Aktualności
27.04.2018
Trenerzy po meczu Arka - Piast.
Trener Leszek Ojrzyński przyznał, że spotkanie z Piastem było dla Arki lekcją, z której trzeba wyciągnąć wnioski przed finałem Pucharu Polski. Trener Piasta Waldemar Fornalik mógł się z kolei cieszyć z ważnego zwycięstwa, które przybliża jego zespół do utrzymania.
Waldemar Fornalik (Piast):
- Jestesmy bardzo zadowoleni ze zdobycia 3 punktów. Wiadomo, że w grupie spadkowej w każdym meczu presja jest coraz większa. Po meczu z Pogonią, którego nie wygraliśmy, widać było, że zawodnicy potrzebowali tego zwycięstwa. Także zmiana w ustawieniu pozytywnie wpłynęła na nasz zespół, który dobrze wszedł w spotkanie i stwarzał sytuacje. Było widać, że zawodnicy są nastawieni na grę ofensywną. Gratuluję im dobrego meczu. Nie podniecamy się, bo przed nami jeszcze cztery mecze, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z dzisiejszego zwycięstwa.
Można dyskutować, czy było to łatwe zwycięstwo. Na pewno szybko zdobyte po przerwie dwie bramki zamknęły ten mecz. Do tego doszła jeszcze czerwona kartka. Nasi zawodnicy musieli jednak zostawić sporo zdrowia na boisku, bo to zwycięstwo nie przyszło do nas samo. Kluczowym momentem była też interwencja Kuby Szmatuły przy rzucie karnym.
Leszek Ojrzyński (Arka):
- Gratulacje dla Piasta. My dostaliśmy dzisiaj lekcję i zostaliśmy wypunktowani. Było widać różnicę na boisku m.in. w liczbie kilometrów, które przebiegli piłkarze. Piast miał także więcej fauli, grał agresywniej. Na wynik wpłynęły też rzuty karne. Nasz niewykorzystany rzut karny, gdzie mogliśmy wyrównać na 1:1, a potem karny dla Piasta na 2:0.
Zawiedliśmy na początku pierwszej i drugiej połowy. Na początku pierwszej części mieliśmy problem, by przytrzymać dłużej piłkę, a w pierwszych minutach drugiej części straciliśmy dwie bramki. Później graliśmy w "10", ale mieliśmy też sytuację na 2:3, gdzie minimalnie przestrzelił Jankowski. Potem jednak padła bramka na 1:4, a w ostatnich minutach goście wyprowadzili kontrę i zdobyli piątą bramkę. Trzeba przełknąć porażkę, choć nikt nie lubi przegrywać w takich rozmiarach. Ten mecz nam nie wyszedł, ale tego już nie cofniemy. Musimy dalej pracować i poprawić pewne rzeczy.
Osoby, które grały kiedyś w piłkę wiedzą, że jeśli przed zawodnikiem jest taki mecz jak finał Pucharu Polski to ciężko o nim nie myśleć. Mamy przewagę punktową w ligowej tabeli, ale jeszcze nie zapewniliśmy sobie utrzymania. Jutro mamy trening i analizę. Potem jedziemy do Warszawy, gdzie chcemy zagrać lepiej i sprawić niespodziankę.
Dzisiaj podeszliśmy odważnie do meczu. Wyszliśmy dwoma napastnikami i chcieliśmy zdobywać bramki, ale to wiązało się z tym, że mieliśmy jednego zawodnika mniej w pomocy. Niestety, straciliśmy tych bramek dziś dużo więcej. Na pewno mogliśmy się zachować lepiej w tych sytuacjach np. przy strzałach Zivca rzucić się mu pod nogi, zablokować i uniknąć straty goli.
Cały czas czekamy, czy wróci do nas któryś z kontuzjowanych zawodników. Zarandia i Siemaszko mają szansę, by być do naszej dyspozycji 2 maja w Warszawie. Oni znają ten stadion, dostarczyli nam tam pięknych wspomnień i być może będą nam mogli pomóc w finale.
Copyright Arka Gdynia |