Aktualności
04.05.2018
Adam Marciniak po porażce Arki z Legią.
Mecz z Legią rozpoczął pan na ławce rezerwowych. Rozczarowanie?
Tak. Myślę, że nie ma piłkarza, który w takiej sytuacji nie czułby się źle, siedząc na ławce. A jeśli powiedziałby, że jest inaczej, najzwyczajniej w świecie by kłamał. Jestem jednak częścią tej układanki i zawsze akceptuję decyzje trenera.
Trener Ojrzyński stwierdził, że jest pan w gorszej formie od Marcina Warcholaka. Zgodzi się pan z nim?
Nie wiem, nie analizuję tego. Skoro grał Marcin a nie ja, to widocznie trener miał ku temu podstawy. Taki był widocznie plan na mecz i tyle. Chyba jestem ostatnią osobą, która krytykowałaby trenera Leszka Ojrzyńskiego. Ma u mnie duży kredyt zaufania, moje wsparcie. Uważam, że Arka nie miała lepszego trenera od 40 lat i daj Boże żeby przez najbliższe 40 miała lepszego.
Czujecie sportową złość, czy może Legia wygrała zasłużenie?
Byli lepsi, ale złość w nas siedzi. To w końcu piłka nożna a nie bieg na sto metrów, a w piłce o niespodziankę dużo łatwiej. Jesteśmy rozczarowani tym bardziej, że rok temu Lech stworzył z nami dużo więcej sytuacji niż Legia, kiedy graliśmy jedenastu na jedenastu. Nie podważam kto był lepszy, jednak mimo wszystko liczyliśmy na zwycięstwo w finale i porażkę trudno przyjąć. Szkoda, że nie udało wywalczyć się przepustki do Europy, może za rok?
Zgodzi się pan z tym, że Arka teraz i rok temu pokazała inne oblicze? Wtedy się udało przeciwstawić Lechowi mimo niższych umiejętności, na Legię nie wystarczyło.
Każdy z nas dał z siebie wszystko. Na więcej nas nie było stać. Forma na to nie pozwoliła. Myślę, że możemy śmiało spojrzeć w lustro, bo zrobiliśmy co mogliśmy. To oczywiste, że Legia jest lepszym zespołem i nie odpuści, przecież to finał Pucharu Polski.
Wysłuchał i spisywał Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |