Aktualności
09.04.2019
Trzy gole i niedosyt po meczu z Pogonią
Spotkanie pomiędzy Arką i Pogonią dla tych pierwszych miało być kolejnym meczem o życie. Z kolei wygrana zespołu ze Szczecina gwarantowała im miejsce w górnej ósemce ligowej tabeli. Żółto-niebiescy znaleźli się w gronie tych zespołów, które w ostatnich dniach zwolniły trenera - Zbigniewa Smółkę. To miało dać impuls zespołowi. Gdyński klub do tej pory nie zakontraktował żadnego nowego szkoleniowca, więc w Szczecinie rolę pierwszego trenera pełnił dotychczasowy asystent Smółki Grzegorz Witt.
Ostatnio w starciach obu tych drużyn zdecydowanie lepiej radziła sobie Pogoń. W ciągu trzech sezonów, odkąd Arka wróciła na najwyższy szczebel rozgrywkowy, nie udało jej się wygrać z portowcami. Wygrana zatem przerwałaby niechlubną serię, a także dawałaby duży, jakże potrzebny arkowcom oddech.
Nuda i dwie bramki
Spotkanie od samego początku toczyło się w wolnym tempie. Żadna z drużyn nie szturmowała bramki przeciwnika. Aż do 26. minuty, kiedy to po rzucie rożnym Michał Żyro bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym Arki i sytuacyjnym uderzeniem głową umieścił piłkę w siatce. Niestety, pewne rzeczy w drużynie z Gdyni się nie zmieniają. Brak koncentracji i odpowiedzialności przy stałych fragmentach, to wciąż bolączka żółto-niebieskich.
Pogoń po zdobyciu bramki czuła się pewnie na boisku, kontrolowała tempo gry i utrzymywała się przy piłce. Arkowcy starali się odgryzać, jednak ich gra wydawała się zbyt przewidywalna dla przeciwnika. Być może to uśpiło czujność portowców, bowiem w 40. min Arka doprowadziła do remisu. Michał Janota dobrze uruchomił Tadeusza Sochę, który dokładnym podaniem obsłużył Marko Vejinovicia, a ten zaliczył pierwsze trafienie w barwach gdyńskiego zespołu.
Festiwal goli po przerwie
Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy nie zapowiadało tego, że mecz nagle zmieni swoje tempo i nastąpi wymiana cios za cios. W 56. min po zamieszaniu w polu karnym Pogoni Arka objęła prowadzenie. Bezpańską piłkę przejął Maciej Jankowski i mocnym uderzeniem z 16 metra pokonał Łukasza Załuskę.
W 72. min zabójczą kontrę wyprowadzili gospodarze. Żółto-niebiescy nie wykorzystali stałego fragmentu gry, piłkę przejęli portowcy, a całą akcję dokładnym uderzeniem wykończył Radosław Majewski. Odpowiedź Arki była szybka. Dobrze z rzutu rożnego dośrodkował Goran Cvijanović, a spokojem wykazał się Adam Deja, który strzałem głową znów wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Pogoń do końca walczyła o remis i dopięła swego. Dośrodkowanie z bocznej strefy wykorzystał zawodnik, który chwilę wcześniej pojawił się na placu gry, Soufian Benyamina. Końcówka spotkania miała dramatyczny przebieg. Czerwona kartka dla Christiana Maghomy i kilka sytuacji Pogoni mogły pozbawić żółto-niebieskich choćby jednego punktu. Ostatecznie wynik już nie uległ zmianie.
Z końcowego wyniku mniej zadowoleni z pewnością powinni być gracze Arki. Dwukrotnie nie potrafili utrzymać przewagi bramkowej, co świadczy o braku koncentracji i odpowiedzialności na boisku. Strzelone bramki cieszą, jednak piłkarze, a także trener Witt będą czuli duży niedosyt. Arka wciąż walczy o zapewnienie sobie bezpiecznej pozycji w lidze, a Pogoń tym remisem nie zapewniła sobie pewnego miejsca w górnej ósemce w tabeli ekstraklasy.
Arkę czeka teraz ostatnie spotkanie rundy zasadniczej na własnym stadionie z Miedzią Legnica (13 kwietnia, godz. 18). Warto wspomnieć, że do tego czasu powinna zostać wymieniona cała murawa na Stadionie Miejskim.
Pogoń Szczecin – Arka Gdynia 3:3 (1:1)
Bramki: Żyro (26.), Majewski (71.), Benyamina (87.) - Vejinović (40.), Jankowski (56.), Deja (75.)
Arka: Steinbors – Zbozień, Maghoma Ż Ż CZ, Helstrup, Marciniak (32. Socha) – Deja, Vejinović, Janota Ż (71. Cvijanović) – Aankour Ż (90.+1. Danch), Jankowski - Kolew.
Pogoń: Załuska – Bartkowiak, Fojut (60. Stec), Malec, Matynia – Kozulj, Podstawski Ż, Guarrotxena (81. Kowalczyk), Drygas, Majewski – Żyro (59. Benyamina).
Copyright Arka Gdynia |