TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

21.04.2008

Udany debiut Jończyka. Cztery ładne bramki Arki (Gazeta Wyborcza)

Prokom Arka Gdynia - Stal Stalowa Wola 4:0. Robert Jończyk, w dniu swoich 42. urodzin, zadebiutował jako pierwszy trener Arki. I poprowadził drużynę z Gdyni do efektownego zwycięstwa ze Stalą
Jończyk, który w czwartek zastąpił Wojciecha Stawowego, mówił przed meczem, że w grze Arki nie ma problemu merytorycznego. Blefował. Na rezerwie posadził bowiem piłkarzy, którzy u Stawowego mieli pewnie miejsce w składzie - bramkarza Andrzeja Bledzewskiego, obrońców Tomasza Sokołowskiego i Krzysztofa Sobieraja, pomocnika Krzysztofa Przytułę, napastnika Marcina Chmiesta. Nie zagrał też kontuzjowany Bartosz Karwan.

- To były poważne roszady. Dałem szansę piłkarzom, którzy wcześniej grali mało, byli tylko rezerwowymi. W ten sposób chciałem im pokazać, że na nich liczę. Ale nie przekreślam także tych, którzy usiedli na rezerwie - mówił Jończyk, który w trakcie meczu przeprowadził tylko jedną zmianę. I to dlatego, że kontuzjowany Piotr Bazler sam o nią poprosił. - Piłkarze, którzy byli na boisku, grali ze sobą pierwszy raz. Chciałem więc, aby grali maksymalnie długo, aby się zgrali. Chciałem sprawdzić, czy są w stanie zagrać dobrze cały mecz - dodał trener Arki.

Zaskoczeniem była obecność w bramce Norberta Witkowskiego, w środku obrony zagrał Michał Łabędzki, po raz pierwszy w tej rundzie na boisku pojawił się Dariusz Ulanowski, po raz pierwszy wiosną w pierwszym składzie wyszedł Grzegorz Niciński. Ulanowski i Niciński byli ostatnio grającymi asystentami Stawowego, ale u Jończyka tak nie będzie. - Będę się liczył z ich uwagami, ale na razie mają się skoncentrować na grze - mówi Jończyk. - Do końca sezonu poprowadzę zespół bez asystenta, w treningach pomogą mi szkoleniowcy grup młodzieżowych.

Jończyk, choć współpracował ze Stawowym przez sześć lat, to przeciwieństwo byłego trenera Arki. Nie ubrał eleganckiego garnituru i żółto-niebieskiego krawata. Mecz oglądał w dresach i ciepłej kurtce. Nie skakał przy linii bocznej - był opanowany. Po trzeciej bramce Olgierda Moskalewicza jeden z kibiców krzyknął nawet: "Panie trenerze, bramka jest!", bo Jończyk był tak spokojny, jakby jej nie widział. Arka grała znacznie prostszą piłkę niż u Stawowego. Prostymi środkami dążyła do strzelenia bramki, a w obronie nie było zabawy. Rogi z prawej strony boiska (i to dobrze) wykonywał nawet środkowy obrońca Paweł Weinar, co u Stawowego było nie do pomyślenia.

Arka mogła wygrać jeszcze wyżej. Miała mnóstwo okazji, zwłaszcza w drugiej połowie. Strzeliła "tylko" cztery bramki, ale za to ładne. Najpiękniejsze było uderzenie Marcina Wachowicza, który z narożnika pola karnego strzelił w długi róg. Ładną bramkę zdobył Bazler, który technicznym strzałem przelobował bramkarza i obrońców Stali. Moskalewicz najpierw uderzył zza pola karnego, a potem wykończył składną akcję całego zespołu.

- Zgodziłem się zostać trenerem Arki, bo wierzę w awans - mówił Jończyk. Co sądzi o korzystnych wynikach innych spotkań? - Przede wszystkim musimy patrzeć na siebie, choć fajnie będzie, jeśli liga też nam pomoże...

Prokom Arka Gdynia 4 (2)
Stal Stalowa Wola 0
STRZELCY BRAMEK

Arka: Bazler (10), Wachowicz (32), Moskalewicz (52, 88).

SKŁADY

Arka: Witkowski - Kowalski, Łabędzki, Weinar, Baster - Ulanowski, Ława, Moskalewicz - Bazler (68 Nawrocik), Niciński, Wachowicz.

Stal: Wietecha - Ławecki, Piszczek, Gheczy, Trela - Stręciwilk (84 Drozd), Lipecki, Krawiec, Pałkus, Iwanicki - Salami (10 Hadzić, 81 Gilar).

Sędzia: Radosław Trochimiuk.

Widzów: 6 tys.



Mówi Łukasz Kowalski

Jeździliśmy na dupach

Grzegorz Kubicki: Wygraliście pierwszy raz od siedmiu spotkań!

Łukasz Kowalski: Kamień spadł nam z serca. Cały czas wierzymy w awans i w końcu musimy zacząć wygrywać. Daliśmy z siebie wszystko, nikt nie unikał walki. Wcześniej było z tym różnie. Rywale nas kopali, gryźli, a my nie potrafiliśmy na to odpowiedzieć. Tym razem każdy wykonał swój limit wślizgów, pojeździliśmy na dupach.

Jaka jest różnica między trenerami Jończykiem a Stawowym?

- Trudno powiedzieć, to był dopiero pierwszy mecz trenera Jończyka. To zwycięstwo dedykujemy jednak obu trenerom - byłemu i obecnemu. Dużą robotę wykonali w tym meczu Grzesiu Niciński i Darek Ulanowski. Są cichymi bohaterami spotkania. To oni pobudzali cały zespół do walki.


Pan, po kilku meczach na lewej obronie, wrócił na swoją ulubioną prawą stronę.

- Grając z lewej strony mogłem zejść do środka boiska, uderzyć. Ale rzeczywiście z prawej strony czuję się lepiej. Czeka mnie walka o miejsce w składzie z Tomkiem Sokołowskim. On na pewno nie powiedział ostatniego słowa.

Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia