TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.11.2019

Piekielnie ważne zwycięstwo Arki z Wisłą Kraków

Zainteresować tym meczem postronnego kibica było niezwykle trudno. Poobijana przez sześciu kolejnych ligowych rywali Wisła Kraków konsekwentnie płynęła w kierunku dna tabeli. Tyle tylko, że owo dno zarezerwowane było dla jej rywali – Arki Gdynia. Obie ekipy dzielił ledwie punkt i powiedzenie, że ten mecz był starciem o sześć punktów, nabrało nowego znaczenia. Gdynianie również nie mieli się czym chwalić. Choć seria porażek sięgnęła „tylko” dwóch gier, to smaku zwycięstwa piłkarze znad morza też mogli zapomnieć – miało to miejsce 21 września.

 

Mimo że prezentowany poziom przez oba zespoły nie zachęcał kibiców do rozkoszowania się futbolem, to dla piłkarzy stawka była jasna – wygrana pozwoli opuścić strefę spadkową. Zaczęło się mozolnie, lecz, co trzeba przyznać, w miarę upływu czasu można było podnosić brwi ze zdziwienia. Poziom wprawdzie nie rzucał na kolana, lecz żywiołowość i energetyczność w poczynaniach zawodników sprawiały momentami, że akcje błyskawicznie przenosiły się z jednej pod drugą bramkę.

Kontrowersje rozstrzygnięte bez zarzutu

Ciśnienie podniosły jednak dopiero kontrowersje. O pierwszą zadbał Marko Vejinović, który potężnie huknął zza pola karnego. Piłka odbiła się od poprzeczki i… no właśnie. Wielu twierdzi, że przekroczyła chwilę później linię bramkową, lecz kolejne ujęcia pokazały, że są ku temu niemałe wątpliwości. Jedna z powtórek stała się mocnym argumentem co do słuszności decyzji Szymona Marciniaka, który trafienia nie uznał. Wydaje się, że piłka jednak nie przekroczyła linii bramkowej całym obwodem.

 

Po raz drugi podnieść raban zawodnicy gości chcieli, gdy po dośrodkowaniu Michała Nalepy jeden z zawodników Wisły, wybijając futbolówkę, trafił w rękę partnera z drużyny. Trudno jednak mówić tu o jakiejkolwiek intencjonalności, gdy nabity zawodnik stał tyłem do tego uderzenia.

 

Lepiej niż dwa podwójne espresso zadziałała na fanów z Gdyni sytuacja z drugiej połowy. Do siatki trafił wówczas Christian Maghoma, lecz chorągiewka asystenta powędrowała do góry. Choć Anglik daleki był od pozycji spalonej, to absorbujący bramkarza Michała Buchalika koledzy z gdyńskiego zespołu, zdecydowanie już byli za linią obrońców „Białej Gwiazdy”.

Arka dopięła swego

Te sytuacje tylko potwierdziły, że to arkowcy byli bardziej zdeterminowani do zdobycia trzech punktów. Z minuty na minutę ich napór rósł i gdy nie ostygły jeszcze dyskusje po ostatniej z kontrowersyjnych (w większości tylko dla kibiców Arki) sytuacji, przyjezdni w końcu dopięli swego. Akcję Michała Nalepy strzałem głową efektownym szczupakiem wykończył Maciej Jankowski.

 

To był złoty gol. Dzięki niemu Arka wygrała po raz pierwszy od końcówki lata i opuściła strefę spadkową. To nie koniec wyczynów z cyklu „po raz pierwszy”, bowiem swoje pierwsze zwycięstwo w czwartym meczu w Arce zaliczył właśnie jej nowy trener, Serb Aleksandar Rogić.

 

 kd








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia