Aktualności
15.05.2008
Arka: nie ma problemu ze skrzydłowymi (Gazeta Wyborcza)
Damian Nawrocik miał operację, nie wystąpi w tym sezonie, ale w zespole Prokomu Arka Gdynia nie ma kłopotu z piłkarzami, którzy mogą zagrać na prawym skrzydle. Do zdrowia wrócili bowiem Bartosz Karwan i Piotr Bazler .
W ostatnim meczu z GKS Jastrzębie w pierwszym składzie pojawił się Nawrocik. Dopiero po raz szósty w sezonie i po raz pierwszy, odkąd zespół przejął trener Robert Jończyk. Nawrocik zastąpił na prawym skrzydle Piotra Bazlera, który narzekał na drobny uraz. Już w 12. minucie piłkarz doznał jednak kontuzji i musiał opuścić boisko. Pojawił się na nim Bartosz Karwan, który także był po kontuzji.
- Nie spodziewałem się, że tak szybko będę musiał wejść. Nie byłem gotowy na grę przez niemal całe spotkanie. Przecież wcześniej, przez dwa tygodnie, nie miałem kontaktu z piłką. Sytuacja wymusiła jednak moje wejście i nie jestem do końca zadowolony ze swojej gry - mówił po meczu Karwan, który po wejściu wykonywał jednak większość stałych fragmentów gry i robił to dobrze. - To, co mogłem zrobić na stojąco, jakoś mi jeszcze wychodziło. Gorzej było z bieganiem i walką. Zrobiłem dużo mniej niż koledzy z zespołu - analizuje piłkarz. Na ostatnie pięć minut na boisku pojawił się także Bazler.
Jończyk przyznaje, że to nie była komfortowa sytuacja. - Kontuzja Nawrocika mocno skomplikowała sprawę, bo liczyłem na to, że Karwan i Bazler pojawią na boisku dopiero w drugiej połowie - mówi trener Arki.
Kontuzja Nawrocika okazała się poważna. Piłkarz miał złamaną kość śródstopia i we wtorek w Poznaniu przeszedł operację. Nie zagra już w tym sezonie, ponieważ teraz czeka go kilka tygodni rehabilitacji. Czy to oznacza, że przed sobotnim, wyjątkowo ważnym meczem wyjazdowym z Polonią Warszawa, Jończyk będzie miał kłopot z pozycją prawego skrzydłowego?
- Na szczęście nie, bo Karwan i Bazler czują się coraz lepiej i będą gotowi do gry. Nie wiem jeszcze, którego wystawię w pierwszym składzie, ale cieszę się, że mogę wybierać - uspokaja Jończyk.
/i>Grzegorz Kubicki
W ostatnim meczu z GKS Jastrzębie w pierwszym składzie pojawił się Nawrocik. Dopiero po raz szósty w sezonie i po raz pierwszy, odkąd zespół przejął trener Robert Jończyk. Nawrocik zastąpił na prawym skrzydle Piotra Bazlera, który narzekał na drobny uraz. Już w 12. minucie piłkarz doznał jednak kontuzji i musiał opuścić boisko. Pojawił się na nim Bartosz Karwan, który także był po kontuzji.
- Nie spodziewałem się, że tak szybko będę musiał wejść. Nie byłem gotowy na grę przez niemal całe spotkanie. Przecież wcześniej, przez dwa tygodnie, nie miałem kontaktu z piłką. Sytuacja wymusiła jednak moje wejście i nie jestem do końca zadowolony ze swojej gry - mówił po meczu Karwan, który po wejściu wykonywał jednak większość stałych fragmentów gry i robił to dobrze. - To, co mogłem zrobić na stojąco, jakoś mi jeszcze wychodziło. Gorzej było z bieganiem i walką. Zrobiłem dużo mniej niż koledzy z zespołu - analizuje piłkarz. Na ostatnie pięć minut na boisku pojawił się także Bazler.
Jończyk przyznaje, że to nie była komfortowa sytuacja. - Kontuzja Nawrocika mocno skomplikowała sprawę, bo liczyłem na to, że Karwan i Bazler pojawią na boisku dopiero w drugiej połowie - mówi trener Arki.
Kontuzja Nawrocika okazała się poważna. Piłkarz miał złamaną kość śródstopia i we wtorek w Poznaniu przeszedł operację. Nie zagra już w tym sezonie, ponieważ teraz czeka go kilka tygodni rehabilitacji. Czy to oznacza, że przed sobotnim, wyjątkowo ważnym meczem wyjazdowym z Polonią Warszawa, Jończyk będzie miał kłopot z pozycją prawego skrzydłowego?
- Na szczęście nie, bo Karwan i Bazler czują się coraz lepiej i będą gotowi do gry. Nie wiem jeszcze, którego wystawię w pierwszym składzie, ale cieszę się, że mogę wybierać - uspokaja Jończyk.
/i>Grzegorz Kubicki
Copyright Arka Gdynia |