TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

05.05.2008

Arka Gdynia - Piast Gliwice 2:0 (Dziennik Bałtycki)

Poprawiają się humory kibiców żółto-niebieskich. Trwa bowiem zwycięska passa piłkarzy Arki. Wczoraj gdynianie wygrali z walczącym o awans do ekstraklasy Piastem Gliwice 2:0. Ozdobą tego meczu był piękny gol strzelony przez Olgierda Moskalewicza. To 12 trafienie "Ola" w tym sezonie.
Do Gdyni przyjechał wicelider tabeli z Gliwic. Gości mógł w tym meczu zadowolić remis. Arka na podział punktów nie mogła sobie pozwolić. Tak kalkulowano przed pierwszym gwizdkiem sędziego Mariusza Troifimca z Kielc. Piłkarze gospodarzy już w pierwszej akcji pokazali, że na trzech punktach w tym spotkaniu rzeczywiście im zależy. Marcin Wachowicz dobrym podaniem wprowadził w pole karne Piasta Piotra Bazlera, ale ten strzelając z 10-12 metrów nie zdołał pokonać dobrze interweniującego Grzegorza Kasprzika. W trzeciej minucie gdynianie mieli serie trzech rzutów rożnych, ale dla gliwickiego zespołu wszystko skończyło się na strachu. Dość nieoczekiwanie, po tak dobrym początku, piłkarze Arki wyraźnie spuścili z tonu. Gra przeniosła się głównie na środek boiska. Mnożyły się niecelne podania, faule, a sytuacji pod bramkami było jak na lekarstwo. W zasadzie wart odnotowania był tylko prawie 70-metrowy rajd po lewym skrzydle Wachowicza, po którego dośrodkowaniu obrońcy gości zablokowali strzał Grzegorza Nicińskiego. To była 20. minuta gdyńskiego meczu.
I kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nic ciekawego zdarzyć się już nie może, nadeszła 43 minuta spotkania. Najsprytniejszy w walce o górną piłkę przed polem karnym Piasta był Niciński i odegrał piłkę do Moskalewicza. "Olo" bez chwili namysłu - stojąc około 18 metrów od bramki rywali - uderzył piłkę z powietrza i futbolówka mimo rozpaczliwej interwencji Kas- przika, ocierając się jeszcze o wewnętrzną stronę poprzeczki, wpadła do siatki. O takich bramkach zwykło się mawiać "stadiony świata".
- Czy to była moja najpiękniejsza bramka zdobyta w barwach Arki? - zastanawiał się już po meczu "Olo". - Może, ale tu nie chodzi o urodę zdobytego gola, ale o wygraną Arki. Ten gol przybliżył nas do zwycięstwa, ale w wygraną z Piastem uwierzyłem dopiero wówczas, kiedy prowadziliśmy 2:0 - stwierdził Moskalewicz.
Na drugiego gola kibice w Gdyni musieli jednak czekać do 70. minuty. Wcześniej, w 54. minucie, pierwszy naprawdę groźny strzał na bramkę gospodarzy oddał Łukasz Krzycki, ale Norbert Witkowski pewnie złapał piłkę uderzoną z 12-13 metrów. W 66. minucie sympatyków żółto-niebieskich poderwał z miejsc Damian Nawrocik, strzelając po dośrodkowaniu Wachowicza. Piłka wysoko jednak poszybowała ponad bramką, a z wysokości trybun wydawało się, że Nawrocik zrobiłby lepiej, gdyby przyjął piłkę i dopiero wówczas strzelał.
To, co nie udawało się napastnikom Arki, udało się w 70 minucie obrońcy Łukaszowi Kowalskiemu. "Kowal" powędrował w pole karne przy rzucie wolnym egzekwowanym przez Nawrocika. Ustawił się na tyle sprytnie, że nagle jak spod ziemi wyrósł przed gliwickim bramkarzem i strzałem głową zdobył drugiego gola dla gospodarzy.
Do końca meczu było jeszcze sporo czasu i mogło się wydawać, że Piast rzuci się do ataku, szukając szans chociażby na remis. Nic takiego jednak w Gdyni nie nastąpiło. Gliwiczanie może i dobrze grali taktycznie, poprawnie w defensywie, ale już kompletnie nie radzili sobie w akcjach ofensywnych. Ich próby zagrożenia bramce Witkowskiego pewnie i w bezpiecznej odległości od bramki likwidowali obrońcy Arki. A gdynianie mogli zdobyć w tym meczu jeszcze jednego gola. W 90. minucie Wachowicz dośrodkował do Moskalewicza, a ten zdołał strzelić na bramkę Piasta, lecz piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole.
- Piast niczego ciekawego w Gdyni nie pokazał. Zresztą widzę ten zespół w akcji nie pierwszy raz i dziwię się, że jest tak wysoko w tabeli. Arka wygrała zasłużenie, a do odnoszenia sukcesów wystarczyło żółto-niebieskim uprościć grę i uszczelnić defensywę. Tego prostego z pozoru zabiegu dokonał trener Robert Jończyk i dlatego może się cieszyć z czwartego, kolejnego zwycięstwa swoich piłkarzy - powiedział obserwujący gdyński mecz Bogusław Kaczmarek, asystent selekcjonera reprezentacji Polski.
Na konferencji prasowej panowała zgodność poglądów, chociaż odczucia trenerów niekoniecznie musiały się zgadzać z odczuciami kibiców oglądających wczorajsze spotkanie. Obaj szkoleniowcy utrzymywali bowiem, że mecz stał na dobrym poziomie, a nam się wydaje, że co najwyżej przeciętnym.
- Zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Wiedzieliśmy, że Arka musi wygrać i... szkoda, że tak się stało. Perfekcyjne uderzenie Moskalewicza, tak zwany gol do szatni, podcięło nam skrzydła. Zwycięstwo gospodarzy jest jednak jak najbardziej zasłużone - powiedział trener Piasta, Piotr Mandrysz.
- W naszej grze staramy się zwracać uwagę na to, aby popełniać jak najmniej błędów i tak właśnie graliśmy. Zwycięstwo 2:0 daje nam nie tylko punkty, ale i lepszy bilans w bezpośrednich starciach z Piastem w tym sezonie. Pomimo wszystko nasza sytuacja w tabeli wcale nie jest łatwa. Może to jednak i dobrze, bo drużyna musi być cały czas zmobilizowana i w każdym meczu grać o zwycięstwo i kolejne punkty. Niestety, w tym najbliższym spotkaniu z Wisłą w Płocku zabraknie w naszym składzie Bartka Ławy, którego z gry wykluczają żółte kartki - powiedział trener Arki, Robert Jończyk.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia