Aktualności
15.12.2018
Arka w końcu przełamie się lub wpadnie w spory dołek
Mecz o olbrzymim ciężarze gatunkowym, głównie psychologicznym, czeka w sobotę piłkarzy gdyńskiej Arki. Żółto-niebiescy zagrają o godz. 18 w Zabrzu z Górnikiem. Żółto-niebiescy o godz. 18 w sobotę zmierzą się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, a przystępują do tego starcia po trzech porażkach z rzędu, dwóch przegranych z Jagiellonią Białystok i kolejnej z Cracovią.
Od czasu, kiedy zespół prowadzi trener Zbigniew Smółka, w takiej sytuacji arkowcy jeszcze nie byli. Dlatego też w Zabrzu muszą koniecznie wygrać i podbudować morale, gdyż ewentualna, czwarta klęska z rzędu będzie musiała już być odbierana jako oznaka ewidentnego kryzysu.
Arka musi zewrzeć szyki szczególnie w obronie i przestać rozdawać przedświąteczne prezenty swoim rywalom, gdyż w ostatnich trzech starciach był ich zdecydowanie zbyt wiele. Odpuszczanie krycia, straty, fatalne nieporozumienia po wrzutkach przeciwnika, czy choćby bezmyślnie sprokurowany rzut karny i bezsensowna czerwona kartka to tylko niektóre pozycje z długiej litanii grzechów, jakie przydarzyły się żółto-niebieskim w trzech ostatnich starciach.
Na szczęście jest światełko w tunelu, bo zarówno trener Zbigniew Smółka, jak i jego piłkarze doskonale zdają sobie sprawę, że myśląc o zdobywaniu punktów tak prezentować się na boisku nie można.
- Musimy zagrać lepiej w defensywie, a z przodu zawsze się coś trafi - deklaruje Adam Deja, defensywny pomocnik Arki.
- Trochę nas przybiły te trzy porażki, ale musimy walczyć o górną ósemkę. Będziemy walczyć o trzy punkty w każdym spotkaniu.
W ostatnim, przegranym meczu z Cracovią Arka nie tylko popełniła błędy w obronie i nie stworzyła sobie niemal żadnych sytuacji do strzelenia gola, ale także przebiegła po boisku ponad siedem kilometrów mniej od rywala. Niektórzy obserwatorzy jej gry już sugerują, że może być to oznaka przemęczenia zespołu po osiemnastu z rzędu kolejkach Lotto Ekstraklasy i dodatkowo bataliach w Pucharze Polski, w których jednak występowali w głównej mierze gracze rezerwowi.
Od meczu z Cracovią do jutrzejszego starcia z Górnikiem zawodnicy mają jednak pięć dni przerwy w oficjalnych rozgrywkach. Wypada więc mieć nadzieję, że trener rozsądnie dobierze obciążenia, aby jego podopieczni nie ustępowali pod względem przygotowania fizycznego przeciwnikowi ze Śląska. Zbigniew Smółka mówił zresztą bezpośrednio po poniedziałkowym meczu, że zauważył problem w postawie swojego zespołu.
- Gra wynika z tego, jak się czujemy na boisku - powiedział trener Arki.
- Fizycznie Cracovia była lepiej dysponowana. Brakowało nam pressingu, z jakiego słynęliśmy u siebie. Boisko było ciężkie, nogi nie niosły i gra nam się nie układała. Przegraliśmy ten mecz motorycznie i mentalnie, po głupio straconej bramce.
Szymon Szadurski
Copyright Arka Gdynia |