Aktualności
23.12.2018
Szalony mecz w Gdyni na zakończenie roku i aż sześć goli.
To niewiarygodne, co wydarzyło się w Gdyni na zakończenie piłkarskiego roku 2018. Na przerwę goście z Płocka schodzili z dwubramkową przewagą, jednak to, co pokazała Arka w drugich 45. minutach wprawiło w zdumienie nawet jej kibiców. Z 2:0 dla Wisły, zrobiło się 3:2 dla gdynian. W samej końcówce o podziale punktów zadecydował Alan Uryga, zdobywając bramkę na 3:3, a spotkanie Arki z Wisłą zakończyło się podziałem punktów.
- Nie radzę grać w bukmacherkę w naszej ekstraklasie - przestrzegał przed piątkową batalią, do której gdynianie przystępowali w roli faworyta, Zbigniew Smółka, szkoleniowiec Arki. I te słowa znalazły swoje potwierdzenie na boisku. Co prawda w pierwszych dwudziestu minutach gospodarze totalnie zdominowali rywala i zepchnęli go do głębokiej defensywy, ale nie potrafili udokumentować przewagi golem.
Po raz pierwszy w tym meczu Wisła do głosu doszła po niespełna dwóch kwadransach. I od razu okazję na bramkę zamienił Dominik Furman, który idealnie przymierzył z rzutu wolnego po faulu Michała Nalepy. Goście poszli za ciosem i sześć minut później prowadzili już 2:0. Tym razem Furman asystował z rzutu wolnego, idealnie dośrodkowując piłkę na głowę Oskara Zawady.
- Mieliśmy dobry początek, ale nie wykorzystaliśmy szans. To się zemściło. Ten wynik da się jednak „dźwignąć” - zapowiadał w przerwie meczu przed kamerami Canal+ Sport Michał Janota, pomocnik Arki.
Słowa 28-latka okazały się prorocze. Tuż po przerwie kompletnie niepilnowany w polu karnym Wisły znalazł się Adam Danch, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie. Pomocnik nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w bramce. A w 62. minucie było już 2:2, bo pewnie rzut karny wykorzystał Janota. Emocje sięgnęły jednak zenitu dopiero w ostatnich dziesięciu minutach.
Najpierw miejscowych kibiców w szał radości wprowadził ponownie Janota, ale tuż przed doliczonym czasem gry nastroje stonował nieco Alan Uryga.
Teraz już żółto-niebiescy udają się na przerwę świąteczno-noworoczną. Na urlopach przebywać będą do 8 stycznia. Na ten dzień trener Zbigniew Smółka przewidział pierwszy trening.
- 9 stycznia mamy natomiast cały dzień badań. Zorganizowaliśmy już też sparingpartnerów, mamy dopięty obóz. Ja w Polsce nie chcę nic grać, dlatego, że granie na sztucznym boisku czy mrozie nic nie daje. Polecimy zatem do Turcji, gdzie czekają nas nawet dwa spotkania dziennie - wyjaśnia opiekun piłkarzy z Gdyni.
Szczegóły dotyczące obozu w Turcji nie są jeszcze znane. Wiadomo natomiast, że będzie to jedyny wyjazd drużyny w tym okresie przygotowawczym. Tym razem Arka nie wybiera się do Gniewina, gdzie często stacjonowała.
- Nie ma potrzeby wyjazdu do Gniewina, mamy tutaj wszystko na miejscu - sztuczną murawę, siłownię i halę lekkoatletyczną - tłumaczy Smółka.
Atrakcyjność meczu: 8/10
Piłkarz meczu: Michał Janota
red, Łukasz Żaguń
Copyright Arka Gdynia |