TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

16.03.2019

Aleksandar Kolew wrócił do gry

Gdyby 28 lutego 2018 roku Sandecja przystała na ofertę Zagłębia, które oferowało 250 tys. euro, Aleksandar Kolew w niedzielę nie byłby w Lubinie gościem, a gospodarzem. Walczący o utrzymanie zespół nie chciał jednak sprzedawać najlepszego strzelca.

 

– Wtedy sporo o tym myślałem, wiedziałem, że byłby to dla mnie krok do przodu – wspomina. Wiosną i klub z Nowego Sącza, i on mogli żałować tamtej decyzji, bo do końca sezonu zdobył tylko jedną bramkę. I w maju musiał sobie wpisać w CV spadek z ligi.

 

– Nie wyobrażam sobie, by to mogło się powtórzyć, nie ma takiej opcji – deklaruje przed spotkaniem z Zagłębiem. 

 

Lepiej było już z Legią

 

Kiedy Sandecja spadła, do Bułgara odezwała się Arka. Sprowadzenie go było pomysłem jej nowego trenera Zbigniewa Smółki, który przez pół roku pracował z tym zawodnikiem w pierwszoligowej Stali Mielec. W tym czasie zawodnik zdobył siedem bramek. Zespół z Mielca zakończył rozgrywki na 10. miejscu, choć gdy podpisywał z nim umowę, był w trudnej sytuacji. Wtedy widział, jak w kryzysie odnajduje się Smółka, jak reaguje.

 

– Kiedy trafiłem do Mielca, po 20. kolejkach zajmowaliśmy czternaste miejsce – wspomina.

 

– Ale ruszyło, zaczęliśmy wygrywać. Teraz niestety jest inna historia, nie tylko po trenerze, ale po każdym z nas widać nerwy – przyznaje. Zawodnicy liczą nie tylko na Smółkę, sami też starają się odbudować. Dlatego przed meczem z Legią spotkali się, pogadali we własnym gronie.

 

– Myślę, że lepsza gra z Legią też była tego efektem. W sobotnim spotkaniu nie wyglądaliśmy gorzej niż mistrzowie Polski. Wierzę, że wydostaniemy się z tego dołka – napastnik Arki analizuje ostatni mecz. W przełamaniu fatalnej passy – wiosną zespół przegrał wszystkie pięć meczów –ma pomóc właśnie jego obecność na boisku. Przed tygodniem Smółka mówił na łamach „PS”, jak ważną częścią jego zespołu jest bułgarski napastnik, mimo że w tym sezonie zdobył tylko jedną bramkę.

 

– Kolew to piłkarz niedoceniany. Chronił nas przed stałymi fragmentami gry, potrafił utrzymać piłkę, żeby inne formacje podeszły wyżej. Od listopada, gdy wypadł ze składu Alek, wygraliśmy jeden mecz – przypominał szkoleniowiec. Zdecydował, że to już pora, by jego „amulet” wrócił na boisko i stało się to w meczu z Legią.

 

– Gdy wyszedłem na boisko, przez chwilę miałem obawy, jak moje kolano to wytrzyma. Potem już nie miałem takich myśli, nic mi nie dolegało – opowiada. Obawy nie dziwią, problemy z kolanem ma od dawna. Obecne rozpoczęły się latem, w sparingu. 

 

Gra na środkach przeciwbólowych

– Poczułem ból podczas meczu. Badania wykazały, że mam problemy z chrząstką w kolanie, w którym kiedyś zerwałem więzadła. Jesienią grałem na zastrzykach przeciwbólowych, chciałem poczekać z zabiegiem do zimy. Jednak nie wytrzymałem. Zrobiłem rezonans, stwierdziliśmy, że trzeba zrobić to jak najszybciej – mówi. 

 

Dziś nic już mu nie dolega, w niedzielę ma już pomóc Arce w zdobyciu pierwszych punktów w tym roku.

 

 Iza Koprowiak








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia