Aktualności
22.08.2019
Eksperyment zdał egzamin
Po ostatnich meczach sami rozmawialiśmy w szatni, że potrzebne są zmiany – powiedział po spotkaniu z Lechem Poznań (0:0) Adam Danch, środkowy obrońca Arki, który jako jedyny z całego bloku utrzymał swoją pozycję i w każdym meczu sezonu wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty.
Pierwsze sygnały
Do potyczki z Kolejorzem gdynianie podchodzili jako najsłabsza defensywa ligi. W czterech kolejkach stracili osiem bramek. W końcu trener Jacek Zieliński dokonał zmian. Pierwsze zalążki roszad mieliśmy już w trzeciej serii gier, gdy spotkania z Zagłębiem Lubin (0:2) nie dokończyli Frederik Helstrup i Damian Zbozień. Na boisku zastąpili ich Christian Maghoma i Michael Olczyk. Kolejny mecz obaj rozpoczęli w podstawowym składzie. Miejsce w jedenastce znalazło się również dla Helstrupa, jednak na innej pozycji – lewej obronie. Ostatni raz występował na niej regularnie pięć lat temu, grając jeszcze w barwach AC Horsens. Mimo to udanie zastąpił kapitana Adama Marciniaka, za co został pochwalony po spotkaniu.
– Tej drużynie były potrzebne zmiany. Zagraliśmy na zero z tyłu i to jest największy plus meczu z Lechem. Helstrup wystąpił na lewej obronie w ponad 30 spotkaniach ligi duńskiej. Daje sobie radę na tej pozycji. To jeden z naszych najszybszych obrońców, a do tego jest lewonożny, co ułatwia mu zadanie – ocenił trener Zieliński po spotkaniu.
Brawa dla bramkarza
W końcu również w należyty sposób obronę wspierali dwaj defensywni pomocnicy – w spotkaniu z Lechem byli Michał Nalepa i Adam Deja. Ten pierwszy zastąpił Azera Bušuladžicia, który po transferze do Gdyni wciąż nie odnalazł się w ekstraklasie i co mecz zawodził w większym lub mniejszym stopniu.
Występ na zero z tyłu nie udałby się, gdyby nie fantastyczna postawa Pavelsa Šteinborsa. Łotysz, który przed meczem dowiedział się, że został nominowany do najlepszej jedenastki 90-lecia Arki, bronił bezbłędnie. Wielokrotnie ratował gdynian przed stratą gola.
– W tym, że zremisowaliśmy, duża zasługa Pavelsa. Bronił świetnie. Było też trochę szczęścia, bo dwa razy ratował nas słupek – dodał szkoleniowiec Arki, której defensywa powoli zaczyna przypominać monolit z poprzedniego sezonu. Wtedy gdynianie stracili 51 bramek. Spośród drużyn grających w grupie spadkowej szczelniejszą defensywę miał tylko Śląsk Wrocław, który w całych rozgrywkach dał sobie wbić 45 goli.
Szymon Piórek
Copyright Arka Gdynia |