Arka rundę wiosenną rozpoczyna od spotkania z jednym z faworytów wyścigu o mistrzostwo Polski.
- W niedzielę na trybunach pojawi się ponad 10 tysięcy kibiców i to dobry prognostyk dla nas. Lubimy grać gdy stadion się zapełnia, łatwiej wtedy stworzyć widowisko i takie chcemy zafundować kibicom z Lechem. Nie każdy klub w ekstraklasie może poszczycić się taką publiką. Jest zima, a ich tylu przyjdzie nas wspierać. Muszą ciepło się ubrać, wziąć coś dodatkowego za pazuchę, a nasza rolą jest rozgrzanie publiczności - mówił Leszek Ojrzyński.
Szkoleniowiec gdynian ma ujemny bilans starć z poznaniakami.
- Jeszcze nigdy z nimi w lidze nie wygrałem, a i Arka długo czeka na pokonanie Lecha. W zeszłym sezonie Lech wygrał tutaj 4:1. Dwa razy po meczu z Lechem zostałem zwolniony. Mam nadzieję, że teraz nie będzie ku temu okazji. Gramy z zespołem, który solidnie się zimą wzmocnił.
Walczą o mistrza, będą chcieli zacząć rundę z wysokiego C. Ale my nie zamierzamy im ułatwiać zadania. Nieraz już pokazaliśmy, że potrafimy się postawić. I na to samo liczę w niedzielę. Najważniejsze są jednak czyny i czynów oczekują od swoich piłkarzy na boisku. Musimy wyjść odważnie i sprawić niespodziankę - podkreślił Ojrzyński.
Poza zawieszonym za kartki Dawidem Sołdeckim i kontuzjowanym Rafałem Siemaszką oraz Marcusem Viniciusem, większych problemów kadrowych szkoleniowiec Arki nie ma.
- Rafał w Jarocinie miał problem z mięśniem czworogłowym. Potem wyglądał bardzo dobrze, ale w Turcji ból znów mu zaczął doskwierać. Większość okresu przygotowawczego stracił. Śmiejemy się, że po tych ostatnich sukcesach w 2017 roku nadal bawi się w celebrytę. Musi się udzielać marketingowo i nie tylko. Z każdym dniem wygląda coraz lepiej. Jeśli nie z Lechem, to w następnym meczu może już zagrać - powiedział trener gdynian.
Do gry jest gotowy Michał Nalepa, który w ostatnim sparingu doznał lekkiej kontuzji.
- Jest zdrowy, żadnego treningu nie opuścił. To jeden z większych twardzieli w drużynie, którzy zawsze dają z siebie maksa - zaznaczył Ojrzyński.
Zimą do gdyńskiej drużyny przyszli dwaj nowi piłkarze - Andrij Bohdanow oraz Enrique Esqueda.
- Bohdanow jest w o tyle korzystniejszej sytuacji, że dużo wcześniej dołączył. Poza tym regularnie grał w poprzednim klubie, spisywał się bardzo dobrze, dlatego zdecydowaliśmy się na ten transfer. Jego doświadczenie, dobry przegląd pola, dobry strzał, organizacja gry, bardzo nam się przyda.
Dużo widzi na boisku. Dzięki jego przyjściu inni chłopacy podnieśli poziom. Naprawdę mam duży ból głowy jak zestawić środek. Enrique to z kolei duży znak zapytania. W sparingach pokazał się, strzelał gole, ale nie jest jeszcze gotowy do gry - mówił Ojrzyński. I dodał, że Arka rozgląda się jeszcze za środkowym obrońcą.
- Działacze pracują nad takim transferem - zaznaczył.
Piotr Wiśniewski