TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

05.03.2008

Hat-trick Chmiesta (trojmiasto.pl)

Zgodnie z zapowiedziami w ostatnim sparingu przed ligą Wojciech Stawowy zagrał na dwie jedenastki. Ta z drugiej połowy była zdecydowanie lepsza od tej z pierwszej, która niemal skompromitowała się przeciwko OKS 1945 Olsztyn. III-ligowcy po pół godzinie gry w Gdyni prowadzili 3:0! Ostatecznie skończyło się remisem 3:3, gdyż dwadzieścia minut po przerwie wystarczyło Marcinowi Chmiestowi, aby ustrzelić hat-tricka.

Bramki: Chmiest 50, 54, 65 - Suchocki 23, Różewicz 30, Zakierski 31.

ARKA:
(I połowa): Witkowski - Kowalski, Ulanowski, Sobieraj, Kalousek - Mazurkiewicz, Przytuła, Moskalewicz - Nawrocik, Niciński, Wachowicz.
(II połowa): Bledzewski - Sokołowski, Szyndrowski, Weinar, Baster - Ława, Przytuła, Łabędzki - Bazler, Chmiest, Karwan.

OKS: Gregorowicz - Aziewicz, Rzeźnikiewicz, Zakierski, Spychała - Lech, Mikołowski, Gabrusewicz, Michałowski - Suchocki, Różewicz oraz Łukasik, Szostek, Harmasiński, Frankowski, Szypulski.

Na ostatni, a zarazem jedyny sparing w Gdyni przed inauguracją II ligi przyszło blisko dwa tysiące kibiców. Arka zaczęła dobrze. Skrzydłami atakowali Damian Nawrocik i Marcin Wachowicz. Ten drugi w już w ósmej minucie mocnym strzałem zatrudnił bramkarza gości. Potem uderzał jeszcze dwa razy, ale już gorszym skutkiem. "Wachu" popisał się też rajdem niemal przez pół boiska, który zainicjował kontrę trzech na trzech, ale zabrakło mu precyzyjnego podania do partnerów, gdy zbliżał się do pola karnego.

Niestety, przed przerwą już nikt więcej z żółto-niebieskich nie zagroził OKS. Co prawda w 23. minucie posłał piłkę do siatki Grzegorz Niciński, ale był na spalonym. Grę na ofsajdy olsztynianie opanowali perfekcyjnie. Tylko w pierwszej połowie złapali na nie gospodarzy aż sześciokrotnie.

Ostrzeżeniem dla miejscowych powinna być sytuacja kwadrans po rozpoczęciu gry. Krzysztof Przytuła niefrasobliwie stracił piłkę 25 metrów od własnej bramki. Olsztynianie byli tym prezentem tak zaskoczeni, że pogubili się w dogodnej sytuacji i nawet nie oddali strzału. Ale potem byli już bezwzględni. 0:3 to był najniższy wymiar kary!

W 18. minucie Łukasz Suchocki po nieporozumieniu Przytuły z Łukaszem Kowalskiem, wpadł w pole karne i uderzył niecelnie. Pięć minut później 21-latek OKS już się nie pomylił. Tym razem uciekł skrzydłem Kowalskiemu i otworzył rejestr bramkowy. Minutę później nastąpiła niemal kopia tej sytuacji. Z tą tylko różnicą, że Suchocki nie pobiegł na wprost bramki, a został zepchnięty na ostrzejszy kąt. W tej sytuacji zdecydował się ostro dośrodkować. Lot piłki przeciął Krzysztof Sobieraj i o mały włos nie skończyło się to golem samobójczym. Norbert Witkowski z najwyższym trudem sparował futbolówkę na róg.

W 30. minucie bramkarz Arki też stanął na wysokości zadania. Odbił pierwszy strzał Mateusza Różewicza. Tylko co przy tej sytuacji robili obrońcy? Olsztynianin zdołał dojść ponownie do piłki i po dobitce podwyższył na 2:0. Minutę później padła kolejna bramka. Gdynianie szybko stracili piłkę na środku boiska i poszła kontra rywali. 25 metrów od bramki rywali przerwał ją faulem taktycznym Dariusz Ulanowski. Cóż z tego, skoro miękkiej wrzutce z wolnego na lewy słupek bramki Witkowskiego szybszy od obrońców był Tomasz Zakierski i z bliska wepchnął futbolówkę do siatki! Jeszcze w 38. minucie po kolejnej akcji Suchockiego Witkowski był w opałach, ale sparował uderzenia przeciwnika na róg.

W przerwie trener Stawowy dokonał dziesięciu zmian. I nie była to reakcja na wynik, ale zapowiadana przed spotkaniem roszada. Szkoleniowiec chciał wypróbować wszystkich piłkarzy. Z tych, którzy trenowali na tureckich zgrupowaniach szansy nie dostało tylko pięciu juniorów, rekonwalescent Ireneusz Kościelniak oraz Radosław Wróblewski, który z utrzymywanych przez klub w tajemnicy powodów jest poza drużyną. Ze składu z pierwszej połowy w grze pozostał tylko Przytuła.

Najważniejsze ze zmienił się nie tyle skład, ale gra Arki. Wreszcie było widać, że gra zespół, który w minionym sezonie występował w ekstraklasie z ambitnym, ale tylko III-ligowcem. Dwadzieścia minut wystarczyło Chmiestowi, aby ustrzelić hat-tricka! Potem były jeszcze sytuacje, aby przechylić szale wygranej na swoją korzyść. Przy czwartym strzale w mecze Marcin przeniósł piłkę nad poprzeczką, a precyzji zabrakło również Piotrowi Bazlerowi i Michałowi Łąbędzkiemu, którzy po dwa razy uderzali na bramkę. Rywale już tylko dwukrotnie mocniej zagrozili Andrzejowi Bledzewskiemu. Raz po "prezencie" Marka Szyndrowskiego.

jag.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia