Aktualności
12.05.2018
Trenerzy po meczu Bruk-Bet - Arka.
Mimo niezłej gry, Arce nie udało się zdobyć punktów w wyjazdowym meczu z Bruk-Betem. Dla gospodarzy to zwycięstwo ma zaś wielkie znaczenie, gdyż przedłuża ich szansę na utrzymanie w lidze. Oto, co o przebiegu spotkania powiedzieli trenerzy obu zespołów na konferencji prasowej.
Leszek Ojrzyński (Arka):
- Gratulacje dla gospodarzy, bo wygrali mecz, chociaż tak się nie musiało stać. My też mieliśmy swoje sytuacje i momentami graliśmy bardzo dobrze, ale straciliśmy dwie bramki. Prowadziliśmy 1:0 i mieliśmy bardzo dobrą okazję do podwyższenia wyniku. Gdybyśmy trafili to myślę, że Bruk-Bet miałby ogromne problemy, bo wyczuwało się już u naszych rywali ogólne niezadowolenie. Początek meczu im nie wyszedł. Mieliśmy bardzo dobrą sytuację na 2:0, ale Trela zachował się fantastycznie i wynik się nie zmienił. Pod koniec pierwszej połowy zrobiło się 1:1 po akcji Pawłowskiego ze Śpiączką. Taka jest brutalna prawda, że gdy brakuje zdecydowania w defensywie to traci się bramki.
Powiedzieliśmy sobie, że w drugiej połowie nie możemy stracić żadnej bramki, a sami chcieliśmy coś zdobyć. Gospodarze mieli jednak dobrą sytuację, której nie wykorzystali. Później przyszła ta, w mojej ocenie, kontrowersyjna sytuacja. Piątek trafił w piłkę, ale było to ostre wejście. Była wideoweryfikacja. Sędzia jednak nie wrócił do tej sytuacji i nie podyktował rzutu wolnego dla nas. Nasz zawodnik leżał na murawie ok. minuty i wówczas straciliśmy bramkę, gdy brakowało nam jednego środkowego pomocnika. Ta bramka była najważniejsza. Mieliśmy potem swoje sytuacje m.in. strzały Piesio i Jurado, które były jednak zbyt lekkie albo niecelne. Bruk-Bet bronił już tego wyniku. Rywale robili zmiany i czekali na kontry. Mieli też problem ze stoperem, ale my tego nie wykorzystaliśmy.
W rundzie finałowej rozdajemy punkty potrzebującym. Brakuje nam koncentracji i zdecydowania - tak było i tym razem. Przegraliśmy ostatnie spotkanie wyjazdowe w tym sezonie. Został nam jeszcze mecz z bardzo dobrze grającym ostatnio Śląskiem. Wiemy, że Śląsk dzisiaj wygrał i nie przeskoczymy już go w tabeli. Dzisiejszy mecz kosztował nas więc utratę jednej pozycji. Długa droga powrotna przed nami i na pewno nie będzie wesoło, bo wyszliśmy dziś na boisko, by wygrać. Także przy remisie mielibyśmy jeszcze szansę wyprzedzić Śląska.
Przed meczem musieliśmy dokonać jednej zmiany w składzie, bo Federik Helstrup się rozchorował i nie był zdolny do gry na 100 proc. Szybko musieliśmy zareagować, bo przy takiej pogodzie zawodnicy muszą być w pełni gotowi do gry.
Jacek Zieliński (Bruk-Bet):
- Celem na dzisiejszy mecz było odniesienie zwycięstwa. Nie chodziło o względy estetyczne czy piękną grę. Chcieliśmy wygrać, by być dalej w grze o utrzymanie i ten cel został osiągnięty. Po meczu też nie było wielkiej radości w szatni, bo walka trwa i czeka nas mecz o życie w Gliwicach. Na razie dużo pokory, tonujemy nastroje i chcielibyśmy się cieszyć w przyszłą sobotę w Gliwicach.
Putivcev zszedł z kontuzją, ale mamy tydzień czasu. To twardy chłopak i liczę na to, że postawimy go na nogi. Jovanović na siłę mógłby dziś zagrać i pewnie by się tak stało, gdyby to był ostatni mecz w sezonie. Na pewno będzie on w przyszłą sobotę gotowy do gry.
Widać było na początku dużą nerwowość u zawodników. Gra o utrzymanie to jest wielki stres i ja to rozumiem. Dlatego z mojej strony nie było nerwowych reakcji z ławki. Dzięki bramce wróciliśmy do gry i potem już wyglądało to lepiej. W końcówce było trochę nerwowo, bo Arka grała bardzo ambitnie, ale zwycięzców się nie sądzi. Mamy 3 pkt.
Copyright Arka Gdynia |