TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

05.05.2008

Arka lepsza od Piasta (Gazeta Wyborcza)

Piłkarze Prokom Arki Gdynia wciąż bezbłędni pod wodzą trenera Roberta Jończyka. Czwarte kolejne zwycięstwo - tym razem z bezpośrednim rywalem w walce o awans Piastem Gliwice - zapewnili żółto-niebieskim Olgierd Moskalewicz i Łukasz Kowalski
Mimo że Arka zdobyła w czterech ostatnich meczach komplet dwunastu punktów, przesunęła się w tabeli tylko o jedno miejsce (z szóstego na piąte). - W pewnym sensie to nawet lepiej - podkreśla trener Jończyk. - Moi piłkarze muszą wciąż trzymać koncentrację, bo nikt nie chce tracić punktów. Kolejne zwycięstwa na pewno więc nas nie rozluźnią - dodaje szkoleniowiec żółto-niebieskich. To nastawienie doskonale widać było w meczu z Piastem. Zawodnicy gospodarzy wyszli na murawę maksymalnie zmobilizowani, a każdy z nich doskonale wiedział, co i jak ma robić na boisku. Szczególnie gra defensywna całego zespołu żółto-niebieskich otarła się o doskonałość. Dzięki temu zespół z Gliwic w całym meczu praktycznie nie stworzył sobie dogodnej sytuacji do strzelenia gola, a Norbert Witkowski był niemal bezrobotny. Piast oddał zaledwie dwa celne strzały (pierwszy dopiero w 53. min), ale oba zupełnie niegroźne. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że również Arka nie stworzyła sobie wielu dogodnych sytuacji do zdobycia goli. W sumie pięć. - To była partia szachów na wysokim poziomie - mówił po meczu szkoleniowiec żółto-niebieskich. - Nawet najmniejszy błąd mógł mieć ogromne konsekwencje, cieszę się, że my popełniliśmy ich bardzo niewiele - chwalił swój zespół Jończyk. Jeśli rzeczywiście była to partia szachów, to przeciwnicy bardzo kopali się pod stołem, gdyż w całym meczu sędzia odgwizdał ponad 40 fauli. Oprócz walki było jednak również trochę gry w piłkę, choć głównie w stylu angielskim i to tym z niższych lig. Przez długie minuty jedynym pomysłem Arki na przedostanie się w okolice bramki Piasta były akcje skrzydłami, a właściwie jednym skrzydłem - lewym - gdzie operowali Marek Baster, Bartosz Ława i Marcin Wachowicz. Jednak niemal wszystkie dośrodkowania padały łupem pewnie broniącego Grzegorza Kasprzika. Wreszcie w 43. min po kolejnym oswobadzającym wykopie obrońców Arki powietrzną walkę na linii pola karnego wygrał Grzegorz Niciński. Piłka trafiła do stojącego na 17. m niepilnowanego Olgierda Moskalewicza, a ten popisał się fantastycznym strzałem. Piłka, zanim po palcach Kasprzika wpadła do bramki, odbiła się od poprzeczki i słupka. - To chyba mój najładniejszy gol w barwach Arki, ale żeby to stwierdzić w stu procentach, muszę go jeszcze obejrzeć w telewizji - śmiał się po meczu Moskalewicz. - Jednak przede wszystkim był to gol ważny, gdyż pozwolił nam spokojnie rozegrać drugą połowę. Tym bardziej że Piast prezentował się bardzo dobrze, szczególnie w obronie - podkreślał popularny "Olo". W drugiej połowie goście próbowali odrobić straty, ale piłkarze Arki nie pozwalali im na wiele. Tylko jedna bramka przewagi zwiastowała jednak nerwową końcówkę. Kojące antidotum na ten problem znaleźli w 70. min Damian Nawrocik i Łukasz Kowalski. Pierwszy perfekcyjnie wrzucił piłkę z rzutu wolnego, drugi efektownym szczupakiem zdobył bramkę na 2:0. To był decydujący cios, choć goście walczyli jeszcze o bramkę dającą lepszy bilans w dwumeczu, co może mieć znaczenie na koniec sezonu (w Gliwicach Piast wygrał 3:1). Nie było ich jednak stać nawet na to. Szczególnie niepocieszony był po spotkaniu szkoleniowiec Piasta Piotr Mandrysz, który w sezonie 2003/2004 prowadził Arkę, a rozstał się z nią w bardzo przykrych okolicznościach. Mandrysz stracił bowiem pracę w... przerwie spotkania z KSZO Ostrowiec! (po przegranej 0:2 w pierwszej połowie zwolnił go ówczesny prezes klubu Jacek Milewski). Tym bardziej chciał wygrać po latach w Gdyni. - Jakaś zadra pozostała, ale staram się o tym nie myśleć. Dzisiaj nasz plan taktyczny runął w 43. min. Gdybyśmy do przerwy utrzymali bezbramkowy remis, mielibyśmy szanse na dobry wynik. A tak dysponująca większym potencjałem Arka kontrolowała mecz. U nas wyraźny był brak czterech podstawowych, przede wszystkim Adama Kompały i Jarosława Kaszowskiego - tłumaczył przyczyny porażki szkoleniowiec gości.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia