TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

18.05.2008

Cenny sukces Arki! (Dziennik Bałtycki)

Tego meczu, w pogoni za awansem i ligową czołówką, gdynianie bali się najbardziej. Wyjazd do stolicy mają jednak już za sobą, a wracali w bardzo dobrych humorach. Prokom Arka Gdynia pokonała w sobotę w Warszawie Polonię 2:1, a nie mniejszą wartość co trzy zdobyte przez żółto-niebieskich punkty, mają stracone w tym czasie, po remisie w Płocku, dwa punkty Piasta Gliwice i porażka Znicza w Gdańsku.
Przyznam, że mecz, w którym kibiców obu drużyn nie oddziela tzw. sektor buforowy i kordony służb porządkowych, ogląda się z przyjemnością. Kibice Polonii i Arki siedzieli wspólnie na jednej trybunie, wspólnie dopingowali swoich piłkarzy - co nie przeszkadzało, że na boisku toczono twardą, męską walkę - stwarzając sympatyczną piknikową atmosferę. Warto jeszcze podkreślić, że ponad 500 fanów Arki zostało wpuszczonych na ten mecz za darmo, co było zresztą gestem wdzięczności za identyczne zachowanie kierownictwa Arki jesienią ubiegłego roku, kiedy Polonia grała w Gdyni.
Na boisku tymczasem przez pierwszy kwadrans gry dość wyraźnie przeważali gospodarze. Co chwila gorąco było na przedpolu bramki Norberta Witkowskiego. W dogodnych sytuacjach nie trafili jednak w piłkę Grzegorz Wędzyński i Bartłomiej Konieczny, wybijana przez Łukasza Kowalskiego piłka trafiła w Lumira Sedlacka i Witkowski tylko z przerażeniem w oczach śledził jej lot, ale futbolówka o milimetry minęła słupek. Wreszcie w 15 minucie spotkania Krzysztof Bąk miał czas, aby dokładnie przymierzyć z linii pola karnego, ale nie trafił w bramkę.
A skoro gola nie zdobyli gospodarze, to...
W 20. minucie Piotr Kosiorowski sfaulował Bartosza Ławę. Rzut wolny egzekwował Bartosz Karwan. Do bramki było około 30 metrów, do tego piłka ustawiona była dość blisko linii bocznej boiska. Karwan raczej próbował dośrodkować, ale tak sprytnie, że piłka zmierzała w światło bramki. Jak zaczarowani stali obrońcy Polonii, w słodki sen zapadł ich bramkarz Mariusz Liberda, a futbolówka zatoczyła łagodny łuk, odbiła się od słupka i ku zaskoczeniu Liberdy wpadała do siatki. 1:0 dla Arki, a szczęśliwy Karwan utonął w dziękczynnych objęciach kolegów.
Polonia nie zamierzała jednak rezygnować ze zdobycia punktów. Ponieważ defensywa Arki grała niezbyt pewnie, szczególnie stoperzy popełniali błędy, przed szansą na wyrównanie stawali kolejno Bąk, Daniel Mąka i Wędzyński. Ani razu jednak nie trafili piłką w bramkę. Natomiast w ostatniej minucie pierwszej połowy, po rzucie rożnym, z drugiego gola mogli cieszyć się gdynianie. Gospodarzy uratował jednak Sedlacek, wybijając piłkę już z linii bramkowej.
Pierwszy kwadrans po przerwie to była wyrównana gra, toczona głównie w środkowej strefie boiska. Gdynianie dość skutecznie oddalali niebezpieczeństwo od własnej bramki i czekali na okazję do kontrataku. I taką efektowną akcję przeprowadzili w 61. minucie spotkania. Niczym profesor zachował się Bartosz Ława. "Ławka" przejął piłkę na połowie gospodarzy, umiejętnie ją przetrzymał, a później w idealne wręcz tempo zagrał do wbiegającego pomiędzy dwóch warszawskich obrońców Marcina Wachowicza. Najlepszy snajper Arki znalazł się oko w oko z Liberdą i takiej szansy nie zmarnował. Zdobył swojego 19 gola w tym sezonie, a Arce dał prowadzenie 2:0.
Polonia jeszcze raz zerwała się do walki. Szansy na kontaktowego gola nie wykorzystał w 81 minucie Konieczny. Strzelał z 11-12 metrów, ze środka pola karnego, ale Witkowski zachował zimną krew i odbił piłkę nogami. Już w doliczonym czasie gry na boisku były jeszcze dwie ciekawe sytuacje. Najpierw Marcin Chmiest zachował się zbyt samolubnie i nie podał piłki do debiutującego w ligowym meczu 18-letniego Pawła Czoski, gdy ten stał kilka metrów od pustej już praktycznie bramki Polonii. Wreszcie kilkadziesiąt sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego Witkowskiego mocnym strzałem - ale z około 40 metrów - zaskoczył Łukasz Piątek. Ten gol niczego już jednak w tym spotkaniu nie zmienił. Arka wygrała i nadal liczy się w grze o awans. W obecnej sytuacji gdynian nie chodziło wszak o nic więcej.
Po meczu trenerzy powiedzieli:
- Spotkały się dzisiaj drużyny o dużych budżetach i miejscach w tabeli, które nie zadowalają sponsorów i kibiców. Cóż z tego, że do przerwy mieliśmy wyraźną przewagę, sytuacje podbramkowe, jak prowadzenie zdobyła Arka. Po przerwie jeszcze nas skontrowali i ciągle mogą mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie zagrają w ekstraklasie. My nawet takiej nadziei już nie mamy - stwierdził trener Polonii Jerzy Kowalik.
- Do przerwy gra nam się nie układała. Za dużo błędów popełniliśmy w defensywie. Po przerwie skuteczniej i mądrzej się broniliśmy, licząc na kontrę przebojowego Marcina Wachowicza. Ten plan się powiódł, a my zdobyliśmy trzy wręcz bezcenne punkty - nie krył zadowolenia trener Arki Robert Jończyk.

Janusz Woźniak, Dziennik Bałtycki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia