą bramkę stracili w szóstej minucie doliczonego czasu z rzutu karnego.
"Ten mecz zamknęliśmy przeprowadzoną w środę rano analizą i od tego momentu liczy się dla nas najbliższe spotkanie ze Śląskiem. Cieszę się, że w mojej drużynie nie widać podłamania, tylko ludzką i sportową złość, bo wiemy w jakich okolicznościach przegraliśmy. Pomimo tego, że strzeliliśmy trzy bramki, w naszej grze ofensywnej jest jeszcze dużo do poprawienia. Musimy też być zdecydowanie bardziej agresywni w określonych strefach boiskach, szczególnie bliżej własnej bramki" - zauważył.
Prowadzona wcześniej przez 48-letniego szkoleniowca Jagiellonia Białystok nie potrafiła wygrać ze Śląskiem. Za jego kadencji bilans drużyny z Podlasia z wrocławianami to dwa remisy i trzy porażki.
"Nie czas rozpamiętywać, dlaczego wcześniej nie udało mi się pokonać Śląska. Teraz jestem trenerem Arki i muszę zrobić wszystko, aby jak najlepiej przygotowań zespół i żebyśmy w niedzielę odnieśli zwycięstwo. Zresztą nie ma znaczenia, z kim przychodzi nam rywalizować, bo nasza sytuacja w tabeli jest taka, że musimy usilnie szukać punktów w każdym spotkaniu" - zaznaczył.
Gdynianie przegrali trzy poprzednie mecze. Broniący się przed spadkiem żółto-niebiescy, którzy do bezpiecznej 13. lokaty tracą sześć punktów, nie mogą pozwolić sobie na kolejne niepowodzenie.
"Na tym etapie rozgrywek, chociaż jest bliżej końca niż początku, nie można powiedzieć, że w niedzielę czeka nas mecz o wszystko. To oczywiście bardzo ważne spotkanie, ale jest jeszcze wiele punktów do zdobycia. W niedziele nic się nie rozstrzygnie, jednak każda strata skomplikuje naszą sytuację" - skomentował.
Z kolei w ostatnim spotkaniu, dzięki bramce z rzutu karnego w doliczonym czasie, wrocławianie zremisowali u siebie 1-1 z Rakowem Częstochowa.
"Uważam, że Śląsk zagrał z beniaminkiem dobry mecz. Wrocławianie są mocni pod względem personalnym. Na pewno trzeba uważać nie tylko na ich skrzydła, ale także na trochę niedocenianego Erika Exposito. Moim zdaniem to dobry napastnik, który przy swoim sporym wzroście jest mobilny, waleczny i szybki, potrafi też utrzymać się przy piłce, a zawodnicy z takimi warunkami często są mniej zwrotni" - stwierdził.
Mamrot przekonuje, że w innych formacjach Śląska również nie brakuje klasowych piłkarzy.
"To środek pola, defensywa, a także bramkarz. Każdy zespół ma jednak swoje zalety i wady, a moja drużyna wie, gdzie ma szukać słabszych stron rywala" - zapewnił.
W niedzielnej konfrontacji, która rozpocznie się o 15, w ekipie gospodarzy będzie mógł już wystąpić prawy obrońca Damian Zbozień, który z Lechią nie zagrał z powodu nadmiaru żółtych kartek. Nadal poza składem znajduje się pauzujący za czerwoną kartkę defensywny pomocnik Adam Deja.
27 października w pierwszym spotkaniu pomiędzy tymi zespołami gdynianie przegrali we Wrocławiu 1-2.
Autor: Marcin Domański
Copyright Arka Gdynia |