Aktualności
29.03.2019
O życie, o tlen. Arka - Śląsk to mecz wagi najcięższej
Arka znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Z tygodnia na tydzień coraz niebezpieczniej zbliża się do strefy spadkowej – miejsca, o którym jeszcze w ubiegłym roku nikt nie myślał. Tymczasem trzeba zmierzyć się z nową rzeczywistością. W niej gdynianie będą walczyli o utrzymanie i nie da się ukryć, że niezwykle istotne pod każdym względem spotkanie zagra w najbliższą sobotę na Stadionie Miejskim w Gdyni (godz. 18:00).
– To dla nas kluczowy mecz. Nic poza nim nie ma. Jeden z pierwszych finałów i tylko na tym się koncentrujemy – mówi Zbigniew Smółka, szkoleniowiec Arki.
– Czy myślimy, co się stanie po ewentualnym niepowodzeniu ze Śląskiem? W żadnym wypadku. To teraz by nie pomogło. Cała moc mentalna i fizyczna skupia się na tym, by osiągnąć cel w sobotę – dodaje.
Rywal kluczowy w tabeli
Cała naprzód tylko na mecz ze Śląskiem jest w pełni usprawiedliwiona. Nie da się ukryć, że nastroje zarówno wśród piłkarzy, jak i samego trenera, zależą właśnie od rezultatu tego spotkania. Wygrana potrzebna arkowcom jest bardziej niż tlen, a brak powodzenia może mieć przełożenie na kolejne tygodnie.
Także i z pragmatycznego punktu widzenia, wygrana ze Śląskiem może wiele dać. Gdy bowiem weźmiemy pod uwagę zespoły zamieszane w walce o utrzymanie, to znajdziemy tam właśnie wrocławian. Jeśli z kolei gdynianom udałoby się zgarnąć pełną pulę, oznaczałoby to zrównanie się z rywalem punktami, a w efekcie wyprzedzenie go lepszym bilansem dwumeczu (we Wrocławiu Arka wygrała 2:1). To może mieć niebagatelne znaczenie na koniec sezonu, bo daje bonus w postaci „niewidzialnego” punktu. Nic dziwnego, że waga tego starcia jest najcięższa z możliwych.
Czarna seria może pójść w zapomnienie
Arka wygrała jedynie sześć spotkań na 26 możliwych. To piekielnie mało, a jednocześnie może pójść w zapomnienie za kilka dni. Kluczowych dni. Jeśli w meczach ze Śląskiem Wrocław i Lechią Gdańsk podopieczni Zbigniewa Smółki odnieśliby dwa zwycięstwa, odgonią od siebie czarne chmury, a widmo spadku nie będzie już tak prawdopodobne. Dlatego tak ważna była dla drużyny przerwa reprezentacyjna, podczas której czasu na pracę i dotarcie do zawodników było dwa razy więcej niż zwykle.
– W naszej sytuacji ten okres był bardzo potrzebny. Zajęliśmy się tym, na co mamy wpływ. Rozmawialiśmy, naprawialiśmy błędy z poprzednich meczów – robiliśmy to, na co czasu mogłoby nie starczyć w normalnym cyklu. Nie ma wyjścia – musimy być bardzo dobrze przygotowani – ocenia szkoleniowiec Arki.
Zbigniew Smółka na pewno nie będzie mógł w tym meczu skorzystać z Luki Zarandii. Gruziński skrzydłowy potrzebuje jeszcze około tygodnia, by wrócić do pełni zdrowia. W ostatnim czasie zmagał się z ciężką chorobą, do której wyleczenia potrzebny był antybiotyk. Trener musi zatem szukać następców.
– W mojej taktyce rola skrzydłowego jest bardzo istotna, dlatego brak Luki to dla nas strata. Chciałbym wrócić do gry, w której obrońcy staną się skrzydłowymi, a skrzydłowi napastnikami. Niezwykle istotny będzie rytm naszej gry. Mam nadzieję, że będziemy dominować. Wiele można też dodać z wątroby i serca, nawet jak boli – wymownie stwierdził trener Smółka.
Copyright Arka Gdynia |