TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

02.04.2019

To są derby

"Będą połowy śledzi", "Betoniarze, dobierzemy się do was" – tak przed laty wyzywali się w czasie derbów kibice Arki Gdynia i Lechii Gdańsk. We wtorek odbędzie się 42. mecz trójmiejskich drużyn, ale dopiero 13. w ekstraklasie.

 

Stawka jest wysoka, jakiej nigdy jeszcze nie było. Jeśli wygra Lechia, wykona wielki krok w drodze do mistrzostwa Polski, pierwszego w historii klubu. Arka popadła w kryzys, walczy o utrzymanie. Każdy punkt jest dla gdynian na wagę złota.

 

W polskiej ekstraklasie to po derbach Krakowa, Cracovii z Wisłą, to obecnie najbardziej "klasyczne" derby, choć nie mają tak bogatej tradycji na tym poziomie. Znacznie częściej rozgrywane były w dawnej II i III lidze (łącznie 26).

 

Pierwsze derby Trójmiasta Arka - Lechia odbyły się dopiero we wrześniu 1964 roku na stadionie przy ulicy Traugutta. Mecz obejrzało 15 tys. widzów. "Głos Wybrzeża": "Wśród nich znalazło się kilka tysięcy gdynian, którzy wszelkimi środkami lokomocji starali się dostać do Wrzeszcza, aby dopingować swoich pupilów. Zajęli oni jeden z sektorów i choć stanowili mniejszość, to jednak nie dali się przekrzyczeć kibicom Lechii".

 

Lechia wygrała 2-1. Najbardziej znanymi piłkarzami ówczesnych zwycięzców byli: 34-krotny reprezentant Polski Roman Korynt i Zbigniew Żemojtel.

 

Tak późna data pierwszych derbów Wybrzeża poniekąd jest zaskakujące. Ale kłania się historia. W okresie międzywojennym w Wolnym Mieście Gdańsku najważniejszym polskim klubem była Gedania. Autor monografii Janusz Trupinda nazwał ją "klubem gdańskich Polaków". W niemieckim otoczeniu Gedania była świadectwem więzi z Polską. Po wojnie jej historia była niewygodna dla komunistycznych władz, które wolały postawić na kluby bez rodowodu międzywojennego.

 

Lechia powstała tuż po wojnie. Szybko zaczęła odnosić sukcesy. W 1948 po raz pierwszy awansowała do I ligi czyli dzisiejszej Ekstraklasy. W 1955 roku zagrała w finale Pucharu Polski (porażka z Legią). W przypadku Arki jej narodziny trudno ustalić. W książce "Żółto-niebiescy" Maciej Witczak pisze, że zanim pojawiła się Arka - w 1952 roku - dochodziło do fuzji 25 zespołów, drużyn piłkarskich pod takimi wdzięcznymi nazwami jak Gastronomia, Doker, Kotwica czy MIR (od Morskiego Instytutu Rybackiego). Do derbów w 1964 roku przystąpił MZKS Gdynia. Za datę powstania klubu, z którego wyłoniła się Arka uważa się 1929 rok.

 

Te wczesne narodziny to wielki bonus dla kibiców Arki. Choć derby to po prostu rywalizacja o prymat w mieście bądź regionie przy tej okazji socjolodzy, historycy, kibice próbują niechęć między zwolennikami obu klubów wytłumaczyć na swój sposób.

 

Gdynianie podkreślają datę powstania klubu sięgającą czasów międzywojennych. Gdańszczanie odpowiadają na to, że Gdańsk nabył prawa miejskie w średniowieczu, a Gdynia dopiero w XX wieku. Według kibiców Arki ich klub ma reprezentować Kaszuby, szczególnie północną ich część. Dawniej bywały mecze, podczas których kibice Lechii krzyczeli do Arkowców: "Kaszebe" co miało ich obrażać.

 

Dawniej, w latach 60. i 70., derby były w miarę spokojne i obrażanie odbywało się w cywilizowany sposób. Hasła "Będą połowy śledzi" (śledź to pogardliwe określenie kibiców Arki) ze strony gdańszczan i "Betoniarze, dobierzemy się do was" (Lechia była budowlanym klubem, stąd takie skojarzenie) nie naruszały przecież dobrych obyczajów. Dziś, śmieszą.

 

Ale - tak jak w całej Europie - od połowy lat 70. narodził się ruch chuligański. Także na derbach trójmiejskich choć rozgrywanych w II i III lidze dochodziło do burd, a na stadionie zamiast subtelnego dopingu częściej słychać było wulgaryzmy. Burdy, bójki, przerywane spotkania to odtąd stały element tych meczów.

 

Najgorzej było w 1984 roku, kiedy na dawny stadion Arki przy ul. Ejsmonda przyjechało 15 tys. kibiców Lechii i "zdobyło" tzw. "Górkę" czyli sektor najbardziej zagorzałych fanów gdynian. Tak opisywał to, co się działo przed i w trakcie meczu tygodnik "Sportowiec": "Walka o górkę przebiegała według archaicznych zasad sztuki wojennej, nowocześniejszym zjawiskiem były tylko liczne i często kursujące karetki pogotowia ratunkowego". Wielu kibiców Lechii traktowali długo ten mecz jako najbardziej istotny w historii bardziej niż ten z Juventusem Turyn w Pucharze UEFA, także ze względu na to, że po zwycięstwie Lechia wywalczyła awans do Ekstraklasy, a Arka spadła do III ligi.

 

W Trójmieście na poważnie traktuje się też przywiązanie do barw klubowych piłkarzy. Ci, którzy kursowali między Arką i Lechią, uważani byli za zdrajców. Najsłynniejszy taki przypadek dotyczył Tomasza Korynta, który był wychowankiem Lechii, ale przeszedł do grającej wtedy wyżej, bo w Ekstraklasie, Arki. Kiedy dochodziło do transferu, działacze Lechii nie chcieli wydać Arce certyfikatu, negocjować musiał regionalny związek. Kibice na stadionie we Wrzeszczu wymyślili makabryczną przyśpiewkę nawiązującą do śmierci włoskiego polityka. "Korynt ty zmoro, zginiesz jak Aldo Moro". Na murach w Gdańsku pojawiły się napisy: "Korynt, ty zdrajco".

 

Nie tak dawno o tej żywej niechęci na linii Arka - Lechia przekonał się Bogusław Kaczmarek. Były zawodnik Lechii i Arki jako trener był bardziej kojarzony z gdańszczanami. Pracował tam przez wiele lat. Kiedy w 2008 roku dostał propozycję z Arki, podpisał umowę. Przepracował dwa dni. Kibice Arki nie chcieli go u siebie...

Dziś Arka i Lechia nie mają takich emblematycznych trenerów i piłkarzy. Ale derby to są derby. Dla kibiców mają inną wartość niż zwykły ligowy mecz.

 

Arka marzy o tym, żeby w końcu wygrać mecz w Ekstraklasie z Lechią. Nie udało się to jej jeszcze ani razu. Na 12 spotkań dwa razy zremisowała i poniosła 10 porażek. Ogólny bilans też jest korzystny dla gdańszczan, którzy wygrali 16 razy, 14 zremisowali i 11 spotkań przegrali.

 

W ostatnim czasie "królem derbów" jest Flavio Paixao. W czterech ostatnich derbowych pojedynkach strzelił sześć goli, najbardziej wartościowego w jesiennym meczu, w którym zapewnił zwycięstwo Lechii w 90. minucie.

 

Olgierd Kwiatkowski

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia