Aktualności
16.01.2008
Anna Kwitniewska w sztabie szkoleniowym Arki. Zawodnicy łapią... rytm (Dziennik Bałtycki)
Cztery dni pobędą w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich we Władysławowie piłkarze Prokomu Arki Gdynia. Od poniedziałku do czwartku. To pierwsze w tym roku mini zgrupowanie dostarcza jednak zawodnikom żółto-niebieskich sporo atrakcji.
Raz dziennie popołudniowe zajęcia z zespołem prowadzi była olimpijka, wielokrotna mistrzyni Polski w gimnastyce artystycznej, Anna Kwitniewska. W poprzednim sezonie prowadziła przez pewien czas zajęcia z bramkarzami, teraz pod jej opiekę trafił cały zespół. Nie jest to zresztą współpraca incydentalna, bo pani Ania podpisała wczoraj kontrakt na pracę w Arce, stając się nowym członkiem sztabu szkoleniowego drugoligowego zespołu.
- To będzie dla mnie nowe i ciekawe doświadczenie - mówi Kwitniewska. - Moja rola to poprawa koordynacji ruchowej, gibkości, pamięci ruchowej, czyli takiej specjalistycznej sprawności, która przydaje się na boisku. W poniedziałek były to zajęcia z przewagą areobiku, we wtorek z akcentem na elementy gimnastyki. Z drużyną pojadę na dwa zgrupowania do Turcji, a później będę pracowała na codzień w Gdyni, w zależności od potrzeb i ustaleń z trenerem Wojciechem Stawowym. Jakie mam wrażenia po pierwszych zajęciach? Trochę mnie straszono, że piłkarze są na bakier na przykład z gibkością czy poczuciem rytmu, ale nie było tak źle. Zawodnicy szybko złapali właściwy rytm, no i o własnych siłach schodzili z treningu - zakończyła Anna Kwitniewska.
Areobik i gimnastyka, a zaraz po niej wizyta w komorze kriogenicznej, w temperaturze -130 stopni Celsjusza.
- Nie wiem czy zostanę mistrzem areobiku, ale zajęcia z panią trener były bardzo ciekawe - mówi Bartosz Karwan. - Żartowaliśmy tylko na początku, bo później trzeba było się skupić, no i nieźle...spocić, aby wykonać wszystkie ćwiczenia. W komorze kriogenicznej już bywałem, ale nawet krótki pobyt w temperaturze -130 rodzi mieszane uczucia. Tak jakoś działa na wyobraźnię. Co ciekawe ja najbardziej odczuwałem zimno w ręce, chociaż do komory wchodzi się przecież w rękawiczkach - kończy Karwan.
- Najlepiej jest w komorze przejściowej, gdzie temperatura to zaledwie -60 stopni. Kiedy jednak wejdzie się na dwie i pół minuty do tej właściwej komory to jednak te -130 stopni trochę wykrzywia kolanka - żartuje Tomasz Mazurkiewicz. - Muszę jednak przyznać, że taki zabieg działa regenerująco, a normalne krążenie krwi i ciepłotę ciała przywraca zalecana po wyjściu krótka praca na rowerku stacjonarnym - wyjaśnia Mazurkiewicz.
Co piłkarzom daje te 150 sekund spędzone w komorze kriogenicznej.
- To nic innego jak leczenie zimnem. Taki pobyt w przyspieszony sposób regeneruje organizm, usuwa objawy zmęczenia, łagodzi mikrourazy, wreszcie poprawia krążenie krwi. Piłkarze chętnie korzystają z tych zabiegów - wyjaśnia fachowo masażysta Arki Marek Latos.
- W ośrodku jest typowy sportowy standard. Na tym etapie przygotowań mamy tu wszystko, co jest potrzebne w trakcie tak krótkiego pobytu. Nawet pogoda jest bardzo ładna, więc wszystkim dopisują humory. No, może poza pierwszym pechowcem, bo urazu śródstopia nabawił się tutaj Kamil Hempel - informuje kierownik drużyny Paweł Bednarczyk.
W czwartek wieczorem piłkarze Arki wracają już do Gdyni. W piątek czekają ich dwa treningi, w sobotę jeden, a później dwa dni wolnego.
Janusz Woźniak
Raz dziennie popołudniowe zajęcia z zespołem prowadzi była olimpijka, wielokrotna mistrzyni Polski w gimnastyce artystycznej, Anna Kwitniewska. W poprzednim sezonie prowadziła przez pewien czas zajęcia z bramkarzami, teraz pod jej opiekę trafił cały zespół. Nie jest to zresztą współpraca incydentalna, bo pani Ania podpisała wczoraj kontrakt na pracę w Arce, stając się nowym członkiem sztabu szkoleniowego drugoligowego zespołu.
- To będzie dla mnie nowe i ciekawe doświadczenie - mówi Kwitniewska. - Moja rola to poprawa koordynacji ruchowej, gibkości, pamięci ruchowej, czyli takiej specjalistycznej sprawności, która przydaje się na boisku. W poniedziałek były to zajęcia z przewagą areobiku, we wtorek z akcentem na elementy gimnastyki. Z drużyną pojadę na dwa zgrupowania do Turcji, a później będę pracowała na codzień w Gdyni, w zależności od potrzeb i ustaleń z trenerem Wojciechem Stawowym. Jakie mam wrażenia po pierwszych zajęciach? Trochę mnie straszono, że piłkarze są na bakier na przykład z gibkością czy poczuciem rytmu, ale nie było tak źle. Zawodnicy szybko złapali właściwy rytm, no i o własnych siłach schodzili z treningu - zakończyła Anna Kwitniewska.
Areobik i gimnastyka, a zaraz po niej wizyta w komorze kriogenicznej, w temperaturze -130 stopni Celsjusza.
- Nie wiem czy zostanę mistrzem areobiku, ale zajęcia z panią trener były bardzo ciekawe - mówi Bartosz Karwan. - Żartowaliśmy tylko na początku, bo później trzeba było się skupić, no i nieźle...spocić, aby wykonać wszystkie ćwiczenia. W komorze kriogenicznej już bywałem, ale nawet krótki pobyt w temperaturze -130 rodzi mieszane uczucia. Tak jakoś działa na wyobraźnię. Co ciekawe ja najbardziej odczuwałem zimno w ręce, chociaż do komory wchodzi się przecież w rękawiczkach - kończy Karwan.
- Najlepiej jest w komorze przejściowej, gdzie temperatura to zaledwie -60 stopni. Kiedy jednak wejdzie się na dwie i pół minuty do tej właściwej komory to jednak te -130 stopni trochę wykrzywia kolanka - żartuje Tomasz Mazurkiewicz. - Muszę jednak przyznać, że taki zabieg działa regenerująco, a normalne krążenie krwi i ciepłotę ciała przywraca zalecana po wyjściu krótka praca na rowerku stacjonarnym - wyjaśnia Mazurkiewicz.
Co piłkarzom daje te 150 sekund spędzone w komorze kriogenicznej.
- To nic innego jak leczenie zimnem. Taki pobyt w przyspieszony sposób regeneruje organizm, usuwa objawy zmęczenia, łagodzi mikrourazy, wreszcie poprawia krążenie krwi. Piłkarze chętnie korzystają z tych zabiegów - wyjaśnia fachowo masażysta Arki Marek Latos.
- W ośrodku jest typowy sportowy standard. Na tym etapie przygotowań mamy tu wszystko, co jest potrzebne w trakcie tak krótkiego pobytu. Nawet pogoda jest bardzo ładna, więc wszystkim dopisują humory. No, może poza pierwszym pechowcem, bo urazu śródstopia nabawił się tutaj Kamil Hempel - informuje kierownik drużyny Paweł Bednarczyk.
W czwartek wieczorem piłkarze Arki wracają już do Gdyni. W piątek czekają ich dwa treningi, w sobotę jeden, a później dwa dni wolnego.
Janusz Woźniak
Copyright Arka Gdynia |