TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

08.05.2008

Wisła Płock - Arka Gdynia 1:1 (1:1) (Dziennik Bałtycki)

Piłkarze Prokomu Arki Gdynia tylko zremisowali w środę w Płocku w Wisłą 1:1. To nie jest dobry wynik dla walczących o awans do ekstraklasy gdynian. Wprawdzie nie wszystko jeszcze stracone, ale sytuacja Arki po tym remisie znacznie się skomplikowała.
Wygrać w Płocku. To był ważny i jedyny cel piłkarzy Arki w tym meczu. Potwierdził to już w 4. minucie Grzegorz Niciński, którego szarżę na bramkę Wisły przerwał udaną interwencją bramkarz gospodarzy Łukasz Redliński. Po kilku następnych wyrównanych minutach gry do ataku przeszli płoczczanie i w 15. minucie spotkania właśnie niezbyt liczna grupa ich kibiców miała powody do radości. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gdyńska defensywa nie upilnowała Sławomira Peszki, który strzałem głową - z 6-7 metrów pod poprzeczkę - pokonał Norberta Witkowskiego. 1:0 dla Wisły.
Gdynianie próbowali rzucić się do odrabiania strat, a efektem tych poczynań był groźny, lecz nad bramką, strzał Piotra Bazlera. Gospodarze też nie próżnowali. Kwalifikacje Witkowskiego sprawdzał Bartosz Wiśniewski, a Peszko trafił piłką w poprzeczkę. Gdynianie obudzili się pod koniec pierwszej połowy. Minimalnie niecelnie strzelił w 44. minucie Krzysztof Przytuła, a kiedy sędzia techniczny pokazał, że do czasu gry pierwszej połowy doliczona została minuta piłkarze Arki przeprowadzili jeszcze jedną akcję ofensywną. I to jaką! W jej finale Marcin Wachowicz sprytnie przelobował bramkarza gości i w Płocku - po 18. w tym sezonie golu Wachowicza - było 1:1.
Piłkarzom Arki zostało 45 minut spotkania na zdobycie zwycięskiego gola. Niestety szturmu na bramkę Wisły w tych trzech kwadransach nie było. I o to można mieć do zawodników trenera Roberta Jończyka pretensje. Praktycznie po przerwie emocji w Płocku było, jak na lekarstwo. Wprawdzie zespół Arki częściej atakował, ale tak naprawdę stworzył w tej części gry dwie groźniejsze sytuacje. W 67. minucie w dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę Niciński, a w 86. minucie piłkę po strzale z dystansu Damiana Nawro- cika odbił bramkarz Wisły. Wprawdzie raz, po przerwie, piłka po strzale Marcina Chmiesta zatrzymała się w siatce Wisły, ale sędzia - w dość kontrowersyjnych okolicznościach - gola nie uznał, dopatrując się faulu na bramkarzu gospodarzy. Z przeciętnie grającymi gospodarzami Arka nie potrafiła wczoraj wygrać i teraz musi liczyć na to, że wygrywać będzie w czterech pozostałych do zakończenia sezonu spotkaniach - do zdobycia jest jeszcze 12 punktów - a najgroźniejsi w walce o awans rywale będą te punkty tracić.
- Każdy inny wynik niż zwycięstwo jest dla nas niekorzystny, dlatego z tego remisu cieszyć się nie możemy. Na szczęście ten rezultat jeszcze nie odbiera nam szans na awans. W Płocku po 20 minutach gry przejęliśmy inicjatywę, po przerwie mieliśmy znaczną przewagę, zmarnowaliśmy kilka dobrych sytuacji podbramkowych. Zdobyliśmy nawet bramkę. Bramkarz gospodarzy, interweniując staranował swojego obrońcę, Chmiest posłał piłkę do siatki, a sędzia z niezrozumiałych dla mnie powodów gola nie uznał - powiedział nam po meczu trener Arki Robert Jończyk.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia