TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

10.05.2019

Egzamin prawdziwej dojrzałości Arki

Do końca sezonu piłkarskiej Lotto Ekstraklasy zostały trzy spotkania. Losy Arki Gdynia wciąż się ważą i najbliższe dni pokażą, w którą stronę się przechylą. Stawka jest ogromna, lecz sytuacja wyjściowa dobra. Do tego żółto-niebiescy teraz dwa mecze rozegrają u siebie. Najpierw ze zdegradowanym już Zagłębiem Sosnowiec.
 

Beniaminek ekstraklasy matematyczne szanse na utrzymanie zaprzepaścił w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (2:4). Pojawiają się więc głosy, że w związku z tym szansę na grę w zespole dostaną zawodnicy dużo młodsi. Ci, którym kontrakty kończą się w czerwcu, nie będą w większości brani pod uwagę.


– Do nas te wieści też dochodzą, ale tym bardziej musimy się skupić na sobie. Tu jest klucz do zwycięstwa. My sami. W ostatnich dniach doprowadziliśmy do momentu, w którym los mamy w swoich rękach i tego się trzymajmy – tłumaczy Jacek Zieliński, trener Arki Gdynia.

Zagłębie: zrezygnowane czy wyluzowane?

Po porażce sosnowiczan język nasuwa się pytanie o nastroje, w jakich goście przyjadą do Gdyni. Czy ich już pewny spadek to dla gospodarzy dobra wiadomość?


– Grając na luzie i bez presji sprawią nam wielkie problemy. Teraz, kiedy dla nich wszystko jest jasne, może okazać się, że będą trudniejszym rywalem niż wcześniej. Nie położą się przed nami na murawie – przestrzega Jacek Zieliński, trener Arki Gdynia.

 

– Tym bardziej nie ma mowy o lekceważeniu. Nasza sytuacja wciąż jest na tyle ciężka, że mimo zdobywanych punktów, każdy kolejny mecz jest kluczowy. Nie możemy sobie pozwolić na moment wytchnienia – dodaje szkoleniowiec.

 

Scenariuszy w walce o utrzymanie jest niezliczona ilość. Dla Arki jednak psychiczną przewagą jest rozpoczynać nową serię gier. W razie zwycięstwa wywrze ona dodatkową presję na bezpośrednich rywalach. A tych wciąż jest czterech: trzech podobnie zagrożonych spadkiem (Miedź Legnica, Wisła Płock i Śląsk Wrocław) oraz jeden o krok od utrzymania, lecz matematycznie wciąż zagrożony (Górnik Zabrze).

 

W przeciwieństwie jednak do zainteresowanych przeciwników, Arka najbliższe dwa mecze rozegra z rywalami nie mającymi już wpływu na ligową tabelę: ze wspomnianym Zagłębiem i utrzymaną już Wisłą Kraków.


– Dla nas te mecze są jak dwa półfinały Ligi Mistrzów przed sobą. Te doznania sobie jednak stopniujemy. Myślimy tylko o tym jednym kroku z przodu. Bo żeby spotkanie z Wisłą mogło nas wydobyć z problemów, z Zagłębiem musimy wygrać – zaznacza trener Arki.

Efekt nowej miotły?

Moment i okoliczności, w których obecnie znajdują się żółto-niebiescy są na tyle newralgiczne, że cel będzie uświęcał środki.


– Nie ma czasu na fajerwerki i piękny styl – jasno dał do zrozumienia Damian Zbozień, obrońca Arki.

 

– Nie spodziewam się, że jutro będziemy wiązać krawaty – dodał wymownie.

 

Nie da się jednak ukryć, że ogromny wpływ na siedmiopunktową zdobycz w rundzie finałowej miał nowy szkoleniowiec. Co więcej, Arka jest o krok od pobicia swojego najlepszego osiągnięcia punktowego, odkąd brała udział w podziale na grupy (dotąd najwięcej miała osiem punktów.


– Gdy trener Zieliński zobaczył nas na pierwszym treningu, powiedział, że wyglądamy jakbyśmy biegali z plecakiem pełnym kamieni. Fakt, wtedy nogi były bardzo ciężkie, przybici byliśmy brakiem wygranych. Choć teraz uśmiechy wróciły, to wiemy, że w dalszym ciągu jest trudno – zaznacza Zbozień.

 

Początek rywalizacji z Zagłębiem Sosnowiec w piątek o godz. 18. Transmisja w Eurosport 2.

 

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia