TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

29.03.2008

Zawsze wygrywam w Katowicach (Gazeta Wyborcza)

- Odkąd odszedłem z GKS, grałem w Katowicach trzy razy. Zawsze w barwach Legii i zawsze wygrywałem. Teraz czas na zwycięstwo nr 4, już z Arką - mówi piłkarz Prokomu Arka Gdynia Bartosz Karwan.

W sobotę o godz. 15 Arka zagra w Katowicach z GKS. To wyjątkowo ważne spotkanie, bo zespół z Gdyni ma się w nim przełamać po słabym początku rundy wiosennej - cztery punkty w trzech meczach. Byłym piłkarzem GKS jest napastnik Arki Karwan, który w klubie z Katowic debiutował w ekstraklasie - miał wtedy 17 lat.

Grzegorz Kubicki: Czy mecz w Katowicach będzie dla Arki przełomowy?

Bartosz Karwan: Przełom musi nastąpić, bo pierwsze trzy mecze... nie były dobre, kompletnie nam nie wyszły. Ale stać nas na wiele i musimy to udowodnić. Liczę, że w Katowicach zaskoczymy, a wtedy w kolejnych meczach będzie się grało łatwiej. W spotkaniu z GKS chcemy pokazać, że Arka wciąż jest kandydatem do awansu.

Dlaczego gracie słabo?

- Sami jesteśmy zaskoczeni tym, że gra nam się nie układa. Kiedy wygraliśmy pierwszy mecz z Podbeskidziem po dramatycznej końcówce, wydawało się, że wszystko będzie dobrze, że po zwycięstwie odniesionym w takich okolicznościach [Arka wygrała 3:2, dwie bramki strzeliła w doliczonym czasie - red.] będziemy rozpędzeni i nic nas nie zatrzyma. Zaraz potem przyszedł fatalny mecz w Łowiczu, a potem porażka z Kmitą. To była pierwsza w tym sezonie przegrana na naszym boisku, ale nie zasłużyliśmy na nią. To my byliśmy przy piłce, a rywale skorzystali tylko z naszych błędów. Ale staramy się do tego nie wracać. To co było, odkreślamy grubą kreską.

Kilka spotkań, zwłaszcza ze słabszymi rywalami, już wcześniej tak wyglądało. To wy cały czas atakowaliście, ale nie potrafiliście wygrać.

- Dlaczego cieszę się, że mecz, w którym chcemy się przełamać, gramy w Katowicach. GKS to mocny rywal, a my lubimy z takim grać. Zespół z Katowic ma swój styl, zagra otwartą piłkę, nie będzie się bronił. Bo większość drużyn, zwłaszcza kiedy przyjeżdżają do nas, muruje swoją bramkę. Musimy wtedy grać atakiem pozycyjnym, który nie jest naszą mocną stroną. Dlatego się męczymy. Do tego oprawa meczu w Katowicach będzie nas dodatkowo mobilizowała. Mam informację, że sprzedano już komplet biletów. To dobrze, lubimy takie mecze.

Trener Wojciech Stawowy mówi, że waszym największym problemem jest nerwowość w grze. Jako faworyt II ligi jesteście pod presją i ona powoduję, że gracie nerwowo, popełniacie błędy.

- W poprzednim sezonie, kiedy byliśmy w I lidze, graliśmy spokojniej. Nie było wygórowanych oczekiwań, nie było presji. Potem zostaliśmy zdegradowani, ale w klubie zapadła decyzja - jak najszybciej musimy wrócić do ekstraklasy. I pojawiła się presja. W sprawy drużyny jeszcze mocniej włączył się sponsor, firma Prokom. To dzięki temu zmieniła się organizacja, teraz wszystko jest na najwyższym poziomie. Mamy świetne warunki, ale za tym idą większe oczekiwania. Ale poradzimy sobie. Możliwości mamy duże, teraz musimy je sprzedać na boisku.

Dla pana mecz w Katowicach będzie wyjątkowy. W GKS grał pan przez pięć sezonów.

- W Katowicach zaczynałem grać w dorosłą piłkę i sentyment do GKS został. W tym roku już nie, ale w przyszłym GKS powinien walczyć o powrót do ekstraklasy. Bo miejsce takich drużyn jak GKS czy Arka jest w I lidze. Fajnie będzie więc w sobotę wrócić na stare śmieci, ale na boisku sentymentów nie będzie. Odkąd odszedłem z GKS, grałem w Katowicach trzy razy. Zawsze w barwach Legii i zawsze wygrywałem. Teraz czas na zwycięstwo nr 4.

Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia