W 12. kolejce naprzeciw siebie stanęły dwa najlepsze zespoły w ligowej stawce. Przed meczem Lech po stronie porażek miał tylko jedno spotkanie. Było nim starcie w Gdyni, w którym Kolejorz przegrał dwiema bramki. Niestety ten wynik piłkarze z Wielkopolski powetowali sobie z nawiązką. W meczu rozgrywanym w Popowe na początku inicjatywę mieli gospodarze, którym udało się szybko zdobyć bramkę. Już w 9 min. podopieczni trenera Krzysztofa Janczaka popełnili brzemienny w skutkach błąd. Przy wyprowadzeniu piłki zagrana za krótko futbolówka trafiła pod nogi Lechitów, którzy skorzystali z okazji i otworzyli wynik meczu. Po początkowej przewadze gospodarzy mecz się wyrównał i obydwie ekipy miały chwile przewagi, ale i przeplatały słabszymi momentami gry. Do przerwy wynik jednak nie zmienił się, a przewaga żółto-niebieskich w końcowym fragmencie nie przekłuła się na na gole.

 

Dziesięć minut po wznowieniu gry Wolny ponownie musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Znów był to efekt błędu w wyprowadzeniu piłki, znów okazał się on katastrofalny w skutkach i znów na listę wpisał się Pacławski. Nasi piłkarze starali się wrócić do gry, lecz gospodarzom udawało się skutecznie gasić ich zapędy. Naszym piłkarzom brakowało zdecydowania i skuteczności. Gdy na 5 min. przed końcem regulaminowego czasu gry po uderzeniu z kilkunastu metrów i odbiciu się piłki od słupka trzeciego gola zdobyli biało-niebiescy, stało się jasne, że tylko cud może uratować nasz zespół przed utratą 3 oczek. Ten jednak nie nastąpił, a zamiast tego gospodarze otrzymali jeszcze rzut karny, którego wykorzystali w doliczonym czasie gry.

 

Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek Lech podwyższył swoją przewagę nad drugą Arką do 5 oczek.