Aktualności
26.04.2018
Adam Marciniak: Mecz określi skład na finał PP.
W środę Arka Gdynia zagra w drugim z rzędu finale Pucharu Polski. Będzie bronić zdobytego przed rokiem trofeum. Nie może więc dziwić, że ten mecz jest już w głowach piłkarzy. Nawet, jeśli przed nimi spotkanie ligowe z Piastem Gliwice.
Pojawia się jednak pytanie, czy mając w zanadrzu najważniejszy mecz sezonu żółto-niebiescy będą odstawiać nogi w piątkowym starciu, byle nie nabawić się niepotrzebnej kontuzji i wypaść ze składu.
Żeby zagrać w finale Pucharu Polski, trzeba w piątek zagrać na 100 procent i na pewno nie można odstawiać nogi. Jest to logiczne. Jak w inny sposób można wywalczyć sobie miejsce w jedenastce na środę? A kto odstawi nogę czy zagra słabo to po prostu obejrzy mecz na Stadionie Narodowym z wysokości trybun, a w najlepszym razie z ławki rezerwowych - zapewnia Adam Marciniak, obrońca Arki.
- Oczywiście, że myślimy o tym, aby obronić trofeum. Wiemy także, że mamy dostać do podziału pół miliona złotych. Pieniądze są ważną kwestią, ale po podziale na każdego zawodnika nie będzie to kwota, która spędza sen z powiek. Bardziej chodzi o prestiż i wszystko to, co jest związane z wygraniem pucharu. Gdybym miał do wyboru pół miliona podzielone na cały zespół i samo wygranie finału Pucharu Polski, to oczywiście, że biorę to drugie. Wśród wspomnień z zeszłego roku nagroda finansowa zajmuje jedno z ostatnich miejsc. Pamiętam trud włożony w ten mecz, furę szczęścia z wcześniejszych etapów oraz łzy wzruszenia zwycięstwie na Stadionie Narodowym - dodaje Marciniak.
Na pewno mamy większy komfort niż przed rokiem, ale o większym luzie bym nie powiedział. Zawsze gramy o zwycięstwo. Zależy nam, aby być możliwie jak najwyższej w naszej grupie, a nie ponownie prześliznąć się szczęśliwie. Nie ulega wątpliwości, że sytuacja jest diametralnie inna niż ta sprzed roku. Myślę, że nie grozi nam spadek i liczę, że już w piątek postawimy kropkę nad "i". Co do samego nastawienia w meczu finałowym nie ma znaczenia, czy mamy 10 punktów więcej czy mniej - uważa Marciniak.
Marcin Dajos
więcej: sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |