Aktualności
23.12.2018
Znakomity mecz i piękne gole w Gdyni! Janota ścigał się z Furmanem
W Gdyni spotkały się drużyny, które od dawna nie wygrały. Nic dziwnego, że był remis. Ale w jakich okolicznościach! Oby więcej takich meczów!
Wisła Płock w pierwszej połowie grała do bólu skutecznie, choć przez kwadrans Arka prowadziła regularny ostrzał bramki rywali, zuchwale panoszyła się w ich polu karnym. I nagle straciła impet. Wystarczyło, że Nafciarze wykonali kilka odważniejszych kroków do przodu, by z łatwością przejęli inicjatywę.
Profesor Furman
Kiedy Michał Nalepa powalił szarżującego Calo, było jasne, że sędzia odgwiżdże rzut wolny. Do gdyńskiej bramki były jakieś 23 metry, oczy się zaświeciły Jakubowi Łukowskiemu. Wracający do podstawowego składu po wyleczonej kontuzji wychowanek Zawiszy Bydgoszcz miał ogromną ochotę na strzał. Zabrał nawet piłkę do rąk, dając wyraźny sygnał: panowie, to ja będę strzelał. Nie miał jednak żadnych szans, bo doskonale wie, jaka jest hierarchia w drużynie. A z wolnego zamierzał uderzać Dominik Furman i w związku nie musiał wykonywać żadnych dodatkowych gestów. Po prostu ustawił futbolówkę i... posłał ją ponad murem, w okienko. Perfekcyjnie, nie do obrony. W tym momencie Furman pokazał, ile znaczy dla swojej drużyny. Co z tego, że z założenia odpowiadał za zabezpieczanie defensywy, zduszanie akcji rywala w zarodku. Z pary środkowych pomocników więcej kreatywnego myślenia spada na Damiana Szymańskiego, ale to Furman oprócz wykonywania swoich standardowych zadań zadbał też o to, by już przed przerwą Nafciarze prowadzili różnicą aż dwóch goli. Szybko po pierwszym trafieniu z wyczuciem posłał z wolnego piłkę w pole karne i dobrze główkujący Oskar Zawada cieszył się z pierwszego gola w ekstraklasie
Uryga na koniec
Zbigniew Smółka tym razem nie mógł wystawić w ataku poobijanego Macieja Jankowskiego i brak najskuteczniejszego napastnika Arki był odczuwalny. Zastępujący go Rafał Siemaszko to w tym sezonie nie ta jakość. Przed drugą połową trener gospodarzy postanowił jednak energicznie zareagować. Wpuścił do gry dwóch świeżych piłkarzy i właśnie Adam Danch korzystając z karygodnej bierności rywali po rzucie rożnym strzelił kontaktowego gola. Tego Arka potrzebowała. To ona znowu zaczęła przeważać, uparcie pchała akcje do przodu, z pasją szukała wyrównującego gola. I znalazła po tym, jak Adam Dźwigała faulował w polu karnym Lukę Zarandię i z jedenastu metrów idealnie przymierzył Michał Janota. To również on strzelił potem kapitalnego gola z dystansu na 3:2. Arka miała pełną pulę, a jednak musiała się nią podzielić. Znowu z wolnego zagrał Furman i Alan Uryga uratował remis dla gości.
Arka Gdynia – Wisła Płock 3:3 (0:2)
Bramki: Danch 47, Janota 62 z karnego i 83 – Furman 29, Zawada 35, Uryga 89.
Antoni Bugajski
Copyright Arka Gdynia |