TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

14.07.2018

Superpuchar Polski w pięciu pytaniach.

Z nowymi zawodnikami w swoich składach, z jednym debiutantem na ławce trenerskiej i w innych stylach, niż te prezentowane wiosną w Ekstraklasie. W sobotę o godzinie 20:00 Superpuchar Polski pomiędzy Legią Warszawa a Arką Gdynia. Zapowiadamy to spotkanie w pięciu najciekawszych kwestiach jemu towarzyszących.

 

Który z napastników odpali?

 

Carlitos, Kante, Kolew… Trzech różnych napastników, ale też takich, którzy w swoich klubach w poprzednim sezonie się wyróżniali. Oczywiście w innych klubach, nie w Legii i nie w Arce. Ale wyróżniali się na tyle, by zasłużyć sobie na transfery oraz na to, by te drużyny budowały wokół nich swoje ofensywy.

 

Najskuteczniejszy i najlepszy w poprzednim sezonie był Carlitos, ale jego wkomponowanie się w Legię nie musi być tak oczywiste i łatwe. Z prostego powodu, ten zespół gra inaczej od Wisły Kraków w której Hiszpan był niekwestionowanym liderem. Napastnik może mieć rzadziej piłkę, może też swoboda i przyzwolenie na szukanie sobie okazji wszystkimi sposobami będzie mniejsze. To jednak piłkarz o takiej jakości, że o wykorzystanie go najpierw musi martwić się trener i koledzy, a na końcu sam Carlitos.

 

Z kolei Jose Kante sprowadzony z Wisły Płock to napastnik, który lepiej czuje się w budowaniu akcji, niż ich wykończeniu. – Przed meczami mówię sobie, że powinienem częściej być w polu karnym, a potem wychodzę na boisko i biegam wszędzie, wspieram kolegów, cofam się do podań. To silniejsze ode mnie – zaznacza Gwinejczyk. Takiego napastnika Legii brakowało od odejścia Aleksandara Prijovicia i może w tym sensie zespół skorzysta.

 

Podobnego typu napastnikiem jest Aleksandyr Kolew, którego Arka przechwyciła ze spadkowicza Sandecji Nowy Sącz. W poprzednim sezonie najskuteczniejszym piłkarzem tej drużyny był rozgrywający Mateusz Szwoch, a brak goli z innych stron był powodem dla którego gdynianie walczyli do końca o utrzymanie w lidze. Teraz, u nowego trenera i w nowym otoczeniu, Kolew ma spełniać podobną rolę: być punktem odniesienia dla kolegów. Większa liczba kreatywnych zawodników wykorzystywanych przez Zbigniewa Smółkę może oznaczać, że Bułgar będzie miał więcej szans, niż w poprzednim klubie.

 

Różnica dla Legii?

 

Kibice, którzy zjawili się na meczach towarzyskich Legii w ostatnim tygodniu przygotowań mogli zauważyć, jak Dean Klafurić wprowadza zespół w nowy system taktyczny: 3-5-2. Ten plan umożliwia Chorwatowi wykorzystanie potencjału w środku pola przy zachowaniu dwóch napastników – ten ostatni aspekt może być kluczowy w lidze, gdzie więcej drużyn ustawia się przeciwko Legii pod własną bramką i tylko ją kontruje.

Podobnie nastawi się w Superpucharze Arka, więc będzie to pierwszy sprawdzian tego, jak nowe ustawienie rozbija defensywny mur rywali. W Cork w eliminacjach Ligi Mistrzów rywale starali się grać bardzo bezpośrednio, co wybijało Legię z rytmu, obnażyło też wolne przestrzenie w bocznych strefach. Czy od tego spotkania Klafurić wprowadził pewne zmiany i czy w sobotę fani zobaczą już pierwsze wnioski z wyprawy do Irlandii oraz wcześniejszych sparingów?

 

Nowa Arka, stary nawyk?

 

Arka Zbigniewa Smółki też ma grać inaczej, niż Arka Leszka Ojrzyńskiego. Ale czy to się uda? Tudzież inne pytanie: czy przeciwko Legii nie przyda jej się bardziej styl poprzedniego szkoleniowca? Zwłaszcza, że rok remu Arka pokonała Legię w Warszawie na start sezonu polskiej piłki klubowej. Udało jej się to w karnych, pomimo tego, że w całym meczu oddała ledwie jeden celny strzał. Ale cel został osiągnięty.

 

Teraz Arka jest w innym miejscu, w klubie zgodnie przyznają, że letnia przebudowa może kosztować zespół kilka porażek na starcie sezonu, a celem nadrzędnym jest utrzymanie w lidze, gdy górna ósemka byłaby przyjemnym zaskoczeniem. Jednak sam fakt zmian dokonanych w stylu gry przez trenera Smółkę również może Legię zaskoczyć.

 

– Mam plan na ten mecz – zapewnia szkoleniowiec Arki, który prawdopodobnie zechce wykorzystać element zaskoczenia.

 

Ostatnie sparingi Legii były pokazywane, mecz z Cork City również można było zobaczyć – o Legii więcej wiadomo, niż o Arce przed startem nowego sezonu.

 

Kto lepiej to rozegra?

 

Wszystkie oczy na Sebastiana Szymańskiego i… Michała Janotę. Jakże na innym etapie są ich kariery obecnie. Pierwszy jest na fali wznoszącej, drugi… też, ale innego rodzaju. Szymański był na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji Polski w Arłamowie, Janota w tym czasie dopinał szczegóły transferu z pierwszej ligi do Ekstraklasy. A przecież jeszcze będąc w obecnym wieku Szymańskiego Janota występował w lidze holenderskiej i liczono, że dalej rozwijając się może znaleźć się w orbicie zainteresowań kolejnych selekcjonerów.

 

Nic z tych rzeczy. Janota nawet po powrocie do Polski grał coraz mniej, początkowo nieźle spisując się w Koronie Kielce, a następnie gasnąc Pogoni Szczecin i Górniku Zabrze, by wylądować na zapleczu Ekstraklasy. Umiejętne odbudowanie się w Mielcu zawdzięcza także Zbigniewowi Smółce, a trener świadom potencjału swojego piłkarza ściągnął go do Gdyni i dał miejsce w pierwszym składzie. Przed 27-letnim Janotą jeszcze sporo grania, ale to może być ostatni sygnał na najwyższym poziomie.

 

To ważna lekcja i dla Szymańskiego, który w końcówce poprzedniego sezonu stał się liderem i najlepszym obok Arkadiusza Malarza zawodnikiem mistrzowskiej Legii. Teraz jego rola ma być nawet większa, a rolą Klafuricia będzie uspokajanie sytuacji wokół niego. Jako oczywisty talent może w sobotę popatrzeć na to, co dzieje się przy niewykorzystaniu potencjału, a już sama zapowiedź pojedynku rozgrywających jest przed Superpucharem – zwykle przetarciem przed Ekstraklasą – jednym z najbardziej interesujących wątków.

 

Klafurić nadal tylko zwycięski?

 

Dotychczasowy bilans Deana Klafuricia jest więcej niż udany: odkąd przejął drużynę po Romeo Jozaku – czy raczej został awansowany z asystenta – to zremisował tylko jeden z dziewięciu meczów, pozostałe wygrywając. W tym czasie udało się Legii obronić mistrzostwo Polski oraz zwyciężyć w finale krajowego Pucharu.

 

Czy ten rewelacyjny bilans utrzyma? Dla Legii ostatnie trzy mecze o Superpuchar były przegrane, dwukrotnie zwyciężał Lech Poznań, a rok temu – Arka Gdynia. Trzy zwycięstwa w dziesięciu kolejnych meczach dwa lata temu, rok później – sześć, choć nikt nie uznał, że była to dobra seria i po kolejnym miesiącu zwolniono Jacka Magierę.

 

– To nie jest mecz towarzyski – zaznaczał Dean Klafurić. – To Superpuchar, ale też specyficzne spotkanie, inne od ligi czy krajowego pucharu. Gramy jednak o to trofeum – zapewniał obecny trener Legii. Podobnie powtarzali jego poprzednicy, ale bez efektu, bo warszawski klub pięć ostatnich starć o Superpuchar przegrał. Kolejna porażka byłaby dopełnieniem tego wstydliwego rekordu.

 

Michał Zachodny








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia