TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.05.2008

Arka Gdynia - GKS Jastrzębie 1:0 (0:0) (Dziennik Bałtycki)

Piłkarze Arki pozostają w grze o awans do Orange Ekstraklasy. Gdynianie pokonali GKS Jastrzębie 1:0, a zwycięskiego gola strzelił Olgierd Moskalewicz. Żółto-niebieskim w tej sytuacji dopisało szczęście, bowiem piłka po rykoszecie znalazła drogę do siatki. Arka nadal walczy o awans, ale sytuacji nie uległa zmianie, czyli gdynianie do końca sezonu muszą zanotować komplet zwycięstw.

Trener Robert Jończyk dokonał kilku zmian w składzie. Za kartki nie mogli zagrać Krzysztof Przytuła i Paweł Weinar. Zagrał zatem Marek Szyndrowski, a do składu po przymusowej pauzie wrócił Bartosz Ława. Z kolei na prawej obronie Łukasza Kowalskiego zastąpił Tomasz Sokołowski.

- Piłkarze są już zmęczeni, a ostatnio jest dużo meczów. Wystawiłem głodnego gry i będącego w dobrej formie Soko- łowskiego. Myślę długofalowo. Kowalskiemu dałem odpocząć, bo będę chciał z niego skorzystać w meczu z Polonią - zdradził Robert Jończyk, trener Arki.

Arka pierwszą okazję do objęcia prowadzenia miała już w 16. minucie. Po bardzo dobrym podaniu Marcina Wachowicza w czystej sytuacji w polu karnym znalazł się Bartosz Ława i strzelił obok słupka. Osiem minut później sędzia przyznał rzut wolny dla gospodarzy z 40. metrów. Mocną piłkę w pole karne zagrał Bartosz Karwan, futbolówka minęła wszystkich graczy, odbiła się od boiska i.... trafiła w poprzeczkę. Dopiero wtedy jedne z graczy gości wybił ją poza linię końcową. Po chwili na groźny strzał zdecydował się Kamil Wilczek i piłka przeleciała tuż obok bramki gdynian. Nieco zdekoncentrowany w tym spotkaniu Norbert Witkowski tylko doprowadził wzrokiem futbolówkę.
Przed samą przerwą gdynianie mieli dwie okazje do zdobycia gola. Po dośrodkowaniu Karwana głową strzelał Olgierd Moskalewicz i Jakub Kafka z trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Rzut rożny i kolejne dośrodkowanie Karwana i ponowie "główkę" Moskalewicza odbił Kafka.
W drugiej połowie Arka zaatakowała bardziej zdecydowanie. Trener Jończyk postawił wszystko na jedną kartę. W 59. minucie z boiska zszedł defensywny pomocnik Dariusz Ulanowski, a wszedł czwarty napastnik, Marcin Chmiest.
- GKS głównie się bronił, więc uznałem, że defensywny pomocnik nie jest mi potrzebny na boisku. Chciałem wzmocnić siłę naszego ataku - mówił Jończyk.
Zanim jednak doszło do zmiany goście mieli bardzo dobrą okazję bramkową. W polu karnym znalazł się zupełnie niepilnowany Robert Żbikowski, ale nie trafił w bramkę.
W 69. minucie ma stadionie w Gdyni zapanowała jednak olbrzymia radość. Grzegorz Niciński zagrał do Moskalewicza, "Olo" przyjął futbolówkę i uderzył z powietrza, piłka odbiła się od Tomasza Ciemięgi i wpadła tuż przy słupku. Bramkarz gości ani drgnął i tylko z zaskoczeniem obserwował jak futbolówka wpada do siatki.
- Mamy pecha. Ze Śląskie też dzielnie walczyliśmy i przegraliśmy po rykoszecie. W Gdyni było podobnie - mówił po meczu Piotr Rzepka, trener zespołu z Jastrzębia.
Arka mogła podwyższyć wynik, ale dwóch świetnych okazji nie wykorzystał Niciński. W drugiej minucie doliczonego czasu gry "Niktowi" zabrakło szczęścia, bo po jego świetnym strzale piłka wylądowała na poprzeczce.
Swoich szans na zdobycie wyrównującego gola szukali piłkarze GKS. nawet domagali się rzutu karnego po tym jak w starciu z Witkowskim w polu karnym padł Marcin Narwojsz. Sędzia, który zresztą był zdecydowanie najsłabszy na boisku i w ogóle nie czuł gry, nakazał grać dalej.
- Nawet gospodarze się śmieli. Karny był ewidentny - uważa Rzepka.
W ostatniej minucie doliczonego czasu gry ze środka pola karnego głową strzelał Marcin Karwot. Kibicom zadrżały serca, Witkowski nawet się nie ruszył, a piłka o centymetry minęła słupek gdyńskiej bramki.
- Mecz był przyjemny dla oka dla kibiców. Byłe sytuacje bramkowe i emocje. Dla nas było to jednak bardzo trudne spotkanie, bo Jastrzębie broniło się blokiem obrony i pomocy. Szukaliśmy różnych metod, ale trudno było się przebić. Jestem zadowolony ze zwycięstwa, ale martwi mnie brak skuteczności. Powinniśmy strzelić w tym meczu więcej bramek. Gonimy czołówkę - zapowiedział Jończyk.
- Sympatyzuję z Arką, ale tym razem nie było żądnej taryfy ulgowej. Przyjechaliśmy do Gdyni, aby wygrać mecz. Wiedzieliśmy że Arka ma dużo atutów piłkarskich, więc staraliśmy się zniwelować je walką. Mieliśmy okazje bramkowe i widzieliśmy strach w oczach piłkarzy gospodarzy. Żal zmarnowanej sytuacji z ostatniej minuty - powiedział Rzepka.
Nie można wykluczyć, że Arka zakończy sezon na trzecim miejscu i o awans walczyć będzie w barażach. Wówczas rywalem będzie Jagiellonia Białystok. Taka sytuacja miała już miejsce. Wtedy to Arka grała jako pierwszoligowiec, a Jagiellonia drugoligowiec, a zwycięsko z tej rywalizacji wyszli żółto-niebiescy.
- Nie powinienem myśleć o barażach, bo przed nami jeszcze trzy mecze. Taka myśl jednak mi przeszła przez głowę - przyznał Jończyk.

Arka - GKS Jastrzębie 1:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Olgierd Moskalewicz (69).
Arka: Witkowski - Sokołowski, Szyndrowski, Łabędzki, Baster - Ława, Ulanowski (59 Chmiest), Moskalewicz - Nawrocik (14 Karwan), Niciński, Wachowicz (85 Bazler).
GKS Jastrzębie: Kafka - Jędrzejczyk, Ciemięga, Pielorz, Bednarek - Woźniak, Wawrzyczek, Wilczek (46 Adaszek), Małkowski - Narwojsz (83 Karwot), Żbikowski (87 Rusinek).
Żółte kartki: Bartosz Ława, Olgierd Moskalewicz, Bartosz Karwan (Arka) oraz Artur Jędrzejczyk, Bartosz Woźniak, Witold Wawrzyczek (Jastrzębie).
Sędziował: Marcin Roguski (Warszawa).
Widzów: 7000.

Paweł Stankiewicz







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia