Aktualności
26.02.2008
Sobieraj: Powód kontuzji? Pech (Gazeta Wyborcza)
- Powodem licznych kontuzji w Arce nie są żadne błędy w przygotowaniach. Po prostu mamy pecha - mówi obrońca Prokomu Arka Gdynia Krzysztof Sobieraj, który opuścił zgrupowanie piłkarzy z Gdyni w Turcji.
W poprzednim tygodniu do Polski wrócili kontuzjowani Piotr Bazler, Tomasz Mazurkiewicz, Krzysztof Bułka i Sobieraj. Z tego samego powodu na obóz nie poleciał z drużyną Marcin Wachowicz. W sobotę, w sparingu z Krywbasem Krzywy Róg, kostkę podkręcił Olgierd Moskalewicz. Bazler, Mazurkiewicz i Wachowicz dołączyli już co prawda do zespołu, ale kontuzje to poważny problem Arki w tym sezonie.
Grzegorz Kubicki: Dlaczego w Arce jest tak dużo kontuzji? To pech czy błąd w przygotowaniach?
Krzysztof Sobieraj: - Kontuzje są w każdym zespole i nie wiem, dlaczego w przypadku Arki podnosi się z tego powodu taki szum. Nikt w Gdyni nie popełnił żadnego błędu, a nasze urazy to zwykły pech. Bo do kogo można mieć pretensje o to, że Mazurkiewicz czy Bazler mają kłopoty z plecami, i to od kilku lat. Albo że w meczu sparingowym Kazach kopnął mnie w kolano. Albo że Moskalewicz czy Bułka wpadli w dziurę i skręcili kostkę...
Trener Wojciech Stawowy podkreślał, że w żadnym meczu jesienią nie mógł wystawić optymalnego składu.
- Kilku piłkarzy miało kłopoty ze zdrowiem, nie mogło grać, ale proszę się o nas nie martwić. Damy sobie radę.
Jak pana kolano?
- Myślałem, że będzie gorzej, bo tuż po starciu z rywalem wyglądało to tragicznie [Sobieraj doznał kontuzji w środę, w sparingu z Kajsarem Kyzyłorda]. Skakaliśmy do główki i koleś dziwnie wystawił nogi, tak, że trafił mnie butem w kolano. Ból był taki jak przy złamaniu nogi, przez 10 minut wyłem na boisku. Następnego dnia miałem USG i Turek powiedział, że mam zerwane więzadła boczne w kolanie. Byłem załamany, wróciłem do Polski i spotkałem się z naszym fizjoterapeutą Zbyszkiem Pawłowskim. On mnie uspokoił. W poniedziałek miałem kolejne USG i okazało się, że więzadła są tylko uszkodzone, a nie zerwane.
Kiedy wróci pan do treningów?
- Za tydzień, maksymalnie dwa. I tak jestem w specyficznej sytuacji - podobnie jak Tomek Mazurkiewicz - bo w pierwszym meczu z Podbeskidziem nie mogę grać z powodu kartek.
Jak będzie wyglądał środek obrony bez pana? Zagrają Marek Szyndrowski i Paweł Weinar?
- O to trzeba zapytać trenera, ale nie skreślałbym Darka Ulanowskiego. Moim zdaniem, odkąd w Arce pojawił się trener Stawowy, to właśnie Uli zrobił największy postęp, przeżywa teraz drugą młodość.
Czujecie się faworytem w walce o ekstraklasę?
- Jesienią - mimo kłopotów kadrowych - zdobyliśmy najwięcej punktów. Myślami jesteśmy przy ekstraklasie, choć wiem, że w sporcie niczego nie można być pewnym. Mieliśmy wpadki, ale kiedy Juventus został zdegradowany do serii B, też nie miał samych zwycięstw. A mimo to pewnie awansował. Liczę, że tak będzie też z nami.
Ale w zimowych sparingach nie zachwycacie.
- Wyniki nie są najlepsze, ale martwiłbym się, gdyby do tego doszła jeszcze słaba gra. A z tym jest nieźle. Czujemy się dobrze, zwłaszcza fizycznie. Do ligi jest jeszcze trochę czasu, i na mecz z Podbeskidziem będziemy gotowi.
Grzegorz Kubicki
W poprzednim tygodniu do Polski wrócili kontuzjowani Piotr Bazler, Tomasz Mazurkiewicz, Krzysztof Bułka i Sobieraj. Z tego samego powodu na obóz nie poleciał z drużyną Marcin Wachowicz. W sobotę, w sparingu z Krywbasem Krzywy Róg, kostkę podkręcił Olgierd Moskalewicz. Bazler, Mazurkiewicz i Wachowicz dołączyli już co prawda do zespołu, ale kontuzje to poważny problem Arki w tym sezonie.
Grzegorz Kubicki: Dlaczego w Arce jest tak dużo kontuzji? To pech czy błąd w przygotowaniach?
Krzysztof Sobieraj: - Kontuzje są w każdym zespole i nie wiem, dlaczego w przypadku Arki podnosi się z tego powodu taki szum. Nikt w Gdyni nie popełnił żadnego błędu, a nasze urazy to zwykły pech. Bo do kogo można mieć pretensje o to, że Mazurkiewicz czy Bazler mają kłopoty z plecami, i to od kilku lat. Albo że w meczu sparingowym Kazach kopnął mnie w kolano. Albo że Moskalewicz czy Bułka wpadli w dziurę i skręcili kostkę...
Trener Wojciech Stawowy podkreślał, że w żadnym meczu jesienią nie mógł wystawić optymalnego składu.
- Kilku piłkarzy miało kłopoty ze zdrowiem, nie mogło grać, ale proszę się o nas nie martwić. Damy sobie radę.
Jak pana kolano?
- Myślałem, że będzie gorzej, bo tuż po starciu z rywalem wyglądało to tragicznie [Sobieraj doznał kontuzji w środę, w sparingu z Kajsarem Kyzyłorda]. Skakaliśmy do główki i koleś dziwnie wystawił nogi, tak, że trafił mnie butem w kolano. Ból był taki jak przy złamaniu nogi, przez 10 minut wyłem na boisku. Następnego dnia miałem USG i Turek powiedział, że mam zerwane więzadła boczne w kolanie. Byłem załamany, wróciłem do Polski i spotkałem się z naszym fizjoterapeutą Zbyszkiem Pawłowskim. On mnie uspokoił. W poniedziałek miałem kolejne USG i okazało się, że więzadła są tylko uszkodzone, a nie zerwane.
Kiedy wróci pan do treningów?
- Za tydzień, maksymalnie dwa. I tak jestem w specyficznej sytuacji - podobnie jak Tomek Mazurkiewicz - bo w pierwszym meczu z Podbeskidziem nie mogę grać z powodu kartek.
Jak będzie wyglądał środek obrony bez pana? Zagrają Marek Szyndrowski i Paweł Weinar?
- O to trzeba zapytać trenera, ale nie skreślałbym Darka Ulanowskiego. Moim zdaniem, odkąd w Arce pojawił się trener Stawowy, to właśnie Uli zrobił największy postęp, przeżywa teraz drugą młodość.
Czujecie się faworytem w walce o ekstraklasę?
- Jesienią - mimo kłopotów kadrowych - zdobyliśmy najwięcej punktów. Myślami jesteśmy przy ekstraklasie, choć wiem, że w sporcie niczego nie można być pewnym. Mieliśmy wpadki, ale kiedy Juventus został zdegradowany do serii B, też nie miał samych zwycięstw. A mimo to pewnie awansował. Liczę, że tak będzie też z nami.
Ale w zimowych sparingach nie zachwycacie.
- Wyniki nie są najlepsze, ale martwiłbym się, gdyby do tego doszła jeszcze słaba gra. A z tym jest nieźle. Czujemy się dobrze, zwłaszcza fizycznie. Do ligi jest jeszcze trochę czasu, i na mecz z Podbeskidziem będziemy gotowi.
Grzegorz Kubicki
Copyright Arka Gdynia |